Słowaccy Cyganie |
buba
|
Chyba kazdy kto bywał na Słowacji spotkal sie tam z Cyganami, w bardziej lub mniej sympatycznym sposob gdzies na nich wpadł
Niedawno pojawił się ciekawy dokument o życiu Cyganów w tamtych okolicach właśnie. Moze ktos bedzie mial ochote sobie obejrzec http://www.youtube.com/watch_popup?v=_KTL3Lzjlr0&vq=medium |
||||||||||||||
|
sprocket73
|
Obejrzałem... no i cóż mam powiedzieć. Mają Słowacy problem.
Miałem pewne doświadczenia związane z Cyganami. Kiedy byłem w Raju w 2004 roku podeszliśmy pod Romską Osadę w Słowackim Raju grupą ok 10 osobową. Najpierw w naszym kierunku zczeły biec dzieci. Prosiły o kasę, o coś do jedzenia. Daliśmy im kanapki, zaczęły się o nie bić. Co sprytniejsze zaczeły sięgać do naszych plecaków, np. wycągając butelkę z piciem z kieszeni bocznej. Zrobiło się zamieszanie, ciężko było się od nich opędzić. I wtedy zobaczylismy, że od strony wioski idzie do nas szybkim krokiem "kwiat młodzieży", a za nimi dorośli. Uciekliśmy ile sił w nogach. Poniżej zdjęcia tej osady z 2010 roku, ale tylko z daleka. |
||||||||||||||
|
buba
|
Kiedys kolega bardzo chcial napisac ksiazke- reportaz o slowackich Cyganach.. ale dwa razy dostal wpier*** i jak na razie sobie odpuscil
Nam sie udalo zrobic pare fotek osady cygańskiej we wsi Krajna Bystra na Słowacji, ale specjalna odwaga sie nie wykazalam- bo fotki z jadacej skodusi [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] Ciekawa tez jestem bardzo czemu slowaccy Cyganie nie ubieraja sie tak kolorowo jak ich pobratymcy z ukrainskiego Zakarpacia? moze ktos wie dlaczego tak jest? i ci slowaccy sa chyba bardziej agresywni- na ukrainskim Zakarpaciu robilam Cyganom fotki na bazarze, krecilam sie miedzy nimi sporo - i jakos nikt mnie nie zaczepil.. A na Slowacji to juz za skodusia prawie kamienie lecialy... |
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
Czechosłowacja, nawet rejony zamieszkane przez Cyganów, była zawsze bardziej cywilizowana niż Zakarpacie, więc może dlatego jakiś czas temu zmienili ubrania
zresztą nie nadużywałbym słowa "pobratymcy" - Cyganie z poszczególnych krajów w niektórych sprawach mają ze sobą mało wspólnego (również stroje), potrafią się mocno wzajemnie nie lubić. Np. Cyganie polscy a rumuńscy to zupełnie inna bajka... |
||||||||||||||
|
lucyna beata
|
Cyganie polscy także dzielą się. Romowie są społeczeństwem kastowym. Trochę się nimi interesowałam, u nas kiedyś mieszkali Cyganie Bergitka czyli bardzo nisko stojący w hierarchii Cyganie górscy. Przed wojną powadzili dość osiadły tryb życia.
