mirek
|
|
||||||||||||||
|
ecowarrior
|
Nie no, masakra!!!! Jeszcze dziś go puszczę w obieg |
||||||||||||||||
|
ecowarrior
|
Trochę pikantne żarciki, ale i takie są potrzebne
Żona w czasie stosunku pyta się męża: - A jeśli urodzi się nam dziecko, to jak damy mu na imię? Mąż bierze prezerwatywę i robi jeden supełek, drugi, trzeci, po dwudziestym mówi: - Jeśli się stąd wydostanie, to nazwiemy go MacGaywer. Mała firma podupada finansowo. Szef przychodzi do swych kilku pracowników. - Wiecie, że nie wiedzie się nam ostatnio najlepiej. Niestety, muszę kogoś zwolnić. Nie podjąłem jeszcze decyzji kogo. Może ktoś z Was dobrowolnie odejdzie? Zastanówcie się. Wszyscy spojrzeli po sobie. Murzyn mówi: - Mnie nie możesz zwolnić. To byłby rasizm! - Mnie też nie - mówi jedyna kobieta - to byłby seksizm! - Mnie tymbardziej - odzywa się kulawy dziadek - to byłaby dyskryminacja niepełnosprawnych! Spojrzenia wszystkich powędrowały w kierunku młodego, pracowitego człowieka. - Hmmm - mówi powoli chłopaczek - coś mi się ostatnio zdaje, że chyba jestem gejem... |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez ecowarrior dnia Czw 1:18, 27 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz |
buba
|
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
|
WojtekB
|
Rosja, głęboka Syberia, nad łożem umierającego dziadka siedzi wnuczek. Dzidek zaczyna:
- Wiesz wnuczku... zawsze jak umierał ktoś wielki coś się kończyło. KIedy umarł Marks - skończył się Marksizm. Kiedy umarł Lenin - skończył się Leninizm, kiedy umarł Stalin - skończył się stalinizm - Nieeee! Nie umieraj dziadku Onanie ---------- Pani kazała dzieciom napisać zdania ze słowem "ananas". Ania: "Mamusia kupiła mi dzisiaj ananasa" Basia: "Ananasy rosną w tropikach" - No a ty Jasiu? - "Tata poszedł pić z Kowalskim do meliny... - No a gdzie słowo "ananas"? - ""Tata poszedł pić z Kowalskim do meliny... a na nas wypiął d**ę" ----- |
||||||||||||||
|
Piotrek
Administrator
|
Dziś przeczytałem
"Przychodzi przewodnik do lekarza: -panie doktorze, niech mi Pan pomoże! -a co sie dzieje? -cały czas mi sie wydaje,że ktoś za mną chodzi" "Grupa turystów zgubiola się w górach.Wycieńczeni ledwo powłóczą nogami. Jeden z turystów wścieka sie na przewodnika: -mówił pan, że jest najlepszym przewodnikiem w całych Tatrach. -zgadza się ale wydaje mi się, że jesteśmy już w Bieszczadach" |
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
to co prawda kawał nie jest, ale oglądałem całą sytuację kilka razy i najbardziej mnie śmieszył wyraz twarzy Busha
[link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
|
Piotrek
Administrator
|
Dobre
|
||||||||||||||
|
dmirstek
|
Ja wolę żarty na poziomie, ale to mnie rozwaliło, z tych "głupich": [link widoczny dla zalogowanych]
|
||||||||||||||
|
TNT'omek
|
Elegancka pani pyta ekspedienta w sklepie z ekskluzywnymi wyrobami ze skóry:
- Powiedz mi dobry człowieku, dlaczegóż te oto dwa portfeliki z krokodylej skóry tak znacząco różnią się ceną, skoro rozmiary ich zasadniczo sa porównywalne? - Łaskawa Pani zechce przyjąć do wiadomości, iż tańszy z nich został wykonany ze skóry wziętej z krokodylego grzbietu, natomiast droższy wykonano ze skóry pobranej - Pani wybaczy - z penisa rzeczonego zwierzęcia. - Rozumiem zatem, iż wysoka cena wynika z ograniczonej dostępności surowca? - Łaskawa Pani raczy się mylić. Ów portfelik odpowiednio pogłaskany zmienia się w walizkę podróżną. |
||||||||||||||
|
dakOta
|
Starszy pan stwierdził, że jego żona słabo słyszy i postanowił pójść skonsultować się z lekarzem, co można na to poradzić. Ten, po namyśle:
