 |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
Dołączył: 10 Lis 2006 |
Posty: 5794 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln |
|
 |
Wysłany: Pon 23:01, 19 Paź 2009 |
|
 |
|
 |
 |
słabo mi się robi...
|
|
|
 |
dakOta
Dołączył: 28 Lut 2008 |
Posty: 1347 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Kraków |
|
 |
Wysłany: Wto 1:32, 20 Paź 2009 |
|
 |
|
 |
 |
A Staszek wie o tym Waszym przejściu??
|
|
 |
 | |  |
katmandu
Dołączył: 13 Lip 2009 |
Posty: 310 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Wrocław / Bystra Śląska |
|
 |
Wysłany: Wto 9:45, 20 Paź 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Rzeczywiście warunki były tak skrajnie dramatyczne, że muszę przyznać, iż nawet picie energizerów wywierało u mnie bardzo słabe efekty, nie mówiąc o tym, że rozległe odmrożenia buzi (dla mnie już nie starczyło cudownego żelu termicznego) powodowały rozlewanie połowy energizerów w przepaść!!! Żywności liofilizowanej nie dało się nawet pogryźć przy takim mrozie!!! Dopiero liofilizowane ampułki wprost do przełykania podnosiły natychmiast staminę niczym słynne elfickie lembasy...
Ciężko mi powiedzieć, czy Staszek wie o tym ekstremalnym przejściu... Tak jak wspominałam, doświadczona ekipa norwesko-włoska wycofała się po pierwszej próbie sforsowania pola lodowego, ekipa BBC z obłędem w oczach opowiadała o lodowej skorupie we wlotach silników helikoptera, nawet nieludzko odważni Sherpowie nie ważyli się wówczas na wyjście z bazy pod Hrobaczawiese dalej niż na siku...
Zatem świadków tego wyczynu nie było, choć niejednokrotnie już słyszałam w bazie wspinaczkowej Magurkahütte legendy na ten temat powtarzane szeptem przy kominku... Ale zawsze milczę siedząc niepozornie w półmroku - ta historia kiedyś obroni się sama...
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
dakOta
Dołączył: 28 Lut 2008 |
Posty: 1347 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Kraków |
|
 |
Wysłany: Śro 10:00, 21 Paź 2009 |
|
 |
|
 |
 |
A mnie jakoś nie wyśmiewczo to brzmiało...raczej z przymrużeniem oka. Zwłaszcza, że jak życie to w lutym, zweryfikowało, w Beskidzie, również Małym, groźnie może być.
|
Ostatnio zmieniony przez dakOta dnia Śro 10:02, 21 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
 | |  |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
Dołączył: 10 Lis 2006 |
Posty: 5794 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln |
|
 |
Wysłany: Śro 14:08, 21 Paź 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Zwłaszcza, że jak życie to w lutym, zweryfikowało, w Beskidzie, również Małym, groźnie może być. | tak, i to nawet kilkaset metrów od bezpiecznej chatki...
katmandu napisał: | Dzięki tym, jak to <b>jarek</b> pod moją relacją z Alp napisał - "kapuścianym górom", |
akurat to określenie bardzo mnie osobiście drażni, nawet powiedziane w żartach. jest bowiem często używane przez tzw. fanów tylko Tatr dla podkreślenia kim oni to nie są chodząc po skalnych graniach a przeciwieństwie do tych co łażą po pagórkach...
I to tyle chyba gwoli wyjaśnienia, w zasadzie nie czuję potrzeby dalszego tłumaczenia się, forum w końcu zrzesza ludzi o różnym poczuciu humoru i różnym odbiorze poczucia humoru innych. |
humor humorem, jednak jeśli ten wpis miałby być ironiczno-prześmiewny to tłumaczenie tego specyficznym humorem nie bardzo jest na miejscu.
Zachęcam jednak do przestawienia się na pozytywny odbiór z subtelną nutką pikantnego humoru oraz szczyptą dystansu dla podkreślenia smaku.  |
zatem taką intencję tych wpisów przyjmuję od Ciebie za prawdziwą 
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
grzesiekodm
Moderator
Dołączył: 26 Maj 2007 |
Posty: 950 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Beskid Mały |
|
 |
Wysłany: Czw 9:14, 22 Paź 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Chyba pora, żebym i ja się wypowiedział. Wszak to od mojego wpisu wszystko się zaczęło.
Pudelek napisał: | po przeczytaniu jeszcze raz tego tekstu zaczynam się zastanawiać, czy czasem to nie miała być rozbudowana ironia odnośnie osób chodzących po "trudnych" Beskidach, w przeciwieństwie po tych, którzy rozbijają się po "prawdziwych górach"... |
NIE!