To Ci się Buba powinno spodobać "Znikające domy O architekturze obszaru Poraż, Mokre, Morochów, Niebieszczany W obiektywie i opowieści" Redakcja: Monika Serafin "Sąsiedzi. "Niebiescy" Cyganie - A Cyganów Pani pamięta w Niebieszczanach? Ja tam pole miałam koło Cyganów, tam z dołu, z rodzinnego domu jeszcze. Tam krowę pasła koło samych Cyganów. - A jak się z nimi żyło? No, jak z Cyganami. Tam mieli takie dwie, czy trzy budki i tam leżeli, a w lecie to na polu leżeli. I co bądź ogniska robili. Oni po weselach chodzili, skrzypki mieli, i basy." Książka jest dedykowana panu Bronkowi Pałysowi, więc postaram się przedstawić fragment Jego opowieści. str. 21-22 " [...] - A mieli jeszcze jakieś inne instrumenty oprócz skrzypiec i basów? Jakieś tamburyny, grzechotki? Nie, może gdzieś tam, ale ja tego nie wiem. Ja tam nie chodził, gdzie Cygany bawili się inne, ale na pewno te Nasze, to nie mieli tego. (...) Ta Cyganka to nic nie umiała robić, on umiał. Albo blacharzem był, albo patelnię umiał zrobić i jakieś kotły wylewali. ja wiem, po zakładach mięsnych. Oni te kotły malowali. Oni bardzo zdolni do tego byli: jakieś takie smarowanie, malowanie. (...) Cyganki to raniutko szły za jałmużną. , jak była ładna pogoda - to daleko, a jak taka zawieja - to blisko. Do sąsiada. To o pół litra mleka, o cztery ziemniaki poprosiła... Kobiety to wracały latem - trzecia, czwarta. A rano wyszła - piąta, czwarta. To ona poszła kilometry, ojej... Długo chodziła, a on tymczasem drzewa przyniósł z lasu i dzieci pilnował. Oni dzieci dużo mieli. (...) A ona chodziła i prosiła. Umiała po cygańsku i po polsku, po rusku i po polsku. Jak szła do Polaków to "Pochwalony" mówiła, a jak poszła do Rusnaków to "Sława Jezu Chryste". Po rusku i po cygańsku. Oni to dobrze nie wymawiali tego, ale jednak umieli. Dogadali się. Ona wracała, to w domu już nic nie robiła, zmęczona była. A jak dziecko małe miała, jak nie mogła zostawić na cały dzień - to nosiła to dziecko. Ona to jakoś to umiała, że to dziecko przy piersi było. A tę jałmużnę to do płachty zbierała. Oni nie robili zapasów. Drzewa na przykład. Każdy dzień - świeże. - A co w zimie robili? Ona szła za jałmużną. A on do lasu po drzewo. Ale on to tak nie na ramieniu niósł, tylko tak na plecach. On to tak nazywał [na dzieche]. On to przyniósł tak na dwa dni. I przemęczać się nie chciał. [...] - A sąsiedzi kłócili się między sobą, z Cyganami? A to tak... To lało, to nie chciało się iść po drzewo do lasu... To do sąsiada. Ja do niego: Czyś ty mi woził drzewo?, Czyś ty mi narąbał?... - A kiedy Cyganie zniknęli z Niebieszczan? A... Niemiec to Niemiec. Ich ścigał strasznie. To żydów i Cyganów. Ale trochę się ich utrzymało u dobrych ludzi. [...] *** Pan Bronek - o domach "niebieskich". - A czym się różniły chaty cygańskie od domów mieszkańców Nibieszczan, na przykład od domu pana Bronka? Bardzo marne były. My mieli kryte słomą. To dwa rodzaje były krycia: na snopki i plaskacze. U mnie i tak, i tak było. a oni. Tam coś blachy z wiadra, deska, kawałek blachy, kawałek gumy... A u gospodarzy słoma. A dachówka. To wtedy, za mojej pamięci to dwa numery pod dachówką było w Niebieszczanach. I jeden cały pod blachą. Drogo to, a tu było biednie. - A czym się różniły te dwa sposoby robienia dachów? Jeden był robiony w tzw. snopki. I były drążki. I to było wiązane powiąsłami do tych...dwa, trzy snopki wiązano. I to było grubo tej słomy. A jak drugi się robił - musiały być łaty z desek. I była słoma kładziona. , ale kłosami w dół. Ten dach był słabszy, ale ładniejszy. I tak, biedniejsze, kryli tymi plaskotami, a te bogatsze snopkami. A kiedy taki nowy dom pobudowali, chodzono po wsi. I każdy dał. Snopki. To już było w modzie. W zimie ciepło, a pod blachą, eternitem - zimno jak diabli. W lecie chłód, no a blacha się zaraz spiecze i zaraz w ogniu. Miał tu ule taki w lecie z Zagórza, wynajął od Nadleśnictwa plac i koło wody postawił swoją pasiekę. "Dlaczego ty te ule słomą kryjesz?" - "No bo słoma jest lepsza". I wiedział, że pod blachą to te pszczoły rozpieką się - jak w ogniu." Ze słowackimi Cyganami miałam problemy służbowe i to niezłe. Dość często się włóczę, więc widziałam wiele osiedli, nawet takie zadbane. |
