taki1gość
Dołączył: 12 Gru 2008 |
Posty: 1801 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: NIEPOŁOMICE |
|
|
Wysłany: Pią 12:57, 27 Maj 2011 |
|
|
|
|
|
Dolina Chochołowska zmienia charakter. Miejscowy działacz chciałby postawić tu kościół, a biznesmen cieszy się już z domku letniskowego. W kolejce czekają następni chętni. W ten sposób jedna z najpiękniejszych tatrzańskich dolin jest po cichu zabudowywana.
Jan Piczura, szef PiS-u w powiecie tatrzańskim, forsuje pomysł przebudowy kaplicy w Dolinie Chochołowskiej, przy której modlił się Karol Wojtyła zanim został papieżem. Powiatowy pełnomocnik PiS-u twierdzi, że ma prawo do rozbudowy, bo jest we władzach Wspólnoty Witowskiej, która zarządza Doliną Chochołowską. Dawną, XIX-wieczną prywatną własność tej doliny - jeszcze z czasów Galicji - potwierdzono w latach 90. ubiegłego wieku. Od tego czasu Wspólnota Witowska pobiera opłaty od turystów za wstęp w ten zakątek gór. W dodatku Piczura twierdzi, że postanowił rozbudować kaplicę po namowach krakowskiej kurii. Nic sobie nie robi z tego, że kuria oficjalnie zaprzecza takim informacjom.
Pierwszy pomysł na papieską kapliczkę przepadł na etapie projektu. Właściwie nie miała to być kapliczka, lecz niewielki kościół z 14-metrową wieżą. Podniosły się protesty: nie ma zgody na zastąpienie budowli o powierzchni 32 m kw. obiektem kilka razy większym. Padały argumenty o niszczeniu gór, ale też przywoływano Jana Pawła II, który całe Tatry miał za świątynię, więc tak powinno zostać. "Za chwilę się okaże - napisał anonimowy internauta, komentując ten projekt - że potrzebna tam jest droga, parking, a może budka z góralskimi oscypekburgerami. I wtedy szlag trafi jedną z najpiękniejszych dolin tatrzańskich".
Projekt drugi - już zaakceptowany przez Radę Naukową Tatrzańskiego Parku Narodowego - to budowa nowej kapliczki z dziesięciometrowych bali, z wieżą bez mała 12-metrową. Do tego nowe ogrodzenie i nowe ławki. Niby to co jest, a jednak więcej i inaczej. Pośród górali słychać głosy, że projekt sobie, a życie sobie - mało to na Podhalu budowlanej samowoli?
Znajomy podhalański cieśla tak gada: - Masz, chłopie, pozwolenie na dom dziesięć metrów na dziesięć. Trzesz bale i wychodzi ci dwa metry dłużej. Nie odejmiesz, bo grzech marnować drzewo; dom trzeba stawiać podług drzewa, a nie papierów.
Podobnym tokiem rozumowania musiał podążać znany zakopiański biznesmen Adam Bachleda-Curuś, były burmistrz miasta, góral z dziada pradziada. W ostatnim numerze "Tygodnika Podhalańskiego" można przeczytać historię, jak to przedsiębiorca dostał zgodę na odtworzenie szałasu pasterskiego w Dolinie Chochołowskiej, a postawił coś na kształt domku letniskowego.
Zakopiańczyk nie musiał mieć pozwolenia na budowę, ponieważ w zgłoszeniu stwierdził, że stawia tam szałas, który jest budynkiem gospodarczym. Zapewniał o woli zachowania tradycyjnego stylu podhalańskiego na Polanie Siwej u wylotu doliny i o sentymencie dla dawnych czasów.
Ale dokumentacja sobie, a życie sobie. Jedna ze ścian nie została wybudowana z płazów, tak jak przewidywał projekt, ale z samych okien, i konstrukcja prezentuje się jak piękny domek letniskowy.
W kolejce czekają już następni chętni. Na początku tygodnia wojewoda małopolski poinformował, że dwie parcele położone na Polanie Chochołowskiej mogą wrócić do prywatnych właścicieli. Tylko czekać, jak wkrótce wpłynie nowy wniosek o odtworzenie "tradycyjnych szałasów pasterskich z przełomu XIX i XX w. na Polanie Chochołowskiej". "Szałasy" już po wybudowaniu okażą się całorocznymi domkami letniskowymi o wysokim standardzie turystycznym. I tak szlag trafi jedną z najpiękniejszych dolin tatrzańskich.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków |
|
|