-Aby móc coś poradzić, muszę wiedzieć, jak bardzo jest to zaawansowane. Niech pan to zbada w następujący sposób: najpierw zada pytanie z odległosci 10 m, jeśli żona nie usłyszy, to z 8, itd. I wtedy mi pan powie, z jakiej odległości usłyszała. Wieczorem żona robi w kuchni kolację, a facet w pokoju czyta gazetę i myśli:"W sumie tutaj jestem akurat 10 m od niej, zobaczymy, czy mnie usłyszy." -Kochanie! - woła. -Co dziś jest na kolację? Bez odpowiedzi. Zmniejszył dystans do 8 m, powtarza pytanie - wciąż żadnej odpowiedzi. Zmniejsza do 6, 4, 2 metrów, aż w końcu podchodzi, staje tuż obok niej i pyta: -Kochanie, co dziś na kolację? -Kurczak, do cholery! Pięć razy ci powtarzam!!! |
||||||||||||||
|
Bernie
|
Sklepik w Zdyni. Na polu zimno więc pijemy piwo w środku, miejscowe chłopaki siedzą na wąskiej ladzie i popijają spirytus zalewą spod rolmopsów, ogólnie bardzo sympatyczna atmosfera. Dochodzi 18 i pani pyta czy coś jeszcze komuś trzeba bo będzie zamykać kasę. Pasuje wziąć jakieś piwo na wieczór. Patrzę do lodówki a tam same Harnasie. Pytam panią czy z puszkowych to są tylko te Harnasie, a ona na to że tak, i czy dać te po 2,50 czy po 1,50 Wyjaśnia przy tym że te tańsze są trochę przeterminowane. Na puszce data 04.09.2008. Pytam Pietrusia czy można pić piwo z września w grudniu. Mówi że chyba można, a chłopaki zapewniają że dobre i żeby brać. No to bierzemy. Dziesięć, mówię do pani. Pani lekko zdziwiona, ale uśmiecha się i mówi że jak dziesięć to po złotówce. Zapakowaliśmy piwo zapłaciliśmy dychę, a pani na koniec mówi, że fajnie to wyszło bo mamy piwo i jeszcze 15 zeta nam zostało.
|
||||||||||||||
|
niAniaOgg
|
to tak w ramach przywitania sie na forum
Środek grudnia. Od dwóch miesięcy Norwegia ma w Stanach swojego nowego ambasadora. W jego biurze właśnie dzwoni telefon. - Dzień dobry panie ambasadorze, jestem z New York Times, dzwonię by spytać co by pan chciał dostać na święta. Ambasador nie jest głupi. Doskonale zna zasady, więc nie będzie żadnego skandalu. - Proszę posłuchać, Panie Smith: nie chcę żadnego prezentu. Wykluczone! To mogłoby być postrzegane jako łapówka i ja do tego nie dopuszczę. Do widzenia. Następnego dnia znowu telefon. - Dzień dobry, to znowu ja, może się pan jednak namyślił i powie co chciałby otrzymać jako prezent gwiazdkowy? Ambasador cierpliwie wyjaśnia dlaczego nie bierze żadnych prezentów i rozmowa wkrótce się kończy. Następnego dnia dziennikarz z New York Timesa dzwoni po raz kolejny, tym razem ambasador jest już wyraźnie wkurzony. - Panie! Myślałem, że sobie już wszystko wyjaśniliśmy! Żadnych prezentów! Jednak po chwili nieco się uspokaja i spokojnym głosem dodaje: - No dobrze, niech będzie koszyk owoców. Tak, owoce będą w porządku. Naprawdę. Teraz ambasador ma nadzieję, dziennikarz da mu spokój. To pewne, wszak owoce są niegroźne i nie spowodują niepotrzebnego skandalu. Dwa dni później The NewYork Times publikuje: Co ambasadorowie chcieliby na gwiazdkę: Niemiecki ambasador życzy sobie stabilnej ekonomii na świecie. Francuski ambasador życzy sobie kontynuowania dobrych wschodnio-zachodnich stosunków. Szwedzki ambasador życzy sobie aby zniknął problem głodu trzeciego świata. Norweski ambasador chce koszyk owoców. |
||||||||||||||
|
TNT'omek
|
Siedzi sobie sroka na brzozie, a tu nagle do brzozy podchodzi krowa i zaczyna się wspinać.
Sroka w szoku obserwuje jak krowa spokojnie sadowi się koło niej na gałęzi, wreszcie pyta krowę: - Krowa, co ty robisz? - No przyszłam sobie wisienek pojeść - mówi krowa. - Ty, Krowa... ale to jest brzoza, a nie wiśnia... - Spoko... Wisienki mam w słoiczku... |
||||||||||||||
|
TNT'omek
|
Supermarket.
Hostessa z uśmiechem zachwala przechodzącemu facetowi towar: - Polecam nowy model szczoteczki do zębów "Oral-Be", która myje zęby nawet w trudno dostępnych miejscach. Facet: - Ja nie mam zębów w trudno dostępnych miejscach. |
||||||||||||||
|
Dowcipy :) |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.