buba
|
najlepiej od trzech dni wzwyz |
||||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez buba dnia Wto 23:28, 13 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
z tego wynika, że nie mogę być gorszy... |
||||||||||||||||||
|
Kaper
|
A ja się nie ogole - nie i już
|
||||||||||||||
|
TuAlf
|
mam nadzieje że to nie jest znowu mowa o "okolicach bikini"
|
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
jak tak patrzę na pogodę, to stwierdzam jednak że nie było w weekend tak źle - na ławce posiedzieliśmy trochę w Rzekach bez deszczu, jak doszliśmy na Jasień to nie padało, w nocy niebo było bezchmurne!, a jak wracaliśmy w niedzielę, to do połowy trasy nie lało (inna sprawa, że jak zaczęło lać, to schowaliśmy się w bubie ). tak więc biorąc pod uwagę to co jest - to był lajcik...
|
||||||||||||||
|
Kaper
|
Lajcik to mało powiedziane w porównaniu do aktualnej pogody to mieliśmy na jasieniu wyśmienita
|
||||||||||||||
|
TuAlf
|
o kurde ja miałem szczeście z tymi halówkami
|
||||||||||||||
|
darkheush
Stary zgred
|
Gapa ze mnie, zapomniałem o obiecanych filmikach
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
|
Kaper
|
filmiki wymiatają
|
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
potwierdzam - nawet wódka może być smaczna
żeby nie być gorszym - to śpiewamy Dakocie sto lat http://www.youtube.com/watch?v=Yc0QeJvqebw |
||||||||||||||
|
darkheush
Stary zgred
|
A ja się obawiałem, że na moim filmiku nic nie widać!!!
Na dokładkę [link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
|
ecowarrior
|
Ktoś musi być ostatni przy wrzucaniu fotorelacji, znów trafiło na mnie...
Nastała ta wspaniała chwila, piątek, godz 13 z minutami, zwolnienie z pracy, szybkie przeistoczenie się z Pana Andrzeja w ecowarriora i bieg na dworzec, gdzie dzielnie czeka TuAlf. Do Krakowa docieramy ok. 18, wsiadamy do przepełnionego busika na Pcim i ostatecznie ruszamy na szlak po 20. Mijamy górę Banię, przysiółek Dupaki i na Kudłaczach meldujemy się ok 21:45. Schronisko pełne gimnazjalistów czy licealistów, pijemy piweńko i ruszamy na Suchą Polanę, gdzie rozbijamy namiot i grzejemy się przy ognisku. Poranek nadzwyczaj chłodny i wietrzny. Zaparzamy herbatę, wcinamy śniadanie i w trasę. Przez Łysinę i Lubomir docieramy do Przełęczy Jaworzec gdzie podziwiamy otaczające nas góry. Następnie udajemy się do Kasiny Wielkiej. Po drodze, na Wierzbanowskiej Górze robimy postój na herbatę, piwko i tradycyjną rybę Łapie nas tam deszcz, który zostaje naszym wiernym towarzyszem praktycznie do samego Jasienia. Z Kasiny ruszamy niebieskim, a następnie zielonym w stronę Przełęczy Gruszowiec. Przechodziło mi przez głowę czy nie wydłużyć trasy o godzinę i przejść się przez Śnieżnicę. TuAlf jednak nie był tym pomysłem ukontentowany i szybko wybił mi go z głowy podnosząc z ziemi kamień i stwierdzając: „na Jasień dotrę z mapą, gdyż trupy jej nie potrzebują” Ostatecznie, szybko i sprawnie meldujemy się na Przełęczy Gruszowiec, gdzie w Barze Pod Cyckiem uzupełniamy ubytki strawy i płynów Z informacji praktycznych: pierogi 6-7 zł, lane piwko 4,50 zł, butelkowe 4zł, kielonek żołądkowej 3 