Tatry Wysokie - wrzesień 2008 - (foto)relacja |
opek
|
13-20 września był dla mnie czasem wyjazdu w Tatry Wysoki,. głównie słowackie. Pokrótce zaprezentuję relację z wyjazdu. Ponieważ liczba uczestników wyjazdu nie była stała i każdy zaczynał tę górska przygodę innego dnia - będzie to relacja subiektywna
13.09.2008 - dzień 'wahadełek' Pogoda zapowiada się dobrze, gdy jednak wysiadam z samochodu dociera do mnie temperatura jakiej się nie spodziewałem - szybko więc zakładam polar. Moim celem jest Kasprowy Wierch, a dalej to się zobaczy. Podjeżdżam więc do Kuźnic gdzie starając się nie patrzeć na ludzi w sandałach i klapkach rozpoczynam podejście zielonym szlakiem przez Myślenickie Turnie. Idę mając 4 punkty podparcia, moje tempo jest wiec szybsze niż innych. Mijam kolejne wycieczki, zachwycające sie granią Długiego Giewontu. Udzielam praktycznych porad sobotnim turystom jak można dalej iść z Kasprowego. Powyzej Myslenickich Turni temperatura spada wraz z widocznością - zaczyna się podejście w chmurze. Jedynie pięknie oszronione trawy radują me oczy. Na Kasprowym orientuje się, że od południa i zachodu Najwyżej położonego budynku w Polsce chmury odpusciły, to też cykam fotki mojej ukochanej Orlej Perci i spoglądam na Tatry Słowackie. Ponieważ nie jest tak zimno jak myślałem, postanawiam udać się na Zawrat - dalej niestety nie da rady - godzina w sam raz na obiad, który spożywam na Beskidzie, spoglądając na co rusz wyłaniajace się Czerwone Wierchy i Tomanowy Wierch. Pieknie, tylko żal zamkniętego szlaku na Tomanową Przełęcz. Piszę smsa do ludzi w Dolinie 5 Stawów, ze będę na Zawracie. Nie piszę za wiele, bo palce drętwieją od zimna. Kolejną przerwę robie na podejściu na Świnice - pierwsza przymusowa. Od tej pory takie przymusowe STOPy zdarzają sie do kilka minut - w końcu sobota - nie tylko ja ide w góry. Na Świnicy nie bawię za długo, gdyż szczyt jest w chmurze. Robię tylko zdjęcie widma Brockenu i schodzę na Zawrat. Tu wahadełki jak zacząłem nazywać ruch wahadłowy zaczyna mnie trochę dobijać. Zastanawiam się czy ekipa z która być może tez wybrała sie na Zawrat na mnie poczeka... spoglądam na telefon... ale moje smsy dalej nie dotarły. Mimo powolnego zejścia ze Świnicy nie nudzi mi się za bardzo.. w końcu od czego mam aparat fotograficzny. 30 metrów od Zawratu dostaje smsa... czekamy, pospiesz się. Na Zawracie przywitanie i wymiana relacji z przejść. Pada decyzja na zejście na Halę Gasienicową. Dziele się moimi obawami o oblodzenia... i pełny obaw podążam w dół. Lodu o dziwo za dużo nie ma, nie schodzi się zatem źle. W Murowańcu robimy przerwę na zupki chińskie. Ilość ludzi wynosi tyle co zazwyczaj. Schodzimy do Kuźnic. W Zakopanem musze szukać sam noclegu. Pada na Dom Turysty, gdzie nocuje kolega, który przyjechał niedawno i już w góry nie wychodził. Niestety nie ma miejsc... w końcu to weekend. Na moje szczęście dostaję pokój 8 osobowy z łazienka w Schronisku Młodzieżowym... chyba jestem tu jedynym turystą... moi współlokatorzy schodzą się od 23.00, ostatni docierają o 2.00. Ciekawe Czy się ucieszą, jak ich obudzę wstając o 5 rano? [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] 14.09.2008 - dzień 'vreckovek' Nie potrafię robic innym robic na złość (chyba, że znam ich bardzo dobrze ) i opieram się pokusie zrobienia pobudki o 5:20. Cicho zabieram swoje rzeczy do kuchni turystycznej i tam się pakuje. Zjadam pół bułki, robię herbatę patrzę na telefon i... jest 5:55 - za 15 minut odjeżdża bus na Łysą Polanę. Zabieram więc herbatę w kubku, zarzucam plecak na plecy i pomykam na dworzec