|
Górskie akcje ratownicze. Czy turysta powinien płacić? |
taki1gość
|
A Wy jakiego jesteście zdania? |
|||||||||||||||
|
mirek
|
Zdecydowanie tak,nawet gdyby zagrożone by było życie.Od takich opłat można się ubezpieczyć,taniej wyjdzie niż rachunek od GOPR-u.
|
||||||||||||||
|
pedro
|
Ubezpieczam się od chorób, pobytu w szpitalu, moja "skóra" też jest coś warta . Ubezpieczony mam dom i samochód, więc mogę się ubezpieczyć od akcji ratowniczych w górach ponieważ często po nich chodzę.
Do tego trochę zdrowego rozsądku i będzie ok . |
||||||||||||||
|
mirek
|
Rozsądek+ubezpieczenie to dobry zestaw.
|
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
często się pisze, że równie dobrze można by pobierać opłaty za np. wezwanie karetki do kogoś mającego zawał bo i to ratownictwo i to ratownictwo - tyle, że za wezwanie karetki i tak znakomita większość z nas płaci ze swoich podatków, bo nie istnieje coś takiego jak "bezpłatna służba zdrowia". Chodzenie/jeżdzenie po górach nie jest zaś zwykłą, codzienną czynnością ale hobby, więc podejście do tego też powinno być inne, czyli najlepiej jak by było płatne. Druga strona medalu to wysokie koszty takiej usługi - jadąc na narty na Słowację płacę około 7-8 zł za dzień, więc gdyby objąć takim ubezpieczeniem cały rok to kwota byłaby spora (trudno założyć wcześniej, że wtedy a wtedy pójdę w góry, a wtedy nie). Choć być może przy płatnych akcjach ratowniczych ceny by spadły z powodu zwiększenia liczby ubezpieczających
może warto by pomyśleć nad rozwiązaniem pośrednim - skoro coraz częściej szpitale wystawiają rachunki osobom, które były po spożyciu i np. spadły z dachu, to ściągać kasę od tych, którzy wezwali ratowników w nieuzasadnionych przypadkach albo brakiem odpowiedniego wyposażenia sami spowodowali zagrożenie? panie w szpilkach i panowie w klapkach oraz hawajkach albo by się zastanowili/zapłacili, a porządnie wyekwipowaniu i rozsądni spali by spokojniej? w artykule jest też spora nieścisłość:
bynajmniej nie każdy turysta kupuje bilet wchodząc do PN, ponieważ nie każdy park narodowy jest płatny, a tam gdzie pobiera się opłaty to też tylko w wybranych miejscach albo dla wybranych obszarów |
|||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez Pudelek dnia Nie 15:52, 05 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz |
buba
|
Zdecydowanie za takie akcje powinien płacic turysta i to słono albo wczesniej wykupic sobie ubezpieczenie.. Moze wtedy ludzie by bardziej przemysleli swoje mozliwosci, kondycje czy umiejetnosc rozeznania w terenie i by bylo mniej odwaznych ktorzy lezą w gory przy złej pogodzie, zagrozeniu lawinowych bo: "jakby cos poszlo nie tak to wezwiemy GOPR"
Wedlug mnie bez sensu jest porownywanie wypadkow w gorach do wypadkow komunikacyjnych.. Kazdy z nas czy chce czy nie chce i tak bedzie uzytkownikiem dróg, czy jako pieszy, czy kierowca czy pasazer autobusu/pociagu/tramwaju... Nie da sie tego uniknąc... A w gory nikt nikomu leźć nie każe... Jesli ktos umie wyleźć na gore a do zejscia juz potrzebuje pomocy to moze powinien byl zostac w domu i wybrac sie na wyprawe w granicach swoich mozliwosci... Jakby raz opłata za zabładzenie/zaskoczenie przez zime go niezle rabnela po kieszeni to drugi raz by pięc razy pomyslal zanim znow by robil z siebie bohatera.. |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez buba dnia Nie 16:21, 05 Lut 2012, w całości zmieniany 3 razy |
taki1gość
|
Też jestem zdecydowanym zwolennikiem ubezpieczenia 'górskiego". To chyba najlepsze i najprostsze rozwiązanie.
