|
|
|
| | |
dakOta
Dołączył: 28 Lut 2008 |
Posty: 1347 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Kraków |
|
|
Wysłany: Wto 14:13, 22 Wrz 2009 |
|
|
|
|
|
trotyl napisał: | Na Kudłaczach to chyba urzęduje pan Krzysio z małżonką |
Ja w tej sprawie...Niestety, miałam kontakt z tymi dzierżawcami jeszcze zanim przenieśli się na Kudłacze i mimo to, ze wówczas nie było żadnego zlotu, a i w ogóle jakoś tabunu ludzi na Luboniu (gdyz tam się to odbyło) nie widać było, obawiam się, że taki właśnie, opisany przez Nordena, jest styl ich bycia. Te parę lat temu było na tyle spokojnie, że p. Agata wyszła do nas przed schronisko i cały czas rozmowy upłynął nam - jej: na narzekaniu, jak jest ciężko, etc; mnie - na wysłuchiwaniu tego.
Dla porównania zupełnie inaczej czułam się, gdy Bernie nas gościł (na Luboniu) we wrześniu i szczerze mówiąc, sporą frajdę sprawiło mi i kotOli pomóc mu conieco.
I tak szczerze, odkąd p. Krzysztof z Małżonka przejęli Kudłacze i byłąm tam RAZ za ich "panowania", staram sie unikać tego miejsca, mimo że chyba jest mi to najbliższe schronisko. Myślę, że jeśli tam trafię znów, to raczej ulokuję się w "agroturytyce" dawnych dzierżawców, umiejscowionej kilkadziesiąt metrów dalej. Warunki tam zbyt wypasione jak dla mnie, ale jest przynajmniej serdeczność i dbanie i o gościa, i o obiekt. Czyli - atmosfera.
|
|
|
|
|
| | |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
Dołączył: 10 Lis 2006 |
Posty: 5794 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln |
|
|
Wysłany: Wto 15:11, 22 Wrz 2009 |
|
|
|
|
|
Megafon - uśmiechnęłam się, jak usłyszałam płynące z niego "Danie obiadowe do odbioru", ale cóż poradzić jak wielmożni "turyści" wylegają na zewnątrz zamiast spokojnie chwilę poczekać w środku na zamówione danie (jak ktoś czeka w środku, to oczywiście nie wołają przez tubę). |
wielmożni turyści tak robią wszędzie i nigdzie nie widziałem wywoływania przez telefon. albo wychodzi obsługa i woła (może na Kudłaczach nie mają pieniędzy na późniejsze tabletki na ból gardła), albo zostawia się tu w miejscu wydawania - nie odbierzesz na czas to będziesz miał zimne i tyle. sorry, ale my piszemy o schronisku czy barze? bo megafon ze schroniskiem nie ma nic wspólnego.
obsługa spojrzeniem i głosem zabijała |
nie bardzo widzę co w tym śmiesznego? nie raz widziałem osbługę w schroniskach gdzie generalnie patrzyli na mnie jakbym im matkę zabił. wstrętny, paskudny turysta, która ośmiela się mi zawracać głowę!
Ja raczej odniosłem wrażenie, że chodziło mu o zwykły np. żurek, fasolkę czy bigos. |
czasem i tego może zabraknąć. jak byłem w sierpniu na Krawców Wierchu, a później na Rycerzowej (menu niemal identyczne) to żarłem zupki chińskie bo z proponowanego zestawu (bardzo skromnego, moim zdaniem) nic mi nie podchodziło. i chyba nie tylko mi, bo obserwacje co do reakcji innych na np. kotlety sojowe była taka jak moja. Już nie wspomnę o drożyźnie - taniej wychodziło stołowanie się na Miziowej niż na Krawców :/
|
|
|
| | |
|
| | |
trotyl
Dołączył: 14 Lut 2009 |
Posty: 625 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: WARKA |
|
|
Wysłany: Wto 22:10, 22 Wrz 2009 |
|
|
|
|
|
Nie pamiętam imienia tej pani,ale chyba to ta sama osoba.Jak byłem na Luboniu to i mi się wypłakiwała jaki to ciężki los .A śnieg , a śmierdzące buty(powąchałem swoje ,to nie Chanel 5),A w namiotach śpią,ona nic z tego nie ma,jabcoki piją,a drą się ,że niedżwiedź z Lubonia uciekł.
