Latem quady...Zimą skutery...i co my na to?

Piotrek, Twój pomysł jest świetny! Kto ma jeszcze jakiś twórczy?

No i to znalazłem na stronie Babiogórskiego Parku Narodowego...
...nie ma jak to szkolić następne pokolenie Sad

... i jeszcze ten podpis "ale frajda!" ...nic tylko ręce załamać

[link widoczny dla zalogowanych]

znalezione w sieci
buba kieduś coś pisała o papierze toaletowym, a może to ona rozpięła ????

[link widoczny dla zalogowanych]

Nie rozumiem sformułowania: "Szaleńcy"? Szaleńcami są Ci którzy wjeżdżają na quadach do lasu, a że sobie nasze państwo prawa nie daje z nimi rady to muszą sprawy w swoje ręce wziąść obywatele. Poza tym jak krosowcy pobili chatara na Starych Wierchach - nie byli szaleńcami, jak potrącili turystę który zmarł - nie byli szaleńcami. Wszystko ok, ale tutaj turyści czy nawet mieszkańcy Kotliny są szaleńcami...

A w najnowszym n.p.m. znalazłem wywiad z chatarką z Magury Małastowskiej, która nie obsługuje quadowców. Gorąco polecam Smile

wreszcie ktoś się wziął do roboty. jaka szkoda, że głowa jest dalej na miejscu...

może się teraz paru kretynów na motorach wystraszy

Nie sądzę.
Może gdybyśmy zadziałali "qpą, mości panowie". znaczy, człowiek/cywil daje znać o wariacie, służby - nie wiem, straznicy lasów(są tacy?), parków, starż graniczna, leśnicy czy ktokolwiek inny NATYCHMIAST sie pojawia, legitymuje, sąd grodzki... I jak mówiłam, raczej kara typu "praca na rzecz" byłaby skuteczniejsza. Choć faktycznie, dorzuciłabym utratę prawa jazdy (a jeśli w ogóle nie ma?) i przepadek pojazdu też.

Będzie śmiesznie jak zaczną się kontrole turystów. Wszak każy jest potencjalnym zagrożeniem dla krosowców

Wcale bym się temu nie zdziwił w naszym pięknym kraju.

ale co mogą kontrolować? żyłek nie można do lasu wziąć? Very Happy

w ogóle ten artykuł jest momentami kretyński (jak zwykle, chciałoby się powiedzieć). np. o terenie prywatnym - od kiedy to lasy państwowe są prywatne? a głównie tam jeżdzą kretyni na crossach. po drugie dla chcącego nic trudnego - nawet motor bez rejestracji można spróbować zidentyfikować po ubraniu, kasku itp. a co z fotografiami przesyłanymi policji? czy one mogą być podstawą ich ukarania?

ogólnie to policja jak zwykle się tłumaczy, że jak zwykle jest bezkarna. "bo nie wiemy, gdzie jeżdzą". a gówno prawda - skoro wiedzą mieszkańcy i turyści, gdzie jest duże prawdopodobieństwo złapania idiotów, to policja też może to wiedzieć. ale nie, lepiej beczeć, że tak trudno ich złapać i znowu ludzi zostawiać samych sobie Evil or Very Mad

faktem jednak jest, że dopóki ktoś nie zginie to można żyłki wieszać praktycznie bezkarnie - po nie wierzę, żeby ktoś się poskarżył policji. tak samo jak złodziej raczej się nie poskarży, że podczas włamania połamano mu nos Very Happy

problem jest banalny
Niebieskie nygusy musiałyby przestać bawić się suszarkami i spać w radiowozie za stodołą.
Gdyby było wiadomo, że małe jest prawdopodobieństwo, że taka jazda pozostanie bez konsekwencji, to pewno przestali by sobie z uśmiechem na bani śmigac gdzie tylko im się chce.
Gadanie, że trudno złapać itd to czyste bzdury, wystarczy tylko stanąć nieoznakoanym samochodem przy rozjeżdżonej ścieżce i w taką sobotę jest conajmniej kilkunastu delikwentów.
Trzeba tylko chcieć

Dołączył: 26 Mar 2008

1 maja schodzac z Turbacza- na polanie pod Kiczorą miałem "małą akcję" z 2 kolesiami na crossach. Jechali we 3-kę w stronę Turbacza- bardzo szybko - rozbryzgujac błoto na boki. Myślę trudno..Ale za parę minut słyszę ,że wracają...Nie ptrafili podjechać po zaśnieżonym szlaku do góry więc zsiedli z rumaków i prowadząc je do góry robili "przegazówkę". Pierwszy się wygramolił na prostą , więc mu mówię czy wie ,że jest w GPN- krzyknął - spierdalaj i odtrącajac mojego kumpla łokciem odjechał.Doskoczyłem do tego drugiego i na moją "prośbę " zgasił motor i prowadził..Chwila nieuwagi i go znowu odpaliłi ruszył ostro. Stanałem na ścieżce i wjechał kołem prawie między moje nogi. Zatrzymał się, ale jak takiemu w kasku dać w mordę? trzeba chyba ciupaskę niedużą nosić Wink

Po krótkiej ,acz gwałtownej wymianie zdań odjechał straszą nas -że on jest u siebie i że jeszcze się spotkamy, a wogóle to JEGO HALA ! Trzeciemu chyba dali znać bo on już nie pojechał tędy..Słuchajcie miałem kolesia w garści i właściwie nic mu nie mogłem zrobić..po kogo zadzwonic? zwiazać i czekać pół dnia aż ktoś przyjdzie po niego?niby mam jego fotki, ale komu to posłać?żałowałem potem że (starym milicyjnym) zwyczajem nie wykręciłem mu wentyli z kół..

w sumie zatrzymanie kolesia byłoby całkiem możliwe, bo każdy ma do tego prawo. tylko kto będzie tracił cały dzień z tego powodu? i z tymi wentylami to rzeczywiście szkoda, zawsze można też przebić oponę czymś ostrym.

ale w ogóle gratuluję postawy, tak trzymać! dobrze, że szedłeś z kumplem, bo samemu to nie wiem jak by się to skończyło.

Tłumaczenie policji,że bardzo trudno jest takich delikwentów złapać, jest po prostu absurdalne i śmieszne.A może nie chcą łapać,bo sami tez jeżdżą? Razz

Wcale bym się nie zdziwił Evil or Very Mad

Pewnie, że absurdalne tłumaczenie. Wystarczy, żeby policjant pojawił się przy schronisku a sami mu w łapy podjadą.

Pudelek napisał:

faktem jednak jest, że dopóki ktoś nie zginie to można żyłki wieszać praktycznie bezkarnie - po nie wierzę, żeby ktoś się poskarżył policji. tak samo jak złodziej raczej się nie poskarży, że podczas włamania połamano mu nos Very Happy

Obawiam się, że jednak mógłby "się poskarżyć", to chore poczucie - nie wiem - wolności? Wszak normalni na drodze im zagrażają, bo ograniczają swobodę szarżowania po ścieżkach. Świetny obraz tego w relacji TNT'omka. Oni "są u siebie". A rozwieszanie żyłek można podciągnąć pod "przekroczenie granic obrony koniecznej".