|
katmandu
|
A czemu ankieta nie działa? Chętnie bym oddała głos...
|
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
w przypadku quadowców i crossowców jest najczęściej zasadne
tylko co to ma wspólnego z tym tematem? miejscowi raczej nie dojeżdzają do swoich domów na crossach (a jeśli tak to ch..j im w d..ę), na quadach też raczej nie poruszają się po szlakach po to, aby dojechać do domu. Jeśli już ich spotykamy to w 99% przypadków jest to czysta rozrywka, w sensie rozjeżdzanie lasu tylko żeby zaspokoić swoje chore ego.
no tak, hałas i smród będzie nas wolniej mijał. rzeczywiście, ostatnio musi się coś zmieniać - quady wejdą na salony, bo będą nas powolutku mijać. Jeszcze poprzybijam z nimi piątkę i pogadam o przyrodzie.
fakt, niektórzy rowerzyści tak mają. jednak szkody, jakie powodują dla przyrody, turystyki i ogólnego samopoczucia w górach, o ile czasem się zdarzą, są mikroskopijne w porównaniu z quadami i crossami |
|||||||||||||||||||
|
Przemek
|
Bardzo wiele. Quadami wielu miejscowych jeździ. Zresztą przytoczyłem ten argument na podstawie własnych doświadczeń. Mam znajomych mieszkających dość wysoko w Brennej. Droga do ich posesji prowadzi, częściowo, po szlaku. Niejednokrotnie jadąc do nich (nie quadem, tylko autem 4x4) widziałem spojrzenia typu "bandyta, łobuz".
Przyznam, że środowiska quadowców za dobrze nie znam. Znam natomiast środowisko 4x4 i uwierz mi, że świadomość ekologiczna bardzo wielu z nich jest wyższa niż pewnie niejednej osoby na tym forum. Jakikolwiek fanatyzm jest z gruntu zły. Dotyczy to również fanatyzmu anty-quadowego. W każdej grupie społecznej znajdą się ludzie i taborety, fakt, że w niektórych tych taboretów jest więcej |
||||||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
natomiast na podstawie własnych doświadczeń to mogę powiedzieć że spotkałem tylko 1 taki przypadek - w ubiegłym tygodniu mijał mnie quadowiec wiozący jakąś drabinę na przyczepce do któregoś z domów w przysiółku. na szczęście w tym miejscu szlak biegnie jeszcze po terenie utwardzonym, więc nie miał czego zniszczyć. wszystkie pozostałe przypadki w górach na pewno nie należały do wyżej wymienionych.
tą świadomość mają przed wjazdem do lasu czy dopiero później? a może w trakcie, kiedy tak manewrują, aby broń boże nie rozjechać żadnej mrówki? środowiska forumowiczów raczej też nie znasz...
od dziecka mi mówią, że jestem zły i dalej z dumą się będę odnosił jako fanatyk anty-quadowski |
|||||||||||||||||||||
|
katmandu
|
Zgadzam się z Pudelkiem w całej rozciągłości. Tydzień temu rozpisałam się na podobny temat w wątku forum ogólnodostępne czy pudelka - tam chodziło stricte o fotorelację z wycieczki quadowej, więc nie będę wymyślać koła na nowo i przekopiuję stamtąd moje zdanie na ten temat...
Góry nie mają dla mnie nic wspólnego z jakąkowiek maszyną, która generuje hałas, zostawia smród i pędzi! Jestem zadeklarowaną przeciwniczką quadów czy krosów na terenie gór. I dla mnie nie ma znaczenia, czy qudowcy jeżdżą po szlakach czy na przełaj - tak czy inaczej wyrządzają szkodę. Jeśli jeżdżą po szlakach, to będą one coraz bardziej rozjeżdżone i zdewastowane, bo po prostu turystyczne szlaki piesze nie są przystosowane do jeżdżenia po nich ciężkimi maszynami z dużą prędkością. A jeśli nie jeżdżą po szlakach - sieją spustoszenie w przyrodzie. Więc tak czy inaczej - źle. Do samego rozjeżdżania dodajmy smród oraz kolejną rzecz, która mi niesłychanie działa na nerwy - hałas. Zwłaszcza w takich Beskidach jak Śląski, Mały czy Żywiecki ze względu na przetrzebiony drzewostan niesie się długo przed i długo po przejechaniu quada. I podstawowe pytanie - jakie trzeba mieć poczucie estetyki i wrażliwości, aby "podziwać" piękno przyrody z pozycji hałaśliwego, śmierdzącego i pędzącego quada. O jakiej turystyce tu mowa? Przecież to zwykłe poszukiwanie adrenaliny, które z turystyką nie ma nic wspólnego. Jeśli któryś odkryje większe emocje na bagnach, to zaczną jeździć nad Biebrzą. A że po gonitwie ognicho można rozbić na łonie natury i porobić zdjęcia ładnych widoków - każdy lubi, ale co z tego? Dlatego jestem zdecydowanie na nie w tej ankiecie (szkoda że już nie działa).
