Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
katmandu


Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław / Bystra Śląska

Myślę, że nikt ideologii nie dorabia... Natomiast podejście do tego tematu (przynajmniej moje) też zależy od tego gdzie się jedzie, na jak długo, z jakim dziennym przebiegiem i bagażem na plecach.

U siebie to ja nie raz pod Szyndzielnię w klapkach się zapędziłam na spacery albo w gustownym dresiku pomykam gdzieś pod lasem, natomiast mam w planach bliższych i dalszych bardziej odległe i wymagające tereny, gdzie przede wszystkim dla własnego bezpieczeństwa wolę się odpowiednio przygotować...
Zobacz profil autora
grzesiekodm
Moderator

Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 950
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Beskid Mały

katmandu napisał:
Też mi się tak wydawało, że to zbyt ingeruje w cały styl chodzenia i postawy, więc tylko odpowiednie ich używanie daje jakieś wymierne efekty.

Nie wiem czy ingeruje ale na pewno trzeba się do tego przyzwyczaić. Porównałbym to do wyczynowego roweru XC/XCM. Na początku pozycja jest bardzo niewygodna ale jak się przyzwyczaisz to masz dużo lepsze wyniki niż na rowerku o pozornie komfortowej pozycji. Z drugiej strony nawet najlepsze buty nie zrobią z ciebie tancerza. Jedni się wstrzelą i wykorzystają to dobrodziejstwo na maksa inni, jak buba Wink, nie zauważą żadnej różnicy.

katmandu napisał:
Jeśli chodzi o sprzęt - raczej jestem zwolenniczką kupowania dobrego ekwipunku od razu, a nie byle jakiego na próbę i wymiany po pół roku, mając w dodatku już bagaż złych doświadczeń, więc na pewno wypróbuję czyjeś i jeśli się zdecyduję, to na dobry model.

I w tym przypadku możemy sobie podać rękę! Ja też wyznaje podobną zasadę choć wiem, że nie każdy może sobie pozwolić na kijki za 700zł. Z drugiej strony to jest inwestycja na lata.

katmandu napisał:
Na ngt, gdzie zawsze zaglądam przy okazji dokonywania takich wyborów, jest z kolei tylko jeden model Black Diamond - Switchback. Gość pisze tam o absorberze (ten Switchback właśnie tego nie ma). O co dokładnie chodzi z tym absorberem i czy Twoje kije go posiadają?

Absorber czyli amortyzator wstrząsów. W mojej opinii jest to rzecz absolutnie zbędna! To taka sprężynka umieszczona w dolnym składzie, która zresztą bardzo szybko się zaciera. Mało kto ma pojęcie o właściwej konserwacji dlatego często widuje ludzi z zatartymi absorberami. Nawiasem mówiąc Black Diamond stworzył ponoć przełomowy absorber umieszczony w rękojeści. Zamiast całego kijka, ugina się tylko sama rękojeść. Mimo to uważam to za zbytek zwłaszcza, że mam kijki karbonowe, które wyśmienicie tłumią drgania. Poza tym karbonowe kijki na kamieniach i skałach wydają taki przyjemny stłumiony dźwięk "puk", "puk" w przeciwieństwie do metalicznego, sprężynującego "pęg" "pęg" charakterystycznego dla kijków aluminiowych.

katmandu napisał:
Z tymi skalistymi terenami to mnie zaskoczyłeś, tym niemniej brzmi to bardzo obrazowo.

A no właśnie! Odwołam się do znanego Ci zapewne przykładu. Schodząc w dół szlaku dokładnie w tym miejscu, gdzie wykonałaś zdjęcie zamieszczone w avatarze znacznie bezpiecznie czułabyś się z kijkami. Opierając się na kijkach schodzisz niejako na czworaka. Kijki przejmują 2/3-3/4 ciężaru. Gdybyś w tym miejscu ujechała na drobnych kamieniach, szybko złapiesz równowagę mając dodatkowe punkty podparcia. Bez kijków wyglądałoby to znacznie gorzej. Podobnie jest na stromym podejściu - kiedy ujedziesz zawsze łatwiej złapiesz równowagę z kijkami niż bez nich. Podobnych sytuacji można wymieniać więcej. Tak czy inaczej w trudnym technicznie, stromym terenie z luźnym podłożem kijki są wręcz nieocenione.


katmandu napisał:
Chętnie skorzystam z testingu i krótkiej lekcji, jeśli się nadarzy okazja, dziękuję : )

Polecam się.
Zobacz profil autora
buba


Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 3022
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: oława

jak dla mnie to jest tylko jeden rodzaj nawierzchni w gorach gdzie kije czasami zaczynaja przeszkadzac- takie goloborze ruszajacych sie kamulcow jak w gorganach. Czlowiek sobie idzie a kij co rusz zeslizguje sie w szczeline pomiedzy glazami i trzeba go sila wyciagac. Kiedys zwrocilam na to uwage jak sobie siedzialam a przechodzila grupka 10 osob i w jednostce czasu przynajmniej 3-4 osoby mocowaly sie z kijami wpadnietymi miedzy kamienie Wink a myslalam ze tylko moje kije znajduja co glebsze szczeliny Wink ale ja i w takim terenie lubie miec kijaszki Smile


Ostatnio zmieniony przez buba dnia Wto 0:06, 25 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
darkheush
Stary zgred

Dołączył: 04 Lut 2009
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Andrychów (Beskid Mały)

No to i ja dorzucę coś od siebie. Fakt, nigdy nie miałem kijków w lecie w górach. Jadąc w Bieszczady postanowiłem zaryzykować i spróbować. Z prostej przyczyny. Od jakiegoś czasu mam problemy z prawym kolanem, szczególnie na zejściach (ci, którzy chodzili w moim towarzystwie choćby po Tatrach, coś o tym wiedzą, a i w Beskidach zdarzało mi się mocno ociągać na zejściach), a nastawialiśmy się z Krisem na intensywne (jak na mnie) chodzenie - na dodatek - dzień po dniu.