PKS. Na miejscu szybkie rozeznanie, kim jest nowy kolega, którego to poznać miałem dzień wcześniej w Domu Turysty, a który to bedzie jednym z towarzyszów podróży. Łukasz spogląda na zawartość mojego e-beskidzkiego kubka i nadmienia, ze nie pił rano herbaty. No cóż, trzeba sie dzielić. Ruszamy busem. W Bukowinie Tatrzańskiej dosiada się Ilonka, z która to dzień wczęsniej omówilismy dzisiejszą trasę i wszystkie jej warianty pogodowe. Wspólnie z Ilonka stwierdzamy, że nie mamy chusteczek higienicznych... nie trudno, trzeba sobie radzić.Z Łysej Polany udajemy sie asfaltem do Tatrzańskiej Javoriny. po drodze znajdujemy paczkę chusteczek higienicznych jak sie okazuje, bedzie to omen wyjazdu. Z Javoriny szlakiem niebieskim udajemy sie na Kopske sedlo. Po drodze dokarmiamy psa i dosiadamy drewniane niedźwiedzie - chyba należy się ich bać, gdyz ostrzega przed nimi tablica. Naszym celem jest Jahnaci stit (Jagniecy) i chata pri Zelenom plese - w której zamierzamy nocować. W drodze na Kopske sedlo podziwiamy wyłaniajace się zza chmur Tatry Bielskie. Kawałek za Kopskim sedlem robimy przerwę spożywczą podziwiając Łomnicę, Kiezmarskie i Dyrny (Pyszny) Szczyt. Szybko nas stamtąd 'zwiewa' wiatr. W chacie pri Zelenom plese, dowiedzieliśmy się, że nie mając rezerwacji musimy poczekać do 7 wieczorem. Po posileniu się gulaszem ruszyliśmy więc na Jagnięcy Szczyt. Po drodze kozice niczym modelki prezentowały swe wdzięki. Podobno gdzieś się tam też świstak kręcił, pokazywało go nam kilka osób, jednak tylko Łukasz coś tam dojrzał. Stwierdził, że to świstak. Mnie tam bardziej interesowały kozice. Wchodząc na grzbiet Jagnięcego ukazało nam się morze chmur - inwersja robi swoje. Piękniejszy widok miałem tylko na Małej Fatrze. gdzie góry przerosły chmury. Panorama 360 i schodzimy w dół. Tym razem kozice chyba wzięły nas za swoich gdyż podchodziły na 4 metry, przeszło pół godziny je fotografowalismy. W chacie dowiedzieliśmy się że Pani nie lubi euro, ale grzecznie je przyjęła i zaprowadziła na poddasze pomieszczenia gospodarczego. Miejsce które normalnie w Beskidach kosztowało by 15 złoty tu kosztowało 47. Hmmm. Za dużo tych bogatych obcokrajowców się tu kreci. Na zewnątrz było blisko 0 stopni, wewnątrz... z 25. Koło materacy znaleźliśmy kolejną paczkę bezpańskich papierovych vreckovek (higienicznych chusteczek). [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] 15.09.2008 - dzień ucieczki z gór Drogi nocleg nas nie do końca zadowolił, dlatego decydujemy szukać miejsca gdzieś w otulinie Tatr Wysokich. Pogoda także nie zachęca - w strugach deszczu schodzimy o Novej Lesnej, której herb przypomina święta postać ubraną w tunike firmy Nike trzymającą nóż w jednej ręce a w drugiej zwłoki. Do Leśnej schodzimy pieszo ze Smokovca, do którego podjechaliśmy electricką. W Novej Lesnej myślelismy, że z noclegiem nie będzie problemu. Niczym akwizytariusze chodzimy od drzwi do drzwi naciskając klamki zamkniętych drzwi. W końcu się udaje. Znajdujemy nocleg za 250 koron. Decydujemy się na 3 noce. Gospodyni raczy nas ciastem i wskazuje gdzie należy wysuszyć rzeczy. Dochodzą inni Polacy, którzy także szukają tu noclegu na 3 noce. Mateusz i Radek, są wspaniałomyślni i dzielą się z nami swoimi zapasami makaronu i piwa. Rozmawiamy. [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] 16.09.2008 - dzień pierwszego śniegu Ponieważ poprzedniego dnia zauważyliśmy niewielki opad śniegu postanowiliśmy przetestować zagrożenie i udać się na rozważną wycieczkę. Wybór padł na Koprowy Szczyt. Jedziemy electricka na Szczyrbskie Pleso skąd po