 |
 | Przypowieść o tym jak wpadłem z Neną w krzaki |  |
darkheush
Stary zgred
Dołączył: 04 Lut 2009 |
Posty: 1367 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Andrychów (Beskid Mały) |
|
 |
Wysłany: Nie 12:05, 21 Paź 2012 |
|
 |
|
 |
 |
Oczywiście i tak będzie, że kłamię, ale moja wersja wydarzeń wygląda następująco.
Zaczęło się niewinnie. Pojechaliśmy sobie z neną na Praciaki. Pogoda była wymarzona. Co tu dużo mówić - złota jesień.
Zaproponowałem podejście inne niż zwykle, czyli wprost z pętli autobusowej pod skałę na Anuli. Na początku się Ciotce podobało, tym bardziej, że znalazła kilka grzybów. Potem zaczęły się jakiś nieśmiałe marudzenia, że zrobiło się cholernie stromo (od kogo ona się tego nauczyła??? ). Na szczęście tego podejścia nie ma dużo i szybko doszliśmy do skały. Marudzenia się skończyły
Na Anuli zrobiliśmy mały rest i zaczęło się zejście do Komonieckiego. Grzyby, gorejące buki, a między drzewami czasem wyskoczyły Babjuszka i Tatry.
W grocie trafiliśmy na jakąś nocującą ekipę i ... potworny syf (zaznaczam lojalnie, że syf nie był zasługą tejże ekipy). Po prostu należy pogratulować komuś wyznakowania tego "dzikusa" ze Ślemienia No ale zrobiliśmy znów mały popas. Kanapeczki, kawusia, a ja piwko i oczywiście sesja foto
Skoro już tu jesteśmy, to idziemy na Dusicę. Mała refleksja - nie było mnie w Grocie ze dwa lata i otoczenie niesamowicie zarosło. Z niemałymi problemami przebijamy się przez młode drzewka do wodospadu.
Czas wracać, bo nas ćmok zastanie. I tu zaczyna się część zasadnicza przypowieści. Postanawiam nie wracać tą samą drogą, ale wypróbować jakąś ścieżkę, która pnie się w górę zbocza. Nena mi przytakuje, żeby nie było, że to tylko moja wina Drepatmy leniwie, upał robi się spory do tego stopnia, że ściągam polara. Ścieżka ciągle jest, może faktycznie trochę węższa niż na początku, ale jest Znów grzybobranie, znów widoki na Królową i Tatry. Nagle ścieżka znika, a my jesteśmy w czarnej du... znaczy się w środku chaszczy w środku lasu. No nic coś trzeba wymyślić. Zaczynam trawersować zbocze aby za wszelką cenę wydostać się na drogę którą przyszliśmy. Ale z chaszczy robi się dżungla.
Nagle za sobą słyszę: "Darek, a czy wybór tej drogi był dobrym pomysłem???". Profilaktycznie przytakuję. A co miałem zrobić??? Polemizować z kobietą??? Podejrzewam, że zagłada Sodomy i Gomory była niewinną igraszką, wobec tego, co by mnie spotkało gdybym się sprzeciwił
Na szczęście dla mnie po kilkunastu minutach mega-chaszczingu wyłażę na drogę, którą przyszliśmy. Jestem mokrusieńki i nie do końca wiem, czy to wina upału, czy też strachu przed zemstą kobiety idącej za mną
Nena wygląda jakby dopiero co wyszła spod prysznica. No ale jesteśmy w domu. Znaczy nadal w lesie, ale przynajmniej wiem gdzie
Kilka chwil i jesteśmy znów na Anuli. Jeszcze w życiu nie widziałem żeby ktoś z taką łapczywością pił wodę. Nenuś wodą organizmu nie oszukasz, piwko trza było prasnąć
Reszta wycieczki w zasadzie bez sensacji. Chatka pod Potrójną (przy okazji poznałem nowych chatkowych), odwiedziny u Ani i Rafała, orgia barw, widoki nieziemskie na świat ze szczytu. Przy okazji tych widoków skończyło się definitywnie marudzenie osóbki idącej za mną. Tak mi się przynajmniej wydaje ponieważ starałem się trzymać bezpieczną odległość i nie zbliżać się w zasięg strzału, więc mogłem nie słyszeć
Powoli słoneczko kładzie się za Skrzyczne, więc i nam trzeba w dolinę.