Wniosek??? Nikt, ale to absolutnie nikt, nie wmówi mi już, że kije nic nie dają. Znając swój organizm, a szczególnie jego słabości, mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że po dwóch dniach Biesowania nie powinienem już normalnie chodzić. A tu nic. Co prawda czułem, że mam kolano, ale nie bolało. Resztę dopowiedzcie sobie sami. Wink


Ostatnio zmieniony przez darkheush dnia Śro 20:36, 23 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
andre


Dołączył: 13 Wrz 2007
Posty: 494
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

darkheush napisał:
No to i ja dorzucę coś od siebie. Fakt, nigdy nie miałem kijków w lecie w górach. Jadąc w Bieszczady postanowiłem zaryzykować i spróbować. Z prostej przyczyny. Od jakiegoś czasu mam problemy z prawym kolanem, szczególnie na zejściach, a nastawialiśmy się z Krisem na intensywne (jak na mnie) chodzenie - na dodatek - dzień po dniu.

Wniosek??? Nikt, ale to absolutnie nikt, nie wmówi mi już, że kije nic nie dają. Znając swój organizm, a szczególnie jego słabości, mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że po dwóch dniach Biesowania nie powinienem już normalnie chodzić. A tu nic. Co prawda czułem, że mam kolano, ale nie bolało. Resztę dopowiedzcie sobie sami. Wink


ja tylko potwierdzę
od 20 lat mam problem z łękotką i wejścia OK, ale niejednokrotnie zejście to był mały koszmar. Kijki pomogły i to bardzo.
Warunek: trzeba nauczyć się z tym chodzić
I nie trzeba inwestować w jakiś wypas
kupiłem po 50 zł za sztukę i sprawdzają się.
Zobacz profil autora
darkheush
Stary zgred

Dołączył: 04 Lut 2009
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Andrychów (Beskid Mały)

andre napisał:
od 20 lat mam problem z łękotką i wejścia OK, ale niejednokrotnie zejście to był mały koszmar. Kijki pomogły i to bardzo.
Warunek: trzeba nauczyć się z tym chodzić

Dokładnie, andre. Trzeba sobie wypracować własną metodę jak najmniejszego obciążenia kolan na zejściu, a właściwie to trzeba wpaść na pomysł takiej koordynacji ruchów, aby optymalnie rozłożyć obciążenie ramion i nóg podczas schodzenia (tak ja to widzę). Zajęło mi to raptem kilka godzin pierwszego dnia Wink

andre napisał:
I nie trzeba inwestować w jakiś wypas
kupiłem po 50 zł za sztukę i sprawdzają się.

Jako, że eksperymentowałem, też nie miałem nic wypasionego. Między Bogiem, a prawdą - po prostu pożyczyłem kijki od szwagierki (koszt ich zakupu oscyluje również w granicach 100 zł). Teraz poważnie myślę o podobnej inwestycji
Zobacz profil autora
Kris_61


Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 725
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bytom

Widzę, że podobnie jak ja wielu z was ma problemy z kolanami przy schodzeniu Razz
Też chcę sobie sprawić kijki, nawet byłem oglądać obok chałupy w EXIsporcie. Są w różnych przedziałach cenowych, ale nie wiem jakie wybrać?
Blizardy alumy przecenione ze 150 na 70. Pozostałe od 70-500 - no i nie kupiłem.
Może macie jakąś radę na co patrzeć przy kupnie?
Zobacz profil autora
kuba


Dołączył: 26 Sie 2007
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: kraków

darkheush napisał:
No to i ja dorzucę coś od siebie. Fakt, nigdy nie miałem kijków w lecie w górach. Jadąc w Bieszczady postanowiłem zaryzykować i spróbować. Z prostej przyczyny. Od jakiegoś czasu mam problemy z prawym kolanem, szczególnie na zejściach (ci, którzy chodzili w moim towarzystwie choćby po Tatrach, coś o tym wiedzą, a i w Beskidach zdarzało mi się mocno ociągać na zejściach), a nastawialiśmy się z Krisem na intensywne (jak na mnie) chodzenie - na dodatek - dzień po dniu.

Wniosek??? Nikt, ale to absolutnie nikt, nie wmówi mi już, że kije nic nie dają. Znając swój organizm, a szczególnie jego słabości, mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że po dwóch dniach Biesowania nie powinienem już normalnie chodzić. A tu nic. Co prawda czułem, że mam kolano, ale nie bolało. Resztę dopowiedzcie sobie sami. Wink


oczywiście popieram w 100% sam mam zerwane więzadła w lewym kolanie i póki nie miałem ortezy na nodze, bez kijków ani rusz, schodzenie było wręcz niemozliwe, a z kijkami mozna było zejść ... Tatry oczywiście odpadają, chodzę bądź to z kijkami bądź w ortezie i jest ok. Kijki naprawdę pomagaja
Zobacz profil autora
Kris_61


Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 725
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bytom

A ja kupiłem sobie kijki, o których pisałem wyżej Smile Troche chodziłem, ale po niżu Smile
Zobacz profil autora
Kijki
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 7 z 7  

  
  
 Odpowiedz do tematu