Nie przeczę - jestem szydercą i prześmiewcą, a jednocześnie szczerze nie dbam o własny wizerunek – o to, co ludzie o mnie pomyślą i jakie zrobię na nich wrażenie. Zdaję sobie sprawę, że moje wypowiedzi mogą być różnie odbierane. Jednym się spodobają, innym (większości) nie. Mimo to mam swoje zasady - nigdy nie walczę ze swoimi sojusznikami – z ludźmi, którzy mają zbieżne z moimi idee i podobne priorytety! Myślałem, że to jest oczywiste? Widzę jednak, że nie obędzie się bez krótkiego wyjaśnienia.
Oczywiście, że mój post był delikatnym szyderstwem skierowanym do inteligentnych ludzi. Nikogo jednak w nim nie obrażałem. Jeśli nawet do tego doszło, to w wyniku czyjejś nadinterpretacji. No bo i jakże miałbym się naigrywać z tych, co chodzą po Beskidach, skoro sam spędziłem w nich bodaj najwięcej czasu spośród wszystkich użytkowników tego forum? Toż to byłoby sranie do własnego gniazda. W skali globalnej gramy w tej samej drużynie. Zdecydowana większość użytkowników na tym forum, podobnie jak ja kocha góry i przyrodę. W kluczowych dla Beskidów sprawach, jak wycinanie lasów, off-road, budowa kompleksów narciarskich, kłusownictwo, itp. mówimy jednym głosem. Możemy się różnić w poglądach ale idee mamy zbieżne! Czy ktoś, kto chodzi tylko po Beskidzie Małym jest w jakimś stopniu gorszy od lansera, który przejechał pół świata, a jedyne co pamięta to własny pokój w hotelu i drogę na plażę??? Tudzież kozaka wyznającego zasadę „im wyżej - tym bardziej coool”, mającego w pogardzie wszystkich tych, którzy nie zdobyli „Blanka”, „Matta”, „Grossa”, czy innej kozackiej górki?? Moim zdaniem zdecydowanie NIE! Tu liczą się przede wszystkim emocje i sposób w jaki je odbieramy! A do tego naprawdę nie potrzeba ani wysokich szczytów, ani urwistych skał. Czasem wystarczy łąka pełna kwiatów, innym razem zwalone, porośnięte mchem drzewo, to znowu strumień przedzierający się między korzeniami starych buków, dziupla sowy, poranna mgła w dolinie, zapach lata… I to są właśnie cechy wyróżniające miłośników „kapuścianych gór” – świadomość ekologiczna i wrażliwość na ulotne piękno przyrody! Tak to przynajmniej odbieram.
Pudelek napisał: | chciałbym się mylić, ale jakoś tak w porównaniu do szlaków w Beskidach rózne Stasze-Gibas-Quergang rzeczywiście brzmią jak wyśmiewanie się |
I tutaj przyznam, że czuję się trochę zakłopotany. Zarówno Staszek Gibas jak i Władek Jałówka są postaciami wyssanymi z palca. Staszek - mój kuzyn - istnieje w rzeczywistości, jednak z górami nie ma nic wspólnego. Podobnie jak Władek z Kozubnika, którego poznałem kilkanaście lat temu. Rozumiem jednak, że jest jeszcze jeden Staszek Gibas, o istnieniu którego nie miałem pojęcia. No cóż, to typowa koincydencja.
dakOta napisał: | A mnie jakoś nie wyśmiewczo to brzmiało...raczej z przymrużeniem oka. |
I taki właśnie miałem zamysł – ot post po trochu żartownisia i zgrywusa. Oczywiście napisany z przymrużeniem oka jak wiele podobnych na tym forum:
http://www.beskidzkie.fora.pl/off-topic,14/historyczny-wyczyn,2050.html
http://www.beskidzkie.fora.pl/off-topic,14/nasi-milusniscy,154-15.html
Katmandu od razu zareagowała właściwie, Pudelek też, choć jak widać brakło mu wiary i zbłądził. Przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni. Nie miejcie mi tego za złe i nie liczcie, że się poprawię
Czy zatem powinienem czuć się winny? Absolutnie nie! Czy kogoś obraziłem? Być może w ramach jakiejś własnej nadinterpretacji. Na pewno jednak nie miałem takiego zamiaru. Czy w związku z tym powinienem trochę wyluzować z podobnymi tekstami? Aaaa... niedoczekanie!
|
Ostatnio zmieniony przez grzesiekodm dnia Czw 9:18, 22 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 9 z 10
|
|
|
|  |