Góry Opawskie i Rychlebskie - zlot sudecki na Borówkowej |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
krótka relacje z sudeckiego zlotu na Borówkowej:
na zlot (odbywał się w sobotę) wyruszyłem już w czwartek i z Jarnołtówka podążyłem do schroniska pod Kopą. po drodze ścigały mnie głosy jakiejś dzieciarni i kiepska kondycja... w schronisku tłum emerytów - jakaś wycieczka. Hałasem i cwaniakowaniem biją większość wycieczek dziecięcych. Pełny przegląd obuwia - od tenisówek po buty do kościoła... na Kopę nie poszli, bo szefowa stwierdziła, że jest już za późno (o godzinie 13.45). Na szczyt miałem nie wchodzić, ale w końcu wlazłem rozmienić kasę i łyknąć Bernarda następnie poszedłem niebieskim szlakiem do ruin zamku Leuchtenštejn i dalej chciałem skręcić na żółty, ale na krótkim, zarośniętym odcinku, zszedłem ze ścieżki i wtedy musiałem przegapić rozwidlenie... pozostało mi zejść do Zlatych Hor trochę pokrążyłem szukając oznaczonej na mapie drogi krzyżowej, ale znalazłem tylko dwie puste kapliczki opuszczenie żółtego wyszło mi jedna na dobre, ponieważ zdążyłem do sklepu tuż przed zamknięciem o 17 Nocować miałem w ubytovni Praděd, ale od początku towarzyszyły mi jakieś złe przeczucia - i rzeczywiście, zastałem zamknięte drzwi. Numer telefonu, ale z mojej karty brak możliwości dzwonienia... fatalnie, co tu robić? Na szczęście facet z obsługi odpowiedział na moje smsy i dość szybko przyjechał - potem było już tylko sympatycznie. Dostałem nawet pościel, ręcznik i rolkę srajtaśmy Wieczorny spacer po mieście przyniósł informację, że moja ulubiona restauracja jest czynna tylko do 18 na szczęście obok działa druga, a kawałek dalej spelunka, w której już kiedyś piłem z Eco w piątek rano pociągiem, z przesiadką, jadę do Zulovej. gdzie czekają na mnie już Eco (wędrujący od środy) oraz Grzesiek. Nieco piwkujemy, potem raczymy się langoszami w pobliskim sklepie i autobusem podjeżdżamy kawałek, pod wzgórze z ogromnymi meblami drogą idziemy do Bergova, a następnie do Vilimovic, próbując na bocznej drodze złapać stopa. Zatrzymuje się jedno auto, facet chwilę gada, po czym stwierdza, że nie ma czasu i jedzie dalej... po chwili zjawia się drugi i nas podwozi nocujemy na przełeczy Hraničky (Przełecz Gierałtowska), gdzie stoi fajna wiata, ale jednak rozbijamy namiot. Płonie ognisko, pieką się kiełbaski, chleb i grzyby i dopiero lekki deszcz oraz wiatr przepędzają nas do namiotu. Nad ranem kilka razy straszy nas hałas samochodów, dobiegający z polskiej strony (jesteśmy kilkaset metrów od granicy) - ciągle nam się wydaje, że to jakaś straż... Dopiero rano widać jaka przełęcz Hraničky jest piękna - to rozległa polana, na której kiedyś stała wioska Gränzdorf - mieszkało tutaj kilkaset mieszkańców, był kościół, gospoda, szkoła... po wojnie podzieliła los Gross Iser i obecnie nie zostało nic - poza jednym domem i słabo widocznymi ruinami. W sobotę miało być pochmurnie i lać, a pogoda jak ta lala... kolejne kilometry są prawdziwą przyjemnością. odwiedzamy jeszcze pozostałości po obozie jenieckim z czasów II wojny światowej, przecinamy też pole byczków i krów, bo czeskim zwyczajem tam biegnie szlak... W Travnej się posilamy w jedynej chyba pewnej (w sensie normalnie czynnej) restauracji stopem podjeżdżamy bliżej przełeczy Lądeckiej ( dialog w aucie: Kierowca: - Ale chyba nie piliście wysokoprocentowych trunków? Czeskiej wódki? My: - Wódki nie, ale borowiczkę, śliwowicę... Kierowca: - No właśnie tak czuję ) po zmroku