||||||||||||||
|
Krzysztof Jaworski
|
Z tego zdania nie wynika, którzy - polscy, czy też rumuńscy Cyganie - są be. W moich rodzinnych Świebodzicach jest mniejszość cygańska... i jest spokój. Nawet koło północy, gdy wracam z pracy we Wrocku do swojego mieszkania przez świebodzicką ul. Prusa, gdzie jest ich największe skupisko. I często wówczas słyszę z romskich ust "dobry wieczór". Podczas moich kilkunastu już wyjazdów do Rumunii tylko dwukrotnie byłem przez tamtejszych Romów nagabywany o pieniądze, i to nigdy agresywnie (no może ciut natrętnie). Pierwszy raz dawno temu, jeszcze za Ceausescu koło dworca kolejowego w Devie i drugi raz przed dwoma laty w Sighisoarze. A zatem w większych nieco miastach, gdzie jest trochę cudzoziemców, od których można coś wyciągnąć. Natomiast podczas górskich wycieczek, gdy pojawialiśmy się w osiedlach rumuńskich Cyganów, jakichkolwiek zadrażnień nigdy nie było. Znalazłem trochę swoich fotografii z jednego z takich osiedli - Prislop koło Rasinari w Górach Cindrel (Karpaty Południowe). Trafiłem tam zupełnie przypadkowo w sierpniu 2010 r., gdy tragiczna pogoda zrzuciła nas z grani Fogaraszy i zmuszeni byliśmy naprędce konstruować jakiś program zastępczy w nieco niższych górach. Wybór padł na Cidrel. Schodząc z głównego grzbietu Cindrelu do Rasinari już z dość daleka dostrzec można było Prislop i określić przynależność etniczną mieszkańców osiedla. [link widoczny dla zalogowanych] Naprędce sklecone budynki... [link widoczny dla zalogowanych] ... i paleniska na otwartym powietrzu... [link widoczny dla zalogowanych] ... a wszędzie uśmiechnięta dzieciarnia. W różnym wieku. Dwu- i trzyletnie brzdące... [link widoczny dla zalogowanych] ... nieco starsze cygańskie strojnisie-modnisie [link widoczny dla zalogowanych] W osadzie przez długą chwilę nie spotkaliśmy żadnej dorosłej osoby. [link widoczny dla zalogowanych] Same dzieciaki [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] A to, to tylko udawana wrogość - za chwilę były już próby nawiązania rozmowy [link widoczny dla zalogowanych] W pewnym momencie dostrzegliśmy wiejski sklepik (to ten żółty budyneczek po lewej stronie drogi). Nie można było się nie zatrzymać! [link widoczny dla zalogowanych] Pierwsze piwo... [link widoczny dla zalogowanych] ... kolejne [link widoczny dla zalogowanych] I znowu dzieciarnia dookoła... [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] Trochę etnografii... [link widoczny dla zalogowanych] ... i scenek rodzajowych [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] Były nawet porządniej wyglądające domki [link widoczny dla zalogowanych] Wieś się rozwija!!! [link widoczny dla zalogowanych] Dopiero schodząc do Rasinari zobaczyliśmy nieco starszych mieszkańców Prislopu (w samej wsi tylko pani w sklepie mogła mieć więcej niż 20 lat) [link widoczny dla zalogowanych] A tu - wóz ze skarbami... [link widoczny dla zalogowanych] A dlaczego we wsi nie było ludzi dorosłych? Ci po prostu pracują. Zupełnie inaczej niż na Słowacji. A kto nie wierzy, niech popatrzy na kilka fotografii z cygańskiej części targu w Sibiu. To, że rumuńska palinka i wszelkie destylaty nie mają sobie równych to także zasługa cygańskich kotlarzy [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] Kolejna tradycyjna gałąź rękodzielnictwa cygańskiego - snycerstwo [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] ... wreszcie jubilerstwo [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] A tak w ogóle, to postrzeganie w Polsce rumuńskich Cyganów jest bardzo stereotypowe. Zaczęło się w latach 70. i 80. XX w. gdy nasi polscy biznesmeni, jadący na handel do Stambułu, musieli przejeżdżać przez Rumunię. A tamtejszy cygański ludek doskonale wiedział, że TAM się wiezie towar, a STAMTĄD dolary i złoto (to jeszcze nie była era "szmatbiznesu"). Dlatego też wzdłuż rumuńskiego odcinka tego szlaku handlowego musiało dochodzić do przypadków nieraz nahalnej żebraniny, nieraz też i kradzieży. Ten