Bo narty łapią się już pod uprawianie sportu. Ubezpieczenie turysty poruszającego się po wyznaczonych szlakach to koszt ok 0,5€/dzień. To niewiele biorąc pod uwagę koszt całkowity wyjazdu. |
||||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
wszystko zależy od definicji. Jak mi powiedziano w miejscu gdzie kupuję ubezpieczenie: "teoretycznie i rekreacyjna jazda na nartach i normalne chodzenie po górach powinny się mieścić w ramach standardowego ubezpieczenia, ale potem mogą jednak być kłopoty, zwłaszcza w razie konieczności transportu śmigłowcem albo wypadku w wysokich górach jak Tatry czy np. rumuńskie Karpaty". W takiej opcji zawsze biorę "sporty wysokiego ryzyka", co podwyższa mi koszt, ale może o jakieś 20% maksymalnie...
|
||||||||||||||
|
dakOta
|
A do czego zakwalifikowalibyście sytuację sprzed bodaj 3 lat, kiedy ja ledwo z dzieciakami dotarłam na Gibasy, a inna ekipa szlajała się przez 12 godzin po Beskidzie Małym? I niewiele brakowałoby, abyśmy wzywali GOPR? Do "umyślnych" czy "przypadkowych" wypadków?
|
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
byliśmy odpowiednio przygotowani, a nawet będąc wtedy w pobliżu, ale w dolinie, ciężko było ocenić ile tak naprawdę jest śniegu w górach i jak długo się pójdzie na tej prostej, przecież trasie. Jedyny błąd jaki mógł zostać popełniony, to może zbyt późne wyjście w trasę ekipy od Xagi, ale też nikt nie mógł przewidzieć, że będą aż tak ciężkie warunki (tym bardziej, że np. dzień wcześniej szedłem na Potrójną i problemów nie było żadnych)
|
||||||||||||||
|
olo23333
|
Jeżeli TOPR czy GOPR nie dostanie żadnej kasy z państwa (czytaj naszych podatków) to może być płatne jak najbardziej, aczkolwiek to nie zwalnia "naszego państwa" z obowiązku udzielenia pomocy...
Jeżeli jest inaczej to akcja powinna być bezpłatna oczywiście tylko w uzasadnionych przypadkach - kiedy było zagrożenie życia i sami poszkodowani nie byli sobie temu winni... W innych krajach sprawa jasna nie płacimy tam podatków, mają inne uregulowania i do nich musimy się zastosować |
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
ale w takiej Słowacji oni dostają kasę od państwa na funkcjonowanie, ale to nie zwalnia ich obywateli od odpłatności/ubezpieczenia się w czasie akcji ratowniczej. Tak samo jest w Czechach
od zawsze jest wiadomo, że jak coś jest "bezpłatne" to tego się nie szanuje |
||||||||||||||
|
Gar
|
Sytuacja chyba jest jednak bardziej skomplikowana.
Jestem za tym żeby płacili Ci którzy sami przyłożyli się do interwencji GOPR-u (np. ostatni popis na Babiej), choć i tu będą dyskusje, ale kwestia złego ubrania i ekwipunku już zaczyna być ekstremalnie dyskusyjna. Wyjście w góry w starym stylu (flanela, wełniany sweter i kurtka) to dobry strój na wyjście w góry czy nie ? Buty markowe czy inne też się kwalifikują? I kto będzie o tym decydował ? Na jednym z forów ktoś zwrócił już uwagę na inną sprawę. Jeżeli mam ochotę wyjść w góry to zapłacę za pomoc z własnej kieszeni, bo się dodatkowo nie ubezpieczyłem a cymbał, który poszedł łowić w kwietniu na cienkim lodzie i trzeba go było ratować ma taką pomoc i akcję za darmo ? A jak zrobię sobie "kuku" gdzieś na równinach i trzeba będzie użyć śmigłowca to co wtedy ? Płacę czy nie, bo to przecież nie wypadek w górach ? Poza tym to kolejna sytuacja gdy państwo z wielką radością przerzuci część kosztów na barki zwykłych ludzi - w tym przypadku turystów. A ja płacę już tyle podatków i danin, że nie mam ochoty na kolejne. |
||||||||||||||
|
taki1gość
|
Kwestia ekiwpunku jest faktycznie dyskusyjna, ale nie chodzi tu raczej o wyścigi technologiczne czy markowe. Raczej poruszana jest tu kwestia praktycznego przygotowania do możliwości nieprzewidywanych zmian warunków na szlaku.
|
||||||||||||||
|
dmirstek
|
Odnoszę wrażenie, że jakby to było płatne, to:
1) ludzie woleliby umrzeć/zamarznąć, niż zawołać słono płatną pomoc 2) zaraz by się trafili kombinatorzy zamawiający konwencjonalną karetkę zamiast GOPRu Ale pomijając podane przeze mnie skutki zderzenia idei z polaczkowością - jak najbardziej turyści powinni płacić. Idą w góry na własną odpowiedzialność i powinni odpowiadać, również finansowo, za własne bezpieczeństwo. |
||||||||||||||
|
Górskie akcje ratownicze. Czy turysta powinien płacić? |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.