Prawie po ciemku dochodzimy do Ośrodka Czarny Groń. Chwila oczekiwania na busa i zmykamy do domciu.
Nenuś - dziękuję za tę sobotę i proszę o nie zabijanie mnie za tę relację (w sumie to za to, że znów okrutnie nakłamałem)
P.S. Komplet zdjęć będzie jak ogarnę.
|
Ostatnio zmieniony przez darkheush dnia Nie 14:11, 21 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
|
 |
 | |  |
olo23333
Dołączył: 03 Mar 2009 |
Posty: 300 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Zdzieszowice |
|
 |
Wysłany: Nie 12:11, 21 Paź 2012 |
|
 |
|
 |
 |
Darku - pogoda wam się trafiła jak ta lala:) Świetnie oddane kolory - super foty!!!!
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
nena
Dołączył: 31 Sty 2010 |
Posty: 59 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Beskid Mały |
|
 |
Wysłany: Nie 16:56, 21 Paź 2012 |
|
 |
|
 |
 |
Oczywiście, że nakłamał , bo moja wersja wydarzeń wygląda ździebko inaczej i wersja darkheusha tak łatwo nie przejdzie ...
Widząc co jesień wyczynia dookoła nas przez ostatni tydzień nie mogłam już wysiedzieć w piątek w pracy. To ja namówiłam darkheusha na spacer po Małym i o dziwo się zgodził , co mnie ucieszyło, bo w towarzystwie zawsze milej się wędruje . Nawet start zaproponowałam z Praciaków, myśląc, że najkrótszą drogą będzie ta wzdłuż wyciągu narciarskiego …
Tu się zdziwiłam, kiedy darkheush zaproponował mi w zastępstwie wyciągu, "coś nowego"
darkheush napisał: | Zaproponowałem podejście inne niż zwykle, czyli wprost z pętli autobusowej pod skałę na Anuli. Na początku się Ciotce podobało, tym bardziej, że znalazła kilka grzybów. Potem zaczęły się jakiś nieśmiałe marudzenia, że zrobiło się cholernie stromo |
Nieprawda ! Trasa całkiem fajna, większa jej część to szlak żółty, który potem skręca w lewo, a my najpierw odbiliśmy w prawo, żeby później przeprawić się przez mały strumyk, a dalej wdrapywać się drogą zrywkową pod skałę pod Anulą. Na trasie ładne widoczki na Potrójną i Czarny Groń oraz Dolinę Rzyczańską. Na tym odcinku darkheush stwierdził, że też dzisiaj nazbiera grzybów i próbował mnie w ich znajdowaniu prześcignąć. ( nie udało mu się )
Końcowe podejście pod Anulę jest trochę strome, ale "do przeżycia" , za to sama skała jak i widoczek z niej, robią wrażenie.
Przez ten czas, który spędziliśmy na Anuli przewinęło się kilka osób, wśród których była pani, która klęcząc na ziemi, przykładała ucho z komórką do kamienia i wrzeszczała do niego wniebogłosy ... - próbowała w ten sposób dodzwonić się do męża, notabene zbierającego niedaleko grzyby . Dodzwoniła się ! Sprawdzony sposób na znalezienie męża w górach. . Cała sytuacja wyglądała tak komicznie, że ja nie mogłam powstrzymać się od głośnego śmiechu . Po małym reście chciałam przejąć inicjatywę i sama poprowadzić do Groty, a tu znowu usłyszałam"nie, pokażę Ci inną drogę". Hmm, nie wiedząc czemu zgadzam się po raz drugi na coś nowego i już na wstępie dziwnie mi to "nowe" wygląda (czytaj: skrót przez chaszcze), ale nic nie mówiąc, zajęłam się szukaniem grzybów i foceniem raz po raz wyłaniających się zza drzewek widoczków na świat z Taterkami włącznie. Nawet nie spostrzegłam jak dotarliśmy do żółtego dzikusa.