|
|
|
| | |
|
| | |
|
| | |
dakOta
Dołączył: 28 Lut 2008 |
Posty: 1347 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Kraków |
|
|
Wysłany: Śro 0:50, 23 Wrz 2009 |
|
|
|
|
|
Norden napisał: | Na sposób funkcjonowania tego schroniska (szczególnie w weekendy) największy wpływ ma możliwość dojazdu samochodem i bliskość parkingu. Być może w środku tygodnia panuje w nim zupełnie inna atmosfera? |
Na Luboniu raczej mała możliwość dojazdu, do parkingu jednak jest trochę. A jednak nastawienie do turystów było za tych Państwa takie samo... Z drugiej strony, przy poprzednich dzierżawcach Kudłaczy w zasadzie ile razie nie przyszłam, to było drewno przygotowane, choćby na rozpałkę. I zawsze rozmowa była jakaś sympatyczna, a po pewnym czasie w ogóle byliśmy rozpoznawalni. Można zarzucić, że w tygodniu ich nie było - ale za to w oknie znajdowała się kartka, gdzie i jak ich znaleźć (mieszkali opodal). Więc lokalizacja nie tłumaczy sposobu prowadzenia.
Szczytem dla mnie było, gdy z otwartego samochodu, stojącego na terenie należącym do schroniska leciała "muzyka" - i dzierżawcy nie reagowali. Ci obecni.
|
Ostatnio zmieniony przez dakOta dnia Śro 0:53, 23 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
| | |
Piotrek
Administrator
Dołączył: 21 Kwi 2006 |
Posty: 5888 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Żywiec/Sienna |
|
|
Wysłany: Śro 7:40, 23 Wrz 2009 |
|
|
|
|
|
Z Kudłaczy to pamiętam tylko kolorofony i disco-kule pod sufitem.
Stwierdzilismy wtedy z kuzynem, że to schronisko pewnie działa jako knajpa dla miejscowych.
Ale dawno to było, kilka lat temu, później już tam nie byłem.
|
|
|
| | |
|
| | |
katmandu
Dołączył: 13 Lip 2009 |
Posty: 310 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Wrocław / Bystra Śląska |
|
|
Wysłany: Śro 20:04, 23 Wrz 2009 |
|
|
|
|
|
buba napisał: | katmandu napisał: | Ech, ja tam teraz niestety jechałam zwykłym osobowym relacji Zakopane - Kraków - normalny pociąg z siedzeniami z czerwonego skaju, do których człowiek odziany w krótkie spodenki się przykleja na wieki... |
ja tam i tak je wole niz te z siedzeniami z plastiku ktore sa chyba wyprofilowane na jakiegos garbatego... (a moze dlatego tak mysle bo rzadko panuja u nas temperatury zebym ubrala krotkie spodnie? ) nie ma jak drewniane siedzenia ukrainskich elektriczek |
O tak, te z plastikowymi jeździły kiedyś na trasie relacji Katowice - Bielsko-Biała, to była udręka, nie wiedziałam jak siedzieć, nie dość że oparcie wyprofilowane jak pudło rezonansowe, to jeszcze siedzenie też nachylone pod takim kątem, że człowiek zjeżdża do tyłu...
Drewnianych siedzeń w pociągach nigdy nie miałam okazji popróbować (moja noga jeszcze nie stała na Ukrainie), ale pamiętam jeszcze jak przez mgłę drewniane siedzenia we wrocławskich tramwajach - miały swój urok, to fakt!
|
|
|
| | |
|
| | |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
Dołączył: 10 Lis 2006 |
Posty: 5794 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln |
|
|
Wysłany: Wto 0:05, 06 Gru 2011 |
|
|
|
|
|
w Wyprawach jest relacja z wizyty na Raczy, więc dodaję jeszcze tutaj, aby później opinia nie przepadła
lata mijają, a Wielka Racza nic się nie zmienia - w jadalni piździ jak diabli, człowiek po kilku minutach zaczyna się trząść. Ponieważ brak jest grzejników, do ogrzewania służy kominek, którego działającego tam jeszcze nie widziałem. Posiłki smaczne, ale np. doniesiony mi żurek był ledwie ciepły - też nie powiem, żebym się rozgrzał. Rozumiem ciąć koszta, ale nie kosztem lodówy w jadalni i niepodgrzanych dań...
ogólnie to jak kiedyś powiedziałem, że zimą tam nie będę nocował - to słowa dotrzymam!
|
|
trotyl
Dołączył: 14 Lut 2009 |
Posty: 625 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: WARKA |
|
|
Wysłany: Wto 0:21, 06 Gru 2011 |
|
|
|
|
|
CUD!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 12 z 13
|
|
|
| |