Ja też. |
||||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez katmandu dnia Wto 14:35, 01 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz |
skald
|
Jakbym czytał... samego siebie Hasło "generalizowanie jest całkowicie bezzasadne" mógłbym podać jako moje motto we wszelkich dyskusjach forumowych (akurat niekoniecznie na tym forum, bo tu wypowiadam się bardzo rzadko, ale na innych jestem bardzo aktywnym bywalcem od wielu lat) i nie tylko. Zresztą z tego powodu słyszę nieraz pod swoim adresem zarzuty, że nie mam zdecydowanych poglądów, nie ma dla mnie rzeczy czarno-białych tylko szare itp. Jest z tym zresztą sporo racji (nawet jednak na tym forum już był tego przykład - przy okazji dyskusji o "Ogniu"). Ale jak chodzi o temat pt. "quady w górach" to nie ma on nic wspólnego z generalizowaniem! Po prostu pewne rzeczy są jednoznaczne z natury rzeczy! Czy gdybym napisał, że wariaci pędzący w BMW po drodze przez miasto z prędkością 200 km/h, sa potencjalnymi mordercami, to też można byłoby powiedzieć, że generalizuję, bo jeśli ktos jest świetnym kierowcą, to nawet łamiąc wszelkie przepisy i jadąc 200 km/h przez miasto nie stanowi dla innych zagrożenia? Chyba nie, bo pewnych rzeczy się po prostu NIE ROBI! Na tej samej zasadzie quady w górach są po prostu SZKODLIWE! Pomijam już kwestię zagrożenia dla ludzi idących pieszo, ale nie wiem co masz na myśli mówiąc o "świadomości ekologicznej" quadowców, ponieważ choćby nie wiem jak wysoka ta świadomość była, to w niczym nie zmienia ona faktu, że - mówiąc bez ogródek - quad śmierdzi, warczy, wyje i trąbi. Jeśli quadów w górach nie będzie, to w lesie tego smrodu, warkotu, wycia i trąbienia będzie o wiele mniej. A im mniej smrodu, warkotu, wycia i trąbienia, tym dla przyrody lepiej, z tym chyba trudno polemizować, prawda? Ot, cała sprawa. Quady przynoszą przyrodzie wyłącznie szkody, a nie przynoszą żadnego pożytku. Jedyny pożytek czerpią z nich ich właściciele, otrzymując przyjemny zastrzyk adrenaliny i naprawde nie ma sensu dorabiać do tego żadnej innej ideologii. A co do dojazdów do domu - nawet gdyby tak było, że mieszkańcy wysoko położonych osiedli dojeżdżają rzeczywiście quadami (co jest rzeczywiście możliwe), to pal to licho, niech sobie ostatecznie dojeżdżają jeśli muszą. Tyle że wśród "górskich quadowców" stanowią oni znikomy procent (o ile w ogóle istnieją), o czym doskonale przecież wiemy... A głównym problemem nie są mieszkańcy, tylko pasjonaci górskich rajdów motorowych na co dzień mieszkający zupełnie gdzie indziej. |
||||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez skald dnia Wto 15:03, 01 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
taka jedna jeszcze myśl przyszła mi do głowy - czasem czytam hasła, że quad/cross jeździł po terenie prywatnym więc nie łamał prawa. Z punktu widzenia prawnego jest wszystko ok, moralnego - nie. Nie jestem zwolennikiem radykalnego odczytywania hasła "wolność tomku w swoim domku" - to, że ktoś ma prywatny las, łąkę to jeszcze przecież nie znaczy, że tam nie ma zwierząt i nie ma roślin... ale to MOJE, więc mogę zrobić co mi się podoba!
są ci, którzy sami na tym zarabiają, albo też sami jeźdzą - jest ich mniej niż ludzi spoza gór, ale istnieją |
|||||||||||||||
|
Piotrek
Administrator
|
Nie sądziłem, ze kiedykolwiek to powiem ale, po już kilku doświadczeniach stwierdzam, że idąc z dzieckiem/córką szlakiem z dwojga złego bezpieczniejszy jest dla mnie quad i kross niż rower. Tych pierwszych z dala słyszę i już sie mogę przygotować do ewentualnej ewakuacji natomiast rower zjawia się znienacka i kiszka.