stereotyp rumuńskiego Cygana-żebraka wzmocnił się w Polsce po 1989 r. Na początku lat 90. w każdym większym polskim mieście niemal na każdym kroku żebrała Cyganka, która "utraciła męża podczas rewolucji w Rumunii w 1989 r." Sęk w tym, że gdy mówiło się do niej "nem bani" (czyli po rumuńsku "nie mam drobnych"), to ona (i jej liczne dzieci, osierocone przez ojców, zabitych przez Securitate) zupełnie tych słów nie rozumiała. I nie można się dziwić, gdyż za "rumuńskie" robiły nasze miejscowe polskie Cyganki, np. we Wrocławiu były to Romki z Ziębic, Oławy, czy też z moich Świebodzic. PS. Myślę, że ten wątek winien znaleźć się w dziale "Karpaty zagraniczne" |
||||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez Krzysztof Jaworski dnia Sob 17:50, 28 Kwi 2012, w całości zmieniany 4 razy |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
nie napisałem w ogóle, że Cyganie są be. Słyszałem natomiast kilka razy wypowiedzi polskich Cyganów, że oni się boją tych z Rumunii. Że agresywni, że mafia, że psują im opinię żebraniem... nie mam, niestety, tak dużego doświadczenia z Rumunią jak Ty, bo byłem tylko raz. Oczywiście wiele razy próbowano żebrać - najbardziej irytujące były przypadki wchodzenia do ogródków piwnych lub restauracji, wręcz włazili mi do talerza. Pozostałe ignorowałem, więc z reguły natręt szybko odpuszczał i, ogólnie, nie było źle. W Prejmer przez przypadek wleźliśmy w romską ulicę. I podwójny szok. Po pierwsze - z powodu kontrastu - obok rumuńska ulica pusta (było sobotnie południe), na romskiej tłum. Drugi - to czystość. Cyganie mieszkali w domkach, które prawdopodobnie przejęli po Niemcach siedmiogrodzkich, kiedy ci pojechali do Reichu. Z zewnątrz - zadbane, odmalowane. Nie wiem czy sami mieszkańcy to zrobili czy władze, ale fasady były nie gorsze niż te rumuńskie. Cyganie byli chyba bardziej zdziwieni turystami niż my nimi czterech wyrostków w Dacii poprosiło o fajki ale odpowiedziałem, że ich nie rozumiem, i był spokój. Choć w pewnym momencie jak wszyscy się na nas spojrzeli to nogi się lekko mi ugieły... Inna sytuacja, która utkwiła mi w głowie, z dworca w Oradei. Biegała tam mała cygańska dziewczyna - biegała, nie żebrała. Mama siedziała w dworcowej knajpie stolik obok nas, a córeczka ze śpiewem przelatywała korytarze. I nagle, ni stąd ni zowąd, jakiś wielki rumuński typek zamachnął się na nią i zarobiłaby z pięści w twarz, gdyby sprawnie się nie wywinęła. Szczęka mi opadła jak to zobaczyłem... Przyznaję, że sam miałem czasem ochotę w ogródku piwnym rzucić laciem w kolejną natrętnice, ale tutaj zaatakowano Bogu ducha winne dziecko tylko dlatego, że było Cyganem... Z kolei w pociągu z Debreczyna do Valea lui Mihai jakiś Węgier, usłyszawsze, że nie mówię po węgiersku, wziął mnie za Cygana
z Cyganów słowacckich zeszliśmy na ogólnocygańskie, więc raczej tutaj |
|||||||||||||||||||
|
buba
|
Mnie wzieto za Cyganke w pewnym pociagu jadacym przez Opole, poniewaz mialam ze soba trzy duze torby A Polacy ponoc tak nie podrozuja
Ciezko na podstawie kilku spotkan mowic ktorzy sa be a ktorzy fajni. Acz ja jakos mialam takie doswiadczenia ze najbardziej agresywni byli ci Cyganie ze Słowacji. W Polsce, na Ukrainie czy w Rumunii raczej nie spotkalam sie z przejawami wybitnej wrogosci (no moze oprocz Kalmana, ktory nie chcial oddac toperzowego plecaka bo chcial kase dostac... ) Nawet jak chodzilam po bazarze w Winogradowie i robilam im fotki to nie czulam sie bynajmniej zagrozona... A na Słowacji jakos widzialam w ich oczach agresje a za skodusia lecialy kamienie.. Moze to przypadek ze tam na takich pare razy trafialam? Pare dni temu zwiedzalismy tez cyganska dzielnice w Sorokach w Mołdawii. Mieszkajacy tam Cyganie chyba za raczej dosc bogaci bo stawiaja wielkie domy- wrecz jak palace. Niektore bogato i kiczowato zdobione, z kolumnami ze zlotymi lwami i scianami z nietynkowanych pustakow, przy wielopoziomowych willach z tarasami w ogrodkach stoja slawojki. A wokol pyliste drogi, porzucony zlom i biegajace dzieciaki z kurczetami w pudelkach. Zagladalismy tez do obiektu ktory wzielismy za klimatyczna spelunke ale tam tylko mlodziez grala na automatach. Wszyscy byli dla nas mili w tej dzielnicy, usmiechali sie machali, probowali zagadywac. Moze niebawem powrzucam zdjecia |
