jesiennie w Beskidzie Małym |
buba
|
Ku górom ruszamy w piatek popoludniu. Z Wrocławia zabieramy Łukasza i Mateusza. W Pszczynie dopychamy skodusie jeszcze Tomkiem i jego plecakiem.. Ufff- musimy sobie sprawic bagaznik dachowy- nie ma innej opcji. Taki druciany z powiewajacym brezentem Bo w piątke to juz rzeczywiscie sie jedzie na śledzia i to takiego sprasowanego
Dzisiejsza noc spedzamy w Andrychowie u Piotrka i Kaski. Wieczorkiem odwiedzamy jeszcze knajpe "U Edka". Mam nadzieje ze pogloski o jej planowanym zamknieciu sa nieprawdziwe!! Zal by bylo takiego zacnego przybytku! Rozkladamy kolektywny obóz biwakowy Rankiem tzn kolo 9:30 wyruszamy do Kocierza gdzie ma nas czekac reszta ekipy. Na przykoscielnym parkingu czeka juz Klimek, Terenia i Jola. Jako, ze jeszcze pare osob powinno dotrzec postanawiamy na nich poczekac. Rozkladamy sie wiec jakies 100m wyzej na przykoscielnej łączce. Gotujemy herbatke, kawke, wypijamy wisniowke i zjadamy kolejne sniadanie. Słonce grzeje jak w lipcu a nie pod koniec pazdziernika. Ekipa w koncu nie dojezdza ale co sobie poleniuchowalismy to nasze! Ruszamy pod górę w strone Łysiny. Jesien, słonce i kolory calego otaczajacego nas swiata sa w tym roku po prostu porażajace. Mijane obrazki znacznie spowalniaja wedrowke, zachecajac do uwiecznienia ich na zdjeciu lub po prostu wgapienia sie w szumiace na wietrze plowe trawy czy opadajace z cichym szelestem liscie aby wzbogacic kolorowy dywan zalegajacy na sciezce.. Pojawiaja sie pierwsze dalekie widoczki Jola i Klimek opowiadaja o kamiennych kapliczkach w wiosce Łysina.. Ale jak chcemy zobaczyc jaskinie to do kapliczek juz nie zdążymy.. Ciagle mało czasu! dzien w gorach powinien miec minimum 50 godzin! Odwiedzamy skałki zwane "Zamczysko" i wpełzamy do Jaskini Lodowej. Bez lin i innych sprzętow jest dostepny tylko maly kawalek. Dalej jest dosyc głeboka studnia i nikt z ekipy nie ma odwagi do niej wskoczyc Pełzniemy dalej grzbietem w strone Czarnych Działów a oczy az nie chca wierzyc w ogrom otaczajacych nas barw!!! Dzis nawet woda jest kolorowa, w ktorej odbija sie skąpany w sloncu swiat Oprocz zapachu lisci caly czas czuc w powietrzu zapach grzybowy. Raz po raz napotykamy kolorowe lub jednobarwne kapelusiki wyłaniajace sie sposrod traw i opadlych lisci. Czasem na zwalonym drzewie uczepi sie jakas bezksztaltna dziwna plecha.. Nie tylko buby nie lubia szlakow- drzewa maja chyba podobne zdanie o dekorowaniu ich tabliczkami W okolicy Czarnych Działow spotykamy Chrisa i Karude i razem odwiedzamy kilka jaskin. Pierwsza jest Dziura pod Bukiem Potem wlazimy do jaskini Czarne Działy II Do kolejnej jaskini - chyba Czarne Działy I zjezdza juz tylko Karuda z Chrisem bo na samym poczatku jest kilkumetrowa studnia Reszta ekipy zajmuje sie w tym czasie podwieczorkiem i konsumpcja pigwówki Do chatki na Gibasach docieramy juz po zmroku. Spotykamy Krzyśka ktory zapodał dzis najdlusza trase bo az z Jeleśni! Jestesmy w koncu wszyscy w komplecie wiec zasiadamy do skwierczacego ognia by powędzic sie w dymie i przy dzwiekach gitary powspominac minione wedrowki, poplanowac kolejne i powyć kolektywnie do ksiezyca. Noc jest nieprawdopodobnie ciepla! Nieraz latem nie ma takich cieplych, pachnacych nocy!! Zabieramy sie tez za przygotowanie grochówki. Niestety pierwsza proba konczy sie nieszczesciem- cala zawartosc kotła laduje w popiele! Nózki mojego kociołka okazuja sie byc totalnie badziewnie zrobione- nie maja zadnej blokady i pod obciazeniem sie po prostu skladaja!! Wydaje sie juz, ze wszystko stracone i nie bedzie dzis kolacji. Jednak, glownie dzieki determinacji dzielnego toperza podejmujemy probe nr 2. Wybieramy z popiolu zarcie, myjemy je w kociolku coby dalo sie rozpoznac co ziemniak a co kielbasa, a nie ze wszytsko jednolicie szaro-czarne. Drugi stojak chlopaki robia z beli drewna, grilowej kratki i cos tam jeszcze podkladaja. Dosypujemy