Już dwa razy byłbym potrącony przez rowerzystów. I nie mówię tu o jakimś łagodnym odcinku tylko o stromym, gdzie z zakrętu kolesie wypadają jak pociski. Ale generalnie rowerom na szlaku (jeszcze) mówię TAK, quadom i krossom NIE. |
||||||||||||||
|
Antyklina
|
Mnie dziwi fakt że nikt nie poruszył faktu że skoro są szlaki piesze, rowerowe czy do jazdy konnej to nijak nie ma się dyskusja że skoro taki delikwent pojawi się to łamie prawo!!! A co do rowerzystów to jeden by mnie ściągnął ze szlaku dosłownie. Rozpędził się z góry a jedyne na co zwracał uwagę to utrzymanie się na siodełku. Co do dyskusji to dużo bardziej nie lubię motocykli gdyż wydają 3 razy większy hałas niż quady, zresztą zdarzyło się kilka razy że widziałem takich co jadą uważnie na szlaku nie stwarzając niebezpieczeństwa. Jedno co wiem szlak pieszy jest pieszym i nie chce tam widzieć ani rowerzystów ani pojazdów silnikowych ani koni. Konie też lubią narobić na szlak ;/. A pojazdy silnikowe zapraszam na jakieś tory sportowe.
|
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
coraz więcej szlaków rowerowych pokrywa się z pieszymi, konnych mniej, ale też się zdarzają. zatem coraz więcej jest i będzie niebezpiecznych sytuacji "w majestacie prawa"
to jest właśnie ten planowy szlak kup ładne to może nie jest, ale przynajmniej naturalne, w przeciwieństwie do zwykłych śmieci |
|||||||||||||||
|
Antyklina
|
Proponuje sobie tej "naturalności" nabierać do butów, wszakże chodzę trochę po szlakach i zapewniam że żadne "dzikie" zwierzę nie robi takiej kupy co też jest śmieciem krajobrazowym ;P Chodzi o to że Qń naturalnym zwierzęciem nie jest zwłaszcza w lesie, a kupa nie dodaje uroku zwłaszcza że rzadko ją spotkać w naturalnym wydaniu
|
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez Antyklina dnia Wto 18:26, 01 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
rozumiem zatem, że np. zwózka drewna końmi to jest jakiś nowoczesny wynalazek i zawsze odbywało się to ręcznie? myślistwo w lesie na koniach to chyba też nic nowego i ogólnie poruszanie się po koniach w lesie to wynalazek tak stary jak kontakt człowieka z koniem. tak z ciekawości - jak wygląda zatem kupa w nienaturalnym wydaniu? |
||||||||||||||||
|
Antyklina
|
Dużo prawdy w tym jest !!! A kupa w nienaturalnym wydaniu to np. z lemura. Chodzi mi o zwierzęta sztucznie wprowadzona na dany teren. A cała sprawa w tym że miałem przyjemność iść szlakiem tylko turystycznym po których jak mniemam były wycieczki na koniach, i trzeba było ciągle lawirować między minami |
||||||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez Antyklina dnia Wto 20:01, 01 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz |
slavko
|
Ja mówie wszystkiemu co jeździ NIE. Taki jeden debilny rowerzysta rozjechałby mi córkę na Grojcu w Żywcu, ledwo zdążyła odskoczyć. A ten pajac nadew się nie obejrzał za siebie nie mówiąc już o zatrzymaniu się. Skald Jak dokładnie jest z jazdą na rowerze między Magurkami to nie wiem do końca, ale na Baraniej Górze jest rezerwat i są tablice zabraniające m.in. jazdy rowerem. Taka tablica jest np. na Magórce Wislańskiej. Obecność rowerzystów na szczycie Baraniej świadczy więc o łamaniu regulaminu rezerwatu. |
||||||||||||||||
|
Piotrek
Administrator
|
Dlatego dodałem "jeszcze". Bo powoli traci, po własnym doświadczeniu z rowerzystami, w moich oczach.
|
||||||||||||||
|
Wojna o quady |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.