zł. Kolejny odcinek trasy, biegnący przez Ćwilin do Jurkowa upłynął w strugach deszczu. Opuścił nas jedynie w partiach szczytowych, skąd roztaczały się widoki na wyłaniające się sponad chmur szczyty. Do Jurkowa docieramy wraz z nastającym zmrokiem. Decydujemy się na krótką przerwę w knajpie. Pijemy piwo, wesoło gwarzymy z miejscowymi i psiocząc niemiłosiernie ruszamy w dalszą wędrówkę. Na Jasień docieramy ok. 21. Impreza, jak zwykle, przednia. Wesołe gwarzenie, urodziny DakOty, gitarowe koncerty i tradycyjne śpiewy. Wstaję o godz 06:30 i sklinając na czym świat stoi wychodzę przed szałas. Tutaj niespodzianka, Janioł wstała przede mną żeby mnie pożegnać Z nieco lepszym humorem schodzę do Lubomierza. Tutaj przykra niespodzianka, zwiał mi busik. No nic, zapodaję na twarz udawany uśmiech i niebawem siedzą już w autostopie na Kraków Dziwiło mnie, że facet tak długo wytrzymał z śmierdzącym niczym „wędzone prosię” turystą. Szynko jednak odpowiedział na moje pytanie stwierdzając: „Jestem żeglarzem, a my żeglarze i wy górscy wędrowcy mamy wiele wspólnego”. Pragnę wszystkim podziękować za miło spędzony czas i do zobaczenia na kolejnym zlocie bądź górskim szlaku. Moja fotorelacja niestety urywa się w Jurkowie, gdyż tam baterie wyzionęły ducha... [link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
nie wierzę... sami faceci byli, że nie chciałeś się zapoznać z uczniami? |
|||||||||||||||
|
TuAlf
|
Eco ta opowieść o kamieniu jest ok, ale trochę ją skróciłeś. To jak to wygladało z mojej strony ?
Zacząłem się pakować, poszedłem na zakupy, zapomniałem portfela. Zasuwałem do domu modląć się żeby nikt nie zaczął rozpakowywać mojego wuzka który stał na uboczu .. skitrany przed ludzmi w sklepie. Po zapakowaniu się stwierdziłem że jest super, ubrałem halówki było git. Plecak na plecy i ruszam do pociągu. Już na peronie coś mi nie pasowało jacyś młodzi krótko ostrzyżeni ludzie coś mówili o butach zerkajac co chwile na mnie. W pociagu wszystko stało się jasne, zalożyłem noga na nogę i zobaczyłem że podeszwa mi zaczęła odłazić. Panika!!!! Opole ... spokojnie mam 40 minut czaasu, centrum na pewno coś znajdę. Wychodząc z dworca patrzę wyprzedaż halówek tylko 10zł/szt. Pomyślałem "Tomek nie bądz głupi" ... wziąłem 2 pary na wszelki wypadek. Spotkałem Andrzejka na dworcu. Pojechaliśmy do Krakowa, później wielkie problemy ze zlokaliwaniem i wsiednięciem do autobusa. Eco oczywiście usiadł ja stałem między jednym a drugim plcakiem bo komuś było niewygodnie że stały przed nim. Cóż za 5 zł niewiele można wymagać, nawet okno dachowe było obiektem moich śmiechów. Dotarliśmy do Pcimia (mało co byśmy pojechali dalej - kierowca nie stanął na wysokości zadania - nie dał znać jak obiecał), na poczatku małą dezorientacja bo szkla była jakoś skitrany i na trzeba było go znaleźć. Całkiem łądne podejście czarnym szlakiem sprawiło że piwko na kudłaczach samkowało super ... Wujek Andrzej chętnie by się zaprzyjaźnił z tymi licealistkami Powędrowaliśmy na Suchą Polanę, jeszcze ognisko się żarzyło. Potrzymaliśmy je i rozbiliśmy namiot w ekspresowym tempie. Okzało się że nawet to sprawnie szło ... bo było