Schroniska na "nie"!

darkheush napisał:

Z tego co się orientuję, to sprawa jest związana aż z rokiem 1945, czyli z chwilą kiedy to wycofujący się Niemcy chcieli puścić schronisko z dymem.

co ma piernik do wiatraka? rozumiem też, że Niemców też nie obsługują, bo wywołali wojnę? no chyba kogoś mocno jeb...o... a jeśli chodzi o zamykanie jadalni na noc, to po prostu złamali regulamin, który ich obowiązuje, bo tam pisze wyraźnie o udostępnianiu świetlicy (jeśli takowej nie ma, to służy za to jadalnia po zamknięciu bufetu) dla turystów. no, ale obsługa wie swoje...

Podobno schronisko jest na terenie jakiegoś parku (chyba krajobrazowego) i z tego powodu nie wolno palić ognisk Sad

szkoda

jedno z drugim nie ma nic wspólnego. większość schronisk w Beskidzie Żywieckim leży w parku krajobrazowym i w miejscach do tego wyznaczonych przy schroniskach czy przy bazach można rozpalać ogniska. więc jeśli ktoś się tak tłumaczy to po prostu wciska kit

Że o hucznych imprezach w schroniskach w PNach nie wspominając.
Babie sie pewnie nie chciało zająć organizacją ogniska i sie wykręciła.

Pudelek napisał:

rozumiem też, że Niemców też nie obsługują, bo wywołali wojnę? no chyba kogoś mocno jeb...o... a jeśli chodzi o zamykanie jadalni na noc, to po prostu złamali regulamin, który ich obowiązuje, bo tam pisze wyraźnie o udostępnianiu świetlicy (jeśli takowej nie ma, to służy za to jadalnia po zamknięciu bufetu) dla turystów. no, ale obsługa wie swoje...

Pudelek czy Niemców nie obsługują, to nie wiem. Pisząc "z tego co się orientuję", posłużyłem się wspomnieniami nieżyjącego już dziadka. Tak na Leskowcu już się tłumaczono ponoć od lat 50-tych ubiegłego wieku. Co do zamykania jadalni, to powiem więcej: nie wpuszczono nas nawet na ganek (ten zadaszony i zamykany na noc) i w wigilijną noc, jak i ok.5:30 po zejściu ze wschodu słońca ze szczytu. Po prostu nikt nie odpowiedział na pukanie (delikatne) do drzwi.

Ta baba może zostać międzynarodowym wzorcem jednostki upierdliwości i złośliwości. Jest to bardzo duża jednostka, więc trzeba będzie używać przedrostków mili-, mikro-, nano-. Nano-baba z leskowca Very Happy

Pudelek napisał:

[ a jeśli chodzi o zamykanie jadalni na noc, to po prostu złamali regulamin, który ich obowiązuje, bo tam pisze wyraźnie o udostępnianiu świetlicy (jeśli takowej nie ma, to służy za to jadalnia po zamknięciu bufetu) dla turystów. no, ale obsługa wie swoje...

z dwojga zlego to juz wole takie zlamanie regulaminu niz zeby wywalic turystow noca ze schroniska jak w szwajcarce...

jak widac w duzej ilosci schronisk regulamin maja centralnie w d...

Piotrek napisał:

Że o hucznych imprezach w schroniskach w PNach nie wspominając.
Babie sie pewnie nie chciało zająć organizacją ogniska i sie wykręciła.

a kto jej kazał organizować ognisko? samemu można sobie zrobić, żadnych babsztyli do tego nie potrzeba

Ja tam w sumie takich traumatycznych doświadczeń nie mam, ale nigdy tam nie nocowałem, choć bywam często i to najczęściej niestety gdy są tłumy... Wtedy to nastawienie do ludzi mają zupełnie inne. Bo zarobić to oni zarobią wtedy solidnie. Czyli znowu powtarza się sytuacja - dobra mina dla tych co dają zarobić a co tam jacyś nocujący turyści, ognisk im się zachciewa, a kasy z tego nie będziemy mieć... Sad

mat napisał:

Podobno schronisko jest na terenie jakiegoś parku (chyba krajobrazowego) i z tego powodu nie wolno palić ognisk Sad

szkoda

Taa a na szczycie co chwila widać miejsca po ognisku...

Pudelek napisał:

Piotrek napisał:

Że o hucznych imprezach w schroniskach w PNach nie wspominając.
Babie sie pewnie nie chciało zająć organizacją ogniska i sie wykręciła.

a kto jej kazał organizować ognisko? samemu można sobie zrobić, żadnych babsztyli do tego nie potrzeba

Ale sie nie zgodziła. Na jedno wychodzi.

Pete napisał:

Czyli znowu powtarza się sytuacja - dobra mina dla tych co dają zarobić a co tam jacyś nocujący turyści, ognisk im się zachciewa, a kasy z tego nie będziemy mieć... Sad

najwyraźniej ich zdaniem na noclegach się nie zarobi... tutaj pewno dużo robi bliskość sanktuarium i rzeczywiście tłumy pielgrzymów. wiadomo - stonka ma małe wymagania, kasy z reguły dużo i szybko sobie pójdzie, nie zawracając głowy. ale pierogi robili pyszne...

obiecalam komuś że napiszę, więc piszę.

byłam w bieszczadach. wybralam się do oberży biesisko w przysłupiu pracować. zostałam tam bardzo źle potraktowana i oszukana, bardzo nie polecam. później jeździłam po Bieszczadach żeby może się gdzieś zaczepić. Nie mialam pieniędzy ale na szczęście miałam samochód żeby w nim spać.

i teraz tak. Pod Honem - przychodźcie tłumnie! zostałam tam przesympatycznie ciepło przyjęta, jedzenia za 10 zł ze przejeść nie mogłam, ciepła atmosfera, wspaniale!
PTTK wetlina schronisko - przyzwoicie. ani dobrze ani źle.

hotel gorski PTTK w wetlinie - przyjeła mnie tam córka gospodarzy - jak jej opowiedzialam co się stało, to zapytala czy mi nie dać jeść, czy mi nie dać koca albo i przenocowac, no bo przeciez biedna jestem i pokrzywdzona - dobroć ludzka bije na odległośc, chociaż obiekt może nie wyglądać klimatycznie.

PTTK ustrzyki - przyzwoicie, sympatycznie mnie potraktowano.

no i oczywiscie Rawki - przewspanmiała atmosfera, miło, ciepło, przyjaźnie.

z całej tej "podróży" najbardziej polecam Hon. weszlam i czulam sie jak w domu.

ALe dlaczego piszesz w schroniskach na "nie" ciepło o Honie?

a jest temat "schroniska na "tak" ?

[quote="Agatka"]Pod Honem - przychodźcie tłumnie! zostałam tam przesympatycznie ciepło przyjęta, jedzenia za 10 zł ze przejeść nie mogłam, ciepła atmosfera, wspaniale!

No to im tak zostało. Pod Honem byłam w 1989 i do tej pory pamiętam miłe zaskoczenie za traktowanie. Nawet nie wiem, czy gospodarze ci sami, ale ciesze się z Twojej, Agat(k)o opinii. Ten sentyment...