małych zakupach udajemy się nad Popradzkie pleso. Widoków to za wiele nie ma, no może nie licząc wiewiórek przeskakujących co chwila z drzewa na drzewo. Nad Popradzkim Plesem w towarzystwie 3 kotów jamy kolejne śniadanie. Sprawdzamy ile ważą tobołki opału za wniesienie których na górę w chacie pod Rysami dają herbatę. Jakoś nas nie ponosi ta oferta, może dlatego, ze mamy 3 termosy pełne herbaty z 3 różnymi smakami. Pniemy się w górę wśród kosówek, potoków i wodpspadów. Wietrznie zaczyna się robić dopiero przy Hińczowym Stawie. Co jakiś czas zza chmur wyłoni się Hińczowe Baszty czy Mięgusze. Także Koprowy niczym K2 wyłania się z chmur prezentując swoje strome skaliste zbocza. Widok jeziora i mocny wiatr nasuwają mi mysli, że jesteśmy gdzies w Nowej Funlandii a nie w Tatrach. Następny posiłek zaplanowaliśmy dopiero na szczycie. Na Koprowym spotykamy ptaszka, który chyba bojąc się silnego wiatru nie chce opuścić szczytu. Nas tu jednak za długo nie trzyma i przekładamy obiad na przełęcz. Schodząc rozwalam sobie rękę, a z bryzgajacej krwi tworzę w śniegu piękne malunki smutnej buzi. Moje chwilowe odczucia. Maszerując gęsiego schodzimy tą samą trasą do Szczyrbskiego Plesa, gdzie vyprażanym syrem raczę się tylko ja i Ilonka, kurczaka wybiera Łukasz, natomiast Radek i Mateusz spożywają haluszki - z czego potem nie będą zadowoleni. Kelner raczy nas dwoma paczkami papierowych vreckovek, do tej pory nie wiem dlaczego. Wieczorem wspólne opowieści przy słowackim winie. [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] 17.09.08 - dzień nie-widoków Nie wiem jakim cudem pada wybór na Bystrą Ławkę. Widoków nie ma. Wychodząc rano z Leśnej stwierdzam, że w Tatrach pada. Dopiero na wysokości 2000 metrów 'coś' zaczyna być widać. Jakoś szybko nam to dzisiaj idzie, może dlatego, że nic nie widać. Co tu dużo pisać. Wieczorem decydujemy się w trójkę na przedłużenie noclegu. Mi udaje się wynegocjować nową cenę 220koron. czyli za 5 nocy 1100koron. [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] 18.09.08 - dzień luzu Nigdzie się spieszyć nie chce. Matrusz i Radek dzisiaj wyjeżdżają. Razem udajemy się do Tatrzańskiej Łomnicy, gdzie chcemy zwiedzić ogród botaniczny TANAPu - okazuje się, że od 2 dni jest zamknięte. Kolejny punkt do muzeum TANAPu. Tu już wchodzimy, szybko jednak nas wyganiają, bo pani się na przerwę obiadową spieszy. Kierujemy się na Tatraboba - kolejkę szynowo-saneczkarską. Ktoś rzuca pomysł, żeby zjechać... ostatecznie wszyscy się godzimy. Nie było warto. Pełni rozrzewnienia idziemy na obiad - żeby już nie było więcej nieporozumień i niepowodzeń wszyscy zamawiamy syr. Aby dzień nie był stracony w trojkę idziemy do doliny Starolesnej podziwiać piękne wodospady. Z Hrebienoka schodzimy kawałek magistralą i dalej do Starego Smokovca szlakiem niebieskim. [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] 19.09.08 - dzień śniegu i wiatru. Były takie piękne plany. A z realizacją krucho wyszło. Dlatego ostatniego horskiego dnia idziemy do Terinki. Przy chacie Zamkowskiego pojawiają sie opady sniegu. Do Terinki musimy jednak kroczy juz w kilkunastu centymetrach białego puchu. Nie jest ślisko, po prostu nieprzyjemnie. W Terince ludzi było 4 razy więcej niż miejsc siedzących, dlatego większość ludzi stała lub siedziała w korytarzach czy schodach. nam udaje się zająć miejsca siedzące w jadalni. Mamy farta. Przewiani i mokrzy zasiadamy do kuracji anty - chorobowej. Cesnakova polievka i varene vino są naszymi lekami. Gdy wychodzimy z Terinki orientujamy się, że śniegu dalej przybywa w zaskakującym