mi już zimno. Posiedziliśmy ogrzaliśmy sie przy ognisku, porobilismy fotki, piwko i spać. Rano piździło niemiłosiernie. Herbatka, śniadanie spakowanie się i namiotu i dalsza droga. I tak jak Andrzej wspomina Łysina, Lubomir, Przełęcz Jaworzec itp ... Na uwagę zasługują jeszcze następujące wydarzenia. Eco "Jak sie okaże że w Gruszowcu Bar pod cyckiem będzie zajęty to chyba będę tam stał i wołał "ja chcę cycka"". Moje stwierdzenie że ta mapa którą wziął Andrzej jest chyba dla emerytów (później stwierdziłem ze dla kulawych emerytów - robilismy te trasy czasem nawet w pół czasu z mapy a nawet te ostre podejscia wychodziły dużo szybciej niż w/g mapy). Halówki mi przemokły niedługo po tym jak zaczął padać deszcze, już mi było wszystko jedno mogłem łazić po kałużach nawet, nie było mi specjalnie zimno. Rzeczywiście Eco cos wspominał o Śnieżnicy i o wydłużeniu trasy o 1 godzinę. Może rekonstrukcja rozmowy wyjaśni czemu nie poszliśmy. - tak sie zasanawiam czy nie wydłużyć trasy o jeszcze jedną górę, bedzie dłuższa o 1 godzinę - rób co chcesz ja idę normalną trasą - ale ty nie masz mapy - to wezmę twoją - powiedział TuAlf schylając się po kamień - ale mi jest potrzebna - martwi nie potrzbują mapy - wtedy Andrzeja twarz dość mocno zmieniła się - wiesz co ... to jest zły pomysł, nie pójdziemy przez Śnieżnicę Jak widzieliśmy tę Śnieżnicę z miejscowosći to nawet Eco powiedział że wyglada na mocne podjście ... W Jurkowie się posililiśmy piwem i tylko piwem, Andrzej był już bardzo wkurzony bo aparat nie robił zdjęć z fleshem. Nawet miejscowi chceli być u mnie na fotce. Trasa z Jurkowa była całkiem długa ale wiem że poszło sprawnie. Ja i Eco byliśmy już na prawdę wyczerapni i wkurzeni na ostatnie podejście(nie mówie o podejsciu-podjeściu tylko odcinku gdzie poziomica na poziomicy rozciągały się na dłuższym odcinku mapy), już potrzebowałem trochę odpoczynków. Nie wiedziałem że wymiana baterii w czołówce mozę tak uszczęśliwić człowieka w mroku w lesie. Doszliśmy do Chatki. Impreza była całkiem fajna. Nastepnego ranka obudziłęm się, Eco już nie było. Pamiętam że chyba mówiłem mu "Cześć" jak wstawał. Rano się okazało że moje 2 ostatnie piwko zostały rozdane. wrrrr Ale co tam obejdzei się bez. Trzeba było coś zrobić z resztkami cebuli, kiełbaski, ziemniaków ... i wyskoczyłem z pomysłem Żurek. Miałem przecież 3 tytki żurku. Kociołek tej całkiem znośnej strawy był nawet nieźle rozchwytywany. Posprzątaliśmy, wyszliśmy na szlak. Później już poszło jakoś "z górki" Dotarliśmy do samochodów. W trasie powrotnej zatrzymalismy sie na pizze. Zdjęcia z uzupełnionymi podpisami [link widoczny dla zalogowanych] sorki za odgrzewanie tego albumu ale teraz rzeczywiście dodałem sporo opisów, które dodają wyprawie nieco weselszego charakteru. Część pewnie widziała suche zdjęcia. |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez TuAlf dnia Pon 15:56, 19 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy |
Do-misiek
|
TuAlf, a co Cię zmotywowało do zabrania halówek do łażenia po górach?
|
||||||||||||||
|
Jesienne bacowanie na Jasieniu |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.