 |
 | Rumunia 2009 Pudelka |  |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
Dołączył: 10 Lis 2006 |
Posty: 5794 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln |
|
 |
Wysłany: Pon 19:33, 20 Lip 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Witam.
właśnie wczoraj wróciłem z 2 tygodniowego pobytu w Rumunii, tak więc na gorąco relacja i garść informacji, głównie ciekawych dla tych, którzy tam nie byli, bo tych co byli to pewno niczym nie zaskoczę.
Wyruszyliśmy w sobotę 4 lipca - podróż w mojej ulubionej formie, czyli koleją. Z Żyliny do Koszyc, następnie do Slovenskiego Novego Mesta i pieszo na Węgry i tam do Debreczyna, gdzie udało nam się dostać nocleg w... no właśnie nie wiem w czym, bo w necie znalazłem ich ogłoszenie, że jest to w czasie lata hostel, a na miejscu okazało się, że nie. Facet w recepcji poza węgierskim ni słowa, ale w końcu zlitował sie i dał pokój na 1 noc Debreczyn ogólnie prezentuje się bardzo ciekawie, a że jeszcze był jakiś festyn, to tym bardziej miło spędziło się wieczór.
W niedzielę w południe wsiedliśmy w pociąg małego ruchu granicznego do rumuńskiego Valea lui Mihai (rumuńskiego administracyjnie, bo wśród mieszkańców 85% to Węgrzy), tam tym samym pociągiem już jadącym jako pospieszny do Oradei, gdzie bez problemu kupiłem bilet na nocny do Bukaresztu (a pisali, że tak ciężko na tych połączeniach o miejscówkę!). Kilka godzin spaceru po Oradei (piękne habsburskie miasto) i nocnym do Bukaresztu. Tam posiedzieliśmy do czwartku, następnie przenieśliśmy się do Braszowa. W tym miejscu miał być również epizod górski, ale załamanie pogody (ok. 36 godzin ściany deszczu) spowodowało, że w Bucegach byłem tylko 1 dzień i ledwo trochę sobie pospacerowałem, ze smutkiem w sercu obserwując ich piękno to największa porażka wyprawy.
Następnym miejscem postojowym była Sighisoara, a w drodze powrotnej Sarospatak na Węgrzech, niedaleko granicy słowackiej, gdzie skorzystało się z basenów termalnych w towarzystwie tłumów ludzi (głównie Słowaków i Polaków). kempingu przy basenach nie polecam (horror - hałas, smród, praktycznie brak trawy, tragedia), na szczęście obok jest drugi, cichszy, tańszy i z własnym małym basenem...
a co do szczegółów:
Bukareszt - na początku odrzuca. hałas, potworny ruch uliczny (wszyscy trąbią i wciskają się) i upał - nie bez przyczyny nazywany jest płytą grzewczą. Do tego oczywiście tłumy ludzi... ale przy bliższym, spokojniejszym zetknięciu potrafi zaskoczyć - dziesiątki zabytkowych cerkiewek wciśniętych pomiędzy bloki (Causescu w ten sposób je maskował, aby stworzyć wrażenie miast bez kościołów), przyjemne i liczne parki (w jednym duży, ładny skansen), zabytki architektury z przełomu XIX i XX wieku, fragment starówki - mocno zaniedbanej - która jakimś cudem przetrwała rządy "Geniusza Karpat". A i architektura socjalistyczna jakaś inna niż w Polsce, ciekawsza, jakby z większą fantazją...
Brasov - wbrew temu co usłyszałem ostatnio na Górowej nie jest to "jeden kościół otoczony blokami" (to tak jakby nazwać Kraków Wawelem wśród bloków). Sam kościół, owszem, piękny (największy gotycki pomiędzy WIedniem a Stambułem), ale dookoła rozległa starówka, zachowana spora część murów miejskich, do tego sympatyczne knajpki i restauracje... w pobliżu zajrzeliśmy jeszcze do Prejmeru, gdzie znajduje się jeden z tzw. warownych kościołów siedmiogrodzkich. No i ten jeden dzień (a właściwie kilka godzin) w Bucegach, przy okazji zahaczyło się o Sinaię i jej piękne zameczki.
Sighisoara - prawdziwa perełka, na liście UNESCO. klimat żywcem ze średniowiecza, podobnie jak w Brasovie wielokulturowy (niemiecko-węgierski; Węgrów żyje tam jeszcze sporo, Niemcy w większości wyjechali do RFN). do tego znowu knajpki, spelunki i restauracje zajrzelismy też do Medias (tego dnia był rekord upałów, do 40 stopni w cieniu), tam jest też potężny kościół warowny w centrum miasta.
Pociągi - tyle się o tym naczytałem. bodajże Gar napisał tutaj
są dobre, punktualne i wszystkie inne niż personale czyste (choć niestety nie są tanie) |
nie wiem co miało znaczyć "dobre" (nie gryzą? ), ale punktualne są średnio (połowa osobówek miała 10-20 minut spóźnienia) a i w Rapidzie do Bukaresztu przyjechaliśmy półtorej godziny później. osobówki rzeczywiście najczystsze nie są, ale da się przeżyć - co ciekawe nawet w najgorszym kiblu była woda (choć czasem nei szło się zamknąć - skąd my to znamy?) a i klimat bywał ciekawy. w nocnym z Oradei do stolicy około 2 wszedł Cygan, a ze spotkał na korytarzu towarzystwo do imprezy to zaczął grać na skrzypkach, śpiewać i naśladować Jacksona
Romowie/Cyganie - odnośnie nazwy to już zupełnie inna historia... w Bukareszcie praktycznie ich nie widać (w centrum oczywiście), w Siedmiogrodzie owszem. najbardziej irytują ludzie włażący np. do ogródków piwnych. a że oni coś tam szwargotali po rumuńsku pod nosem to ja też im odpowiadałem, tyle ze pewno mniej kulturalnie w Prejmerze przez przypadek wleźliśmy w cygańską dzielnicę - z pustej ulicy zrobił się tłum ale połowa domów świeżo odnowiona, lub właśnie odnawiana...