Na szczęście mój towarzysz wędrówki dzikusa zauważył , ale zamiast podążyć nim w dół, wybrał strasznie już zarośniętą dróżkę, którą wskazuje znana kapliczka z rozbitą figurką. Przejście przez bukowy las spowodowało, że w naszych pseudo koszykach trochę przybyło grzybków. . Grota przywitała nas dymem z ogniska i tak jak wspomniał Darek strasznym syfem, zarówno w samym środku, jak i przed wejściem.
Próbuję uchwycić chociaż kawałek tego cudu Beskidu Pięknego bez śmieci i mam z tym spory problem, a potem pozostaje już tylko ciężko westchnąć.
Czując mały niedosyt i nasłuchując cały czas dosyć głośnego szemrania potoku Dusica zaciągam darkhuesha 50 m w dół do wodospadu, który w tej kolorowej scenerii prezentuje się naprawdę pięknie .
Teraz trzeba wrócić na Anulę, ponieważ postanawiamy dzisiaj odwiedzić jeszcze dwie Chatki, na i pod Potrójną . Co za czort każe mi po raz trzeci posłuchać faceta i wybrać jego "nową drogę&";, tego do teraz nie wiem ...
darkheush napisał: | Postanawiam nie wracać tą samą drogą, ale wypróbować jakąś ścieżkę, która pnie się w górę zbocza.Nena mi przytakuje, żeby nie było, że to tylko moja wina |
Nie przytaknęłam, tylko uwierzyłam ślepo facetowi na słowo, ech ... . Dopiero jak znaleźliśmy się, jak to sam nazwał cyt : czarnej du..., zrozumiałam jak strasznie mnie zaślepiło . Próbowałam jeszcze ratować całą sytuację zadając bardzo mądre wtedy pytanie, którego darkheush celowo pozbawił dwóch, jakże ważnych słów : "Darek, jesteś pewien , czy wybór tej drogi był dobrym pomysłem???". Odpowiedział NIE i miał szczęście, że znajdowaliśmy się w istnej dżungli i zobaczyliśmy się dopiero na Anuli, gdzie wyczerpana psychicznie i nerwowo, nie miałam już sił, żeby się na niego rzucić . A wina ewidentnie była faceta, który po prostu wziął sobie na serio słowa piosenki Budki Suflera Nie wierz nigdy kobiecie i sukcesywnie przez całą naszą sobotnią wycieczkę wprowadzał je w życie.
darkheush napisał: | Reszta wycieczki w zasadzie bez sensacji. |
No jak bez sensacji wrrr. Dla mnie każdy wczorajszy jesienny widok był sensacją . To co jesień i słońce wyprawiały wczoraj ze światem powodowało, że człowiek automatyczynie ładował się pozytywna energią .
Odwiedziliśmy dwie chatki. U Ani i Rafała delektowaliśmy się zimnym piwkiem i zachodem słońca na tarasie. Potem obowiązkowy zachód na szczycie Potrójnej
O zgrozo !!! przy zejściu z Potrójnej znowu się daję namówić chłopu& na inną drogę :/. Tym razem Darek proponuje mi zejście czarnym szlakiem. Nie znam tego szlaku, więc tylko z tego względu, podkreślam tylko tego względu się zgadzam . Tym razem nie żałuję. Widoki z tego szlaku na Gancarz, Groń, Leskowiec, Klimaskę w taką piękną jesień, przy zachodzącym słońcu są niesamowite
Rozpisałam się strasznie, ale myślę, że teraz darkheush będzie się musiał grubo tłumaczyć z tego co nakłamał
Reasumując te moje wypociny
Darku po raz kolejny miło mi było spędzić z Tobą chwile w górach . Bardzo dziękuję za tą sobotę. Co złego to nie ja, chociaż wiem, że potrafię być marudna i jak to ktoś kiedyś nazwał upierdliwa.
Po kliku na nasze miłe gęby mój albumik z sobotniej wycieczki
[link widoczny dla zalogowanych]
|
Ostatnio zmieniony przez nena dnia Wto 14:30, 20 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
 |
 | |  |
Antyklina
Dołączył: 25 Sie 2009 |
Posty: 139 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
 |
Wysłany: Nie 19:17, 21 Paź 2012 |
|
 |
|
 |
 |
Super relacja i super foty. Fajnie się czytało i oglądało !
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1
|
|
|
|  |