Jaworki-Radziejowa-Przechyba-Scownica... 01.08.08...

Dnia 1.08, o godzinie około 07:20 wyleźliśmy na trase (ja i mój tata

).
Ok. 8:00 doszliśmy do rozwidlenia dróg. W planie była Radziejowa, więc odbiliśmy na szlak czerwony. Mineliśmy skałkę bazaltową (której fot niestety nie posiadam - (nie dorobiłam się JESZCZE! cyfrówki :/ i zdjęcia cały czas robię komórkami Sad

dlatego też po raz kolejny z góry sorx za jakość zdjęć...
Wracając do trasy... stopniowo zaczęły się pokazywać skąpane w (slabym jeszcze słońcu góry)
[link widoczny dla zalogowanych]
...widok na Wysoką (którą zdobyłam dzień wcześniej).

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Słońce w pewnym momencie zaczęło niemiłosiernie piec. Uffff... Trasa chwilami robiła się męcząca i denerwująca. Może nie tyle co trasa, co muchy, które chwilami tak przeszkadzały, że nie można było zebrać myśli. Taaaa. Humor mi wyraźnie się popsuł. (jednakże szybko wrócił mi dobry nastrój) Wink

[link widoczny dla zalogowanych]

Na Rogaczach zrobiliśmy krótki postój... (trza było w końcu coś zjeść ;P)

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]
... przełęcz Żłobki...

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

... po kilkunastu(dziesięciu??) minutowej wyrypie SZCZYT!!! i wieża. Wlazłam tam ledwo, telepiąc się jak osika na wietrze. Nie mam zdjęć panoramy, bo zbyt byłam wystraszona <lol>, żeby machnąć jakąś fotę. Ręce mi się trzęsły. Ojciec porobił pare zdjęć, jak bedę miała okazje to je wrzuce do fotorelacji Smile

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

... z wieży na Radziejowej, można było dostrzec ciemne chmury, które zbliżały się w naszą stronę. "będzie lać" pomyśleliśmy i ruszyliśmy w stronę Przechyby, mając w planach później zejście "końskim szlakiem" ...

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

... Już przy brak sił... OBJAWIENIE...

[link widoczny dla zalogowanych]

Przehyba, Prehyba... Jak kto woli. Schronisko, ufffff, można w końcu siąśc. Po kilku minutach od naszego triumfalnego wejścia do budynku, rozpadało się. Nie. Rozlało się będzie tu bardziej odpowiednim określeniem. Mnie to ucieszyło, bo lubie takie sytuacje. Tata mniej. Cóż. Dzięki temu nasz postój w schronisku trwał około 70 minut Very Happy

... Deszcz ustąpił
O zejściu "szlakiem końskim" nie było mowy. Wybraliśmy niebieski do Szczawnicy. Zaczęło lekko kropić, trochę grzmieć, błoto umiarkowane, jednakże niektóre odcinki szlaku śliskie.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

...Szczawnica w końcu. Nie czułam nóg, dlatego jak tylko ujrzałam w krzakach:

[link widoczny dla zalogowanych]

pomyślałam, że Bóg jednak istnieje i że to niezwykłe zrządzenie losu. Very Happy

niestety, w stacyjce nie było kluczyków. Wrrrrr. Nie umiałam tego uruchomić, więc zostało mi liczyć na szybkostrzałki-cichobiegi barowe, czyli moje buty, których w tamtej chwili nienawidziłam.
... Olać to ...
Wodospad Zaskalnik... Taaaaa. Tu zatrzymaliśmy się na dłuższy czas. Moczenie nóg w zimnej wodzie wynagrodziło wszystkie trudy a widok krystalicznie czystej wody... hmmmm... trudno o lepszy koniec wycieczki...

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

... oczywiście później z buta jeszcze na dworzec busów w Szczawnicy i busem do Jaworek, ale tego już nie będę pisać Smile

A jak często kursują busy do Jaworek ze Szczawnicy ?

Jakoś co 30 min. Smile

Świetna wycieczka! Gratuluję!

Pierwsze trzy zdjęcia oraz przedostatnie zdjęcie, bardzo mi się spodobały!

Dzięki