groch. Druga proba konczy sie sukcesem i wszyscy napelniaja brzuchy pyszna strawa!! Krzysiek robi nam wspaniała niespodzianke!! Z Mongolii przyjechał Dzingis - Chan coby uswietnic dzis nasze spotkanie!!! Ostatni opuszczaja ognisko gdzies kolo 3.. Ranek wita nas tak samo pogodny jak noc i dzien poprzedni. Ciezko opuscic piekna skapana w sloncu okolice. Zjadamy mocno przedluzajace sie sniadanie. Pozniej włócze sie z aparatem po calym Gibasowym przysiólku Suniemy w strone Kocierza i tam pod kosciolem spotykamy reszte ekipy z forum eksploratorow, ktorzy przyjechali tylko na niedziele. Wogole na tym wyjezdzie byli reprezentancji roznych forow: eksploratorow, beskidzkiego, beskidu małego, gory-szlaki , bunkrowca i rosja.info.. Bo nie wazne w jakim zakamarku internetu przyszlo nam sie poznac.. Grunt ze wszyscy lubimy zapach ogniska, dzwiek gitary i klimat wolnej wedrowki... W troche przerzedzonym skladzie ruszamy do opuszczonych hoteli w Kozubniku. Ilosc i ogrom budynkow naprawde robi wrazenie. Jedno co jest tylko zaskakujace to potworny tłum ktory sie przewala po calej okolicy. Jak na Krupowkach! Pokoscielne spacerki calych rodzin, zakochane parki, rodzice z wozkami, panienki na szpilkach, nawet dwa plenery slubne byly!! Jakos nie chce mi sie wierzyc, ze nagle caly naród pokochał miejsca opuszczone i zdjecie z rozpadajacym szkieletem wiezowca jest teraz najbardziej modnym tematem na "słit focie" na fejzbuka Ktos rozwaza ze jakis czas temu na onecie pojawil sie temat "miasta widma ktore musisz odwiedzic" i tam ponoc Kozubnik byl.. Niesamowita jest magia reklamy.. Ci sami ludzie, ktorzy normalnie robia wszystko aby ruiny znikaly z pejzazu naszych miast i wsi, bo strasza, bo wstyd, bo sa niebezpieczne.. wystarczy tym ludziom powiedziec w mediach- "tam trzeba jechac, to jest modne" i juz zwartym szeregiem tam podążaja by sfotografiowac sie na tle.. Ale skoro juz jestesmy to nie pozostaje nam nic innego jak stopic sie z tłumem stonki, wyjąć aparaty i ruszyc w ślad za pannami młodymi w szeleszczacych sukniach Na dachu najwyzszego wiezowca robimy jeszcze mała imprezke Wracajac zahaczamy jeszcze o knajpe "Leskowiec" w Andrychowie gdzie pozeramy pyszne kotlety! A potem juz tylko przebijanie sie przez potworne korki, omijanie zatkanych na amen dróg (chyba wszyscy w ten sloneczny weekend ruszyli ku gorom) i ciemna, mglista noc prowadzaca az po Dolny Slask... wszystkie zdjecia z wyjazdu: [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
|
darkheush
Stary zgred
|
Być 500 metrów od mojego domku i nic nie dać znać. Ehhhhh Ale najgorsze znalazłem w końcówce relacji:
Stamtąd, to choćbym nie wiem jak był naprany, wracam do domu 2 minuty. Wstydź się buba |
|||||||||||||||||
|
buba
|
Pisalam ci ze bede na Gibasach i w okolicy, to mowiles ze sie przeziebiles i nigdzie nie jedziesz.. To co- chorego czlowieka mam z łózka wyciagac? Toc to nie przystoi!! Akurat tym razem sie nie wstydze bo czuje sie w pelni usprawiedliwiona- dawalam znac! |
||||||||||||||||
|
darkheush
Stary zgred
|
Po sobotniej wycieczce postanowiłem się profilaktycznie z babami nie kłócić, bo ZAWSZE postawicie na swoim. Więc niech Ci będzie |
||||||||||||||||
|
Piotrek
Administrator
|
W sumie to i blisko mnie byliście, bo to tuż pod nosem
Przy tych barwach to fajka sama by się w ustach zapaliła [link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
|
buba
|
|
||||||||||||||||
|
Kris_61
|
Super wyrypa.
A ta dziewczyna w Kapeluszu przypomina gen. Świerczewskiego. Niczego się nie boi. Brawo. |
||||||||||||||
|
buba
|
miejmy nadzieje ze nie skonczy podobnie do niego |
||||||||||||||||
|
chemica
|
Ależ pomarańczowo! Cudnie!
Noce październikowe były wyjątkowo ciepłe, miodzio... Wódeczka z Mongolii robi wrażenie i pogłębia ciekawość świata |
||||||||||||||
|
jesiennie w Beskidzie Małym |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.