tempie. Wiatr wieje coraz mocniej. Zdjęć za dużo nie robimy, bo w tych warunkach za wiele się nie da zrobić. Schodząc miejscami już w 20 centymetrach śniegu sprawdzamy większe zaspy - okazuje się, że miejscami jest nawet pół metra białej kołderki. Szlak stał się także mniej przystępny, zaczynamy się ślizgać i kroczyć w większych skupiskach ludzi. Śmiejemy sie, że tyle z nimi idziemy, ze zaraz wejdziemy z nimi do autokaru. Na szczęście mają wolniejsze tempo niż my dlatego w końcu udaje nam się wyprzedzić wycieczki. Na koniec udaje nam się zobaczyć tylko halo słoneczne. Aby uprzyjemnić sobie ten ostatni dzień, z Hrebienoka zjeżdżamy na hulajnogach. [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] 20.09.08 - dzień końca W strugach deszczu pomykamy w 40 osób 18 osobowym PKSem do Zakopanego. Trochę sie na początku rozpisałem, za co przepraszam tych co dotrwali do końca. Nadmienię tylko jeszcze, że strasznie razi to co się wyprawia w Tatrach Wysokich. Chodzi mi o masowe wycinki. U nas ekolodzy nie dali by wyciąć połowy lasu - mówi się że jest to wyrąb kontrolowany, ze drzewa są chore, połamane, że trzeba wyciąć trochę tu trochę tam, że przyda się nowa nartostrada. Fakt, że po Wielkiej kalamicie kilka lat temu, rejon ten wyglądał strasznie to co jednak teraz wyprawiają Słowacy nie mieści się w ludzkim pojmowaniu... [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] Więcej zdjęć na: [link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez opek dnia Wto 21:47, 23 Wrz 2008, w całości zmieniany 3 razy |
Bernie
|
Obejrzałem wszystkie zdjęcia, są naprawdę świetne. Dobra relacja nie nudzi się po oglądnięciu kilku zdjęć. Fajnie pokazałeś ludzi, niektóre ujęcia bardzo trafione. Gratulacje
|
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
haluszki są dobre jadłem je kiedyś w Spiskiej Nowej Wsi i bardzo mi smakowały
|
||||||||||||||
|
opek
|
A ja nie jadłem. Prawie zawsze jem syr. Ale w końcu jeszcze nie raz będę na Słowacji, więc pewnie kiedyś się skuszę. Jakie haluszki jadłeś?
|
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
dokładnie nie pamiętam, ale chyba był tam m.in. szpinak
|
||||||||||||||
|
xaga
Moderator
|
ehh... świetna relacja a zdjęcia to miód dla duszy...
pogoda niepewna, ale fotki wyszły znakomicie!!! jeśli mogę to na przyszłość zgłaszam wniosek o nieco więcej zdjęć w zwykłym trybie (nie HDR) te kozice to rzeczywiście wyglądają, jakby się nie bały |
||||||||||||||
|
opek
|
Wrzuciłem kilka zdjęć bez HDR A tak wygląda wybryzgana krwia 'smutna buzia' UWAGA! ZDJĘCIE DLA OSÓB O MOCNYCH NERWACH [link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez opek dnia Pią 9:42, 26 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz |
xaga
Moderator
|
dzięki już oglądam...
|
||||||||||||||
|
dakOta
|
Opek, trzy w jednym: interesująca wyprawa, świetne zdjęcia, radosna relacja. Poproszę o więcej takich "dań"
|
||||||||||||||
|
grzesiekodm
Moderator
|
Jedna z najładniejszych galerii na tym forum! Gratuluję!
|
||||||||||||||
|
daniel
Moderator
|
Opek fotki i relacja - rewalacja;-)
|
||||||||||||||
|
krzesana bansuri
|
Świetna relacja. Wspaniała wyprawa.
gratuluje. Zycze jak najwięcej takich chwil w górach...czysta poezja |
||||||||||||||
|
opek
|
Dzięki. Miło czytać takie słowa
|
||||||||||||||
|
Piotrek
Administrator
|
Ciekawie zrobiłeś zdjęcia, normalnie jak plenery z Władcy Pierścieni
|
||||||||||||||
|
em_dzej
|
Bardzo fajna relacja i dobre zdjecia
|
||||||||||||||
|
Tatry Wysokie - wrzesień 2008 - (foto)relacja |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.