||||||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez buba dnia Pon 12:56, 07 Maj 2012, w całości zmieniany 4 razy |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
w Polsce i w Rumunii też tak jest - że Cyganie stawiają willę, ale np. nie gotują w kuchni ale nadal na dworze w Rumunii to z pociągu było widać cygańskie wille, a dookoła obdarte dzieci
|
||||||||||||||
|
buba
|
To mi sie akurat bardzo podoba ze mimo posiadania duzej ilosci kasy nie zatracaja swoich obyczajow, przyzwyczajen i tradycji. I ze zwykle da sie odroznic cyganska wille od innych.. Bo czy polska czy slowacka czy niemiecka willa- to wszystkie jak przez kalke, z tego samego szablonu... |
||||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
to po co im kuchnia, skoro gotują na dworze? po co łazienka w marmurach, skoro srają w wychodku? to nie chodzi o ludowe obyczaje i przyzwyczajenia - po prostu wille buduje się na pokaz, żeby pokazać się, że masz kasę, że rządzisz. A to, ze nie potrafisz korzystać z kuchni albo z toalety - ale ją masz, bo inni mają albo inni mają zazdrościć - to ci się podoba? to tak jak Albańczycy - kupują mercedesa, żeby pokazać, że są bogaci, po czym przez następne ileś lat mogą łazić w połatanych gaciach i nie dojadać... ale przed sąsiadami szpanują. Jeśli życie na pokaz wśród sąsiadów ci się podoba, to oczywiście twoja sprawa - dla mnie takie zachowania są po prostu żałosne i świadczą wyłącznie o prymitywizmie właścicieli willi. To oczywiście nie dotyczy tylko Cyganów, ale ogólnie wszystkich. Znajoma kupiła se odkurzacz za 4 tysiące, a teraz od roku płacze, że nie ma czym dziecka nakarmić z kolei jedna ciotka co roku przysyła pocztówkę np. z Dominikany, aby się pochwalić, że ma hotel z widokiem na morze (zawsze się tym zachwyca - choćby pierwszy raz morze widziała ), a nastepnie przy rodzinnym stole narzeka, jak to jej ciężko Jeśli kiedyś wygram w totka i będę miał kasę to nie wybuduję sobie basenu aby oszołomić sąsiadów, a potem nie będę z niego korzystał, bo boję się wody
faktycznie - są jeszcze bardziej kiczowate. Nie wiem czy to powód do dumy, ale rzeczywiście się wyróżniają... |
|||||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez Pudelek dnia Pon 19:21, 07 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz |
trotyl
|
Na Ukrainie takie wille nazywają Gargamelami
|
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
nie tylko na Ukrainie
w Polsce słyszałem określenia "gargamel" również na te "polskie" domy, które są przerośnięte i zupełnie bez stylu |
||||||||||||||
|
cezaryol
|
Gdy widzę "gargamele", czy to "polskie", czy "cygańskie", to natrętnie powraca myśl, że interesujące byłoby ustanowienie prawa nakazującego umieszczenie przy takim "obiekcie" trwałej tablicy z nazwiskiem projektanta
|
||||||||||||||
|
buba
|
Robienie czegokolwiek na pokaz i dla szpanu zawsze tak samo napawa mnie niesmakiem.. Acz z dwojga zlego to wole juz jakies pseudopalace z wyjacym wilkiem na szczycie wiezy bedace odzwierciedleniem chorych ambicji wlasciciela niz setki i tysiace identycznych willi "plaszczakow" kupowanych na kredyt i ponad stan i obrastajacych kazdy kawalek Polski.. Te pierwsze chociaz czasem bywaja smieszne albo tak absurdalne ze az ciekawe...
moj dziadek zawsze kwitowal takich ludzi dosadnym powiedzonkiem" "wyzej sra niz dupe ma"
jesli chodzi o Albanczykow i mercedesy to mam wrazenie ze sprawa jest bardziej zlozona... raz ze stare mercedesy nawet dosyc dobrze sprawuja sie na wyboistych gorskich drogach.. a poza tym - zgadnij do jakiego auta najlatwiej w Albanii kupic czesci?? Gadalam z jednym gosciem z Krui i mowil ze ma opla i ma przerabane jak trzeba np. chlodnice wymienic... |
||||||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez buba dnia Pon 21:59, 07 Maj 2012, w całości zmieniany 5 razy |
Słowaccy Cyganie |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.