Psy, koty i inne zwierzęta
miały być ich tysiące, głodnych i agresywnych (mówię o miastach i wsiach). a w Bukareszcie widziałem więcej kotów, psy odkarmione, niektóre z chipami w uszach. gdzie indziej bywały już bardziej wychudzone, ale nigdy nie trafiliśmy na agresywne. Dość często zdarzało się na całe gromadki szczeniaków (czasem ledwie widzących), wtedy naprawdę robiło się żal
Ceny i kempingi
w sklepach podobnie jak w Polsce, w restauracjach także... w Sighisoarze w samym centrum, czyli w miejscu obleganym przez turystów, csiorba plus drugie danie plus piwo jakieś 25-27 złotych... ale generalnie jedno danie w zupełności starczało. Z reguły tańsze było piwo (wino oczywiście też), a że Pudelek ma wybitną zdolność do znajdowania wszędzie spelunek i innych menelni więc trochę się tego wypiło, w cenie czasem 3-3,5 zł za kufelek w grubym szkle i bez turystycznej komercji
Kempingi w wymienionych miastach na europejskim poziomie, czyste, zadbane (czasem sprzątają aż do przesady), w Sighisoarze jest basen, więc można się schłodzić, ale dla równowagi tylko po jednym kiblu i prysznicu dla każdej płci, w dodatku bez zamknięć, więc można popodlądać
no i na koniec - ludzie. Tylu sympatycznych i chętnych pomocą ludzi to nigdzie nie spotkałem. Ludzie na ulicach, w większości cerkwi (bo nie we wszystkich), na kolejach (tam to szczególnie) zawsze rwali się do pomocy, chcieli porozmawiać, poopisywać...
ogólnie - naprawdę piękny kraj, warto pojechać
dla tych, którzy dotrwali do końca, informacja, że galerie pojawią się później, bo trzeba te tysiące zdjęć opracować 
|
|
 |
|
 |
 | |  |
Piotrek
Administrator
Dołączył: 21 Kwi 2006 |
Posty: 5888 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Żywiec/Sienna |
|
 |
Wysłany: Pon 21:48, 20 Lip 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Poszalałeś Pudelek, gratulacje.
Daj te zdjecia.
|
|
 | Re: Rumunia 2009 Pudelka |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
Dołączył: 10 Lis 2006 |
Posty: 5794 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln |
|
 |
Wysłany: Wto 12:15, 21 Lip 2009 |
|
 |
|
 |
 |
piwo rumuńskie - bardzo dobre, zwłaszcza Timisoreana (zimny kufelek z rączką w spelunce w Bukareszcie w upalny dzień - rzecz bezcenna ), Ursus, Bergenbier, Ciuc... co do kuflów to właśnie ja się zdziwiłem dość niemile - bo poza 1 knajpą to albo były 0,3 i resztę musiałem sobie dolewać, albo 0,4 (wtedy piwo było odpowiednio tańsze - np. 2,5 leja, bo za 0,5 to 3 leje, czyli jakieś 3,6 zł )... litrowego niestety nigdzie nie widziałem więc musiałem brać po kilka kufli
Buba - w knajpie gdzie pijesz piwo litrowe w Sighisoarze też piłem tyle, że litrówek nie widziałem w ogóle dużo znajomych miejsc na relacji twojej widzę...
ah, przypomniało mi się jeszcze coś o pociągach na Węgrzech - pierwszy raz w życiu rozbijałem się IC. różnica między osobowym (osobowe i pospiesznie są w tej samej cenie) a IC wynosiła aż... 2,5 zł! (w PKP by chyba zawału dostali ) grzechem byłoby nie skorzystać :]
|
Ostatnio zmieniony przez Pudelek dnia Wto 12:18, 21 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
ecowarrior
Dołączył: 27 Sty 2007 |
Posty: 1461 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Zdzieszowice |
|
 |
Wysłany: Wto 13:51, 21 Lip 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Z opisu wynika, że wyprawa godna pozazdroszenia, zdjęcia pewno to potwierdzą!!
Ile taki wyjazd wychiodzi finansowo??
Pudelek napisał: | piwo rumuńskie - bardzo dobre, zwłaszcza Timisoreana (zimny kufelek z rączką w spelunce w Bukareszcie w upalny dzień - rzecz bezcenna ), Ursus, Bergenbier, Ciuc... co do kuflów to właśnie ja się zdziwiłem dość niemile - bo poza 1 knajpą to albo były 0,3 i resztę musiałem sobie dolewać, albo 0,4 (wtedy piwo było odpowiednio tańsze - np. 2,5 leja, bo za 0,5 to 3 leje, czyli jakieś 3,6 zł )... litrowego niestety nigdzie nie widziałem więc musiałem brać po kilka kufli
|
Wątek powinien zostać zablokowany, kolejna prowokacja, tym razem smakowa!!Aż ślinka cieknie...
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 3
|
|
|
|  |