atak szczytowy i już wkrótce witamy się z ekipą zlotową na Borówkowej. Po nas przychodzi jeszcze Michał i razem możemy rozpocząć imprezę. Waldi załatwił nam nocleg w domku przy wieży, więc warunki są luksusowe W niedzielę znowu nie leje, ale świeci aż miło, więc naprawdę mamy szczęście Po zejściu i pożegnaniu się jedziemy jeszcze z Michałem i Eco na ruiny zamku Rychleby. a cała galeria tutaj: [link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez Pudelek dnia Wto 23:14, 16 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz |
Piotrek
Administrator
|
Świetne to ujęcie z meblami Ikea
Czasem ma wrażenie, przeglądając różne relacje, że w Czechach mimo iż kraj w dużej mierze ateistyczny, kapliczek i krzyży nie mniej niż u nas. Sam też będąc w czeskich górach spotykałem je wielokrotnie. Wiadomo-zabytki, element historii, krajobrazu ale jakość mi się rzuca w oczy ten kontrast- religia i ateizm. |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez Piotrek dnia Śro 20:32, 17 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
uważam, że jednak w górach czeskich kapliczek jest znacznie mniej - tzn. owszem są, stare, wiekowe, ale współczesnych potworków, krzyży milenijnych, papieskich i szpetnych dróg krzyżowych nie doświadczysz.
Co innego kapliczka z XIX wieku, a co innego współczesne dziadostwo postawione przez jakiegoś wójta co by się wykazać... |
||||||||||||||
|
Piotrek
Administrator
|
A to już jest inna bajka . Prawdę mówiąc nie myślałem o współczesnej "archytekturze" bo rzadko w ładny sposób wtapia się w krajobraz. |
||||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
miało być "że nie jest znacznie mniej" w Polsce niestety te nowe dziadostwa zaczynają już dominować nad starszymi
|
||||||||||||||
|
olo23333
|
A oto moich parę zdań:
W moim przypadku wyjeżdżam na zlot w sobotę rano po szybkim pakowanku i zrobieniu zakupów w "Stonce". Umawiam się z Grześkiem i Waldim w Lądku gdzie jeszcze robimy zakupy i jedziemy na Przełęcz Lądecką. Tam po zaparkowaniu swoich wehikułów idziemy jeszcze na piwko do naszych południowych sąsiadów a potem zielonym na Borówkową. Na miejscu jesteśmy koło 15 - tutaj ludzi dużo, zjadamy coś na ciepło i staramy się jakoś zorganizować - dochodzi do nas Gryf. Waldi wykorzystuje swoje zdolności negocjatorskie i załatwia nam domek przy wieży na wyłączność dostając w gratisie jeszcze siekierę i grila Po jakimś czasie zaczynają się schodzić pozostali forumowicze. Ognisko płonie, jest co zjeść i wypić, towarzystwo przednie - żyć nie umierać Wieczór upływa mi bardzo przyjemnie... Następnego dnia rozniecamy ognicho - kiełbasa na śniadanie musi być potem pakowanko i powrót do rzeczywistości Dziękuję wszystkim za przybycie i świetne towarzystwo!!! Do następnego razu! Poniżej parę pstryków: Komplet zdjęć - [link widoczny dla zalogowanych] Zaznaczyć nalezy iż gospodarze wieży to bardzo mili ludzie. Prowadzą przy wieży punkt gastronomiczny gdzie można zjeść coś na ciepło i napić się lanej Holby lub Kofoli z kija. Cały teren jest wyśmienicie zagospodarowany, jest bardzo czysto, nigdzie nie walają się śmieci - polecam tam zawitać bo na prawdę warto:) Dla kolekcjonerów pieczątek - w kiosku są trzy sztuki Bezpośredni link na stronce wieży - [link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
|
Kris_61
|
Fajna relacja i urzekająca wieża.
|
||||||||||||||
|
Góry Opawskie i Rychlebskie - zlot sudecki na Borówkowej |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.