Niżne Tatry (oraz Słowacja turystycznie) w długi weekend |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
Będzie długo dla tych co lubią czytać
Plan na długi weekend był znany u mnie od dawna, więc z niepokojem śledziłem prognozy pogody, a te na weekend nie były najlepsze. Na szczęście praktycznie w ogóle się nie sprawdził W czwartek o 4 rano pobudka, pakowanie i przed 5 ruszamy z Łazisk w kierunku granicy. Plan był taki, aby zajechać do Doliny Demianowskiej przed 9 i zdążyć jeszcze na pierwsze wejście do Demianowskiej Jaskini Wolności. na początku wszystko szło dobrze - do granicy ruch znikomy, w Republice Czeskiej nieco większy, ale nadal poruszaliśmy się szybko, za to Słowacja powitała nas kilkoma przypadkami ruchu wahadłowego. Wszystko siadło między Martinem a Rużomberokiem, gdzie drogowcy postanowili od razu zerwać 5-10 kilometrowy odcinek jezdni co najmniej pół godziny w plecy (choć trzeba przyznać, że w niedzielę po robotach nie było już śladu) i stało się jasne, że jaskini w ten dzień nie zobaczymy. Auto zostawiamy w Lučkach i wchodzimy na zielony szlak. Na początku sielskie polanki, a potem trafiamy w koszmarne błoto gigant - cała ścieżka rozjeżdzona ciężkim sprzętem na szczęście po pół godziny odbijamy na czerwony - tutaj z kolei niemal wszystkie drzewa powalone wiatrem, ale wiemy gdzie iść. Odcinek do przełęczy Javorie trochę dał nam w kość, w dodatku mniej więcej w połowie znowu jakiś idiota (chyba ten sam) wjechał niedawno na szlak i rozjeżdżał go wzdłuż potoku, niszcząc wszystko co tam stało! Wreszcie dochodzimy do przełęczy... relaks, słoneczko świeci i nagle czytam na tablicy, że żółty szlak, którym chcemy iść - jest jeszcze zamknięty do końca czerwca! Noż q..a! Na mapie oczywiście nic nie zaznaczone, w dolinie żadnej informacji, dopiero tutaj "proszę wybrać inny szlak"... ale jaki szlak? cofać się znowu w dół? nie da rady! Okazało się, że Eco wiedział iż szlak jest zamknięty, ale myślał, że ja też wiem i specjalnie chcę nim iść, więc nic nie mówił a netu nie sprawdzałem, nie przypuszczałem że tak długo w Niżnych może być coś zamknięte! po krótkiej burzy mózgów decydujemy się wejść na szlak, modląc się, żeby nie spotkać strażników. Szlak jest rzeczywiście piękny, większość wśród kosodrzewiny i traw, kapitalne widoki. Słoneczko raz świeci, raz trochę chmur, widać że w dolinach leje, ale u nas jest super. W pewnym momencie słyszymy huk - "grzmot z jasnego nieba" (a widziałem takie grzmoty), Eco pośpiesznie chce chować kapelusz, ale to tylko dopalacz samolotu. Po ponad 2 godzinach dochodzimy do Krúpovej hoľi - po drodze nikogo, dopiero tutaj kilka osób, sami Polacy. krótki odpoczynek, beer i kanapka time, sesja zdjęciowa i idziemy na Ďumbier. na szczycie najwyższje góry Niżnych Tatr oczywiście zdjęcia, przy okazji Teresa obciera sobie rękę, która po jakimś czasie wygląda jak oparzona! Musiało jakieś zielsko na kamieniach to zrobić w drodze powrotnej mijamy 5 kozic, które generalnie mają nas w d... potem nieco dłużąca się droga i przed 18 jesteśmy w chacie Stefanika (a nie Stefanka, jak twierdzą niektórzy). ogólnie w ciągu dnia prócz 5 osób na Krúpovej hoľi i 3 w dolinie to nie spotkaliśmy nikogo, choć z daleka na grani widać było poszczególne punkciki. w schronisku są jacyś ludzie, kwaterują nas do 8-ki, która ostatecznie zapełnia się samymi ludźmi z Polski (i Śląska ), ale większość turystów to Słowacy. same schronisko mocno mnie rozczarowało - warunki typowe (Eco długo szukał poduszki, która nie wyglądała na obrzyganą), ciepła woda od godziny 20... da się przeżyć, ale wkurzyło mnie, że ani w kiblu ani w łazience nie szło się zamknąć, a już szczytem wszystkiego, że nie dostaliśmy klucza do pokoju (był otwarty cały czas), bo podobno ktoś kiedyś brał znajomych na dziko in plus - w pokoju było ciepło (grzał przenośny kaloryfer), były też suszarki do butów. piwo - 2 euro... jedzenie cenowo w normie, ale nie najsmaczniejsze. ogólnie nocleg to 12 euro ze śniadaniem (dobra jajecznica) - za tą cenę spodziewałem się czegoś więcej. wieczorem zaczyna lać, rano również siąpi i jest mgła. na szlaku do Krúpovej hoľi momentami leje jak z cebra, potem przestaje i odcinek do Chopoka robi raźnie i sprawnie (czasem mocno wieje). sam Chopok we mgle - g... widać. Kamenna chata robi na nas lepsze wrażenie, ceny podobne. Robimy przerwę na picie i jedzenie, na zewnątrz się przejaśnia. Chcemy wychodzić, tylko Andrzej gdzieś zniknął. Myślimy, że pewno poszedł robić zdjęcia, a ten był tak zdolny że zatrzasnął się w wychodku Kaper musi go uwalniać. Schodzimy niebieskim do Otupnego - po drodze pałęta się niemiecko-słowacka stonka w najlepszym tego wydanie. W pewnej chwili dopada nas chmura śniegowo-gradowa - stonka ucieka pod daszek kolejki, niektórzy wyciągają parasole zobaczyć miny stonki widzącej, że idziemy dalej - bezcenne po krótkich opadach upał i pełne słońce. z Otupnego pół godziny asfaltem do Lučków - uff, auto stoi. Podjeżdzamy jeszcze do jaskini - parking 5 euro! tak drogo to mi jeszcze nie policzyli. Jaskinie oczywiście piękna, jest na co popatrzeć pod wieczór dojeżdzamy do kwatery w Rużomberoku i rozpoczynamy część "turystyczną". Wieczorem klimatyczna knajpa, gdzie Słowacy koniecznie chcą się z nami napić w sobotę najpierw jedziemy do Zvolenia, gdzie krótkie zwiedzanie centrum z pałacem, potem do Bańskiej Szczawnicy, która nie przez przypadek jest wpisana na listę UNESCO. piękne miasto! niejako w drodze powrotnej Kremnica, która nieco rozczarowuje (o normalnym obiedzie zapomnijcie). krótka sesja zdjęciawa gór w Donovalach i znowu Rużomberok i knajpy i znowu Słowacy chcą z nami pić w niedzielę ruszamy do Martina - po drodze znowu zatarasowana droga, bo wywróciła się cysterna. docieramy nieco spóźnieni do największego na Słowacji skansensu - łażenie po nim zajmuje nam 3 godziny a i tak robimy to dość pobieżnie. następnie zamek Strecno, pięknie położony nad Wagiem i obiadokolacja w Żylinie. a potem właściwy powrót... weekend - marzenie pod każdym względem prawie wszystko udało się zrealizować Dla tych których jeszcze nie zanudziłem fotki z gór: [link widoczny dla zalogowanych] a część turystyczna: [link widoczny dla zalogowanych] PS>z ciekawostek w statystyce kupa-time wygrał Kaper, za uplasowałem się na drugim miejscu z Eco: 10-7-7 |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez Pudelek dnia Śro 14:18, 17 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz |
Spoko
|
Przeczytałem z zainteresowaniem . To chyba pierwsza Twoja taaaaka dłuuuuuga relacja. Ciekawy wypad .
|
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
kiedyś też pisałem takie dłuższe, ale jakoś ostatnio nie było czasu
|
||||||||||||||
|
Piotrek
Administrator
|
Nie ma co gadać-extra wyjazd.
|
||||||||||||||
|
pedro
|
Pudelku, zrób publiczny rachunek sumienia . Napisz ile co kosztowało, ile wyszła cała impreza. To tak dla innych, którzy chcieliby się wybrać do strefy euro.
|
||||||||||||||
|
jarek
|
Wtrącę swoje "trzy grosze...upss eurocenty" w zeszłym tygodniu za piwo płaciłem od 89 centow do 1 euro. Oczywiście zawsze leją dziesiątkę po,której tylko brzuch boli... jak się próbuje wypić za wiele
|
||||||||||||||
|
Re: Niżne Tatry (oraz Słowacja turystycznie) w długi weekend |
ecowarrior
|
I nie znalazłem takowej!! Relacja świetnie oddaje klimat naszego weekendu, no i ta przemoczona stoneczka odsłuchująca techno... |
||||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
no to trochę faktów cenowych - nocleg w schronisku, jak pisałem - 12 euro ze śniadaniem (innej opcji nie ma), piwo - 2 euro, nie pamiętam ile kosztował obiad. w schronisku pod Chopokiem 10 euro bez śniadania, 12,20 ze śniadaniem, ceny podobne. za nocleg w Rużomberoku płaciliśmy 8 euro plus klimatyczne (35 centów), piwo w knajpie w Rużomberoku 76 centów (najtaniej ) obiady średnio od 4 do 6 euro. bilet wstępu do jaskini 7 euro, do skansenu 2,5, do Strecna 2 euro... ogólnie na cały wypad miałem na 2 osoby 150 euro, a jeszcze 5 pożyczyłem od Eco... nie liczę benzyny, bo zatankowaliśmy w Polsce
|
||||||||||||||
|
buba
|
[link widoczny dla zalogowanych]
ech..zrobic sobie spyw taka barka!! [link widoczny dla zalogowanych] sympatyczny! ale tego ze zdzieszowic to chyba nic nie pobije!! |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez buba dnia Czw 11:59, 18 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz |
ecowarrior
|
Hehe, najzabawniejsze akcje ze zdzieszowickim promem to opowiadał mój brat. Gdy chodził do gimnazjum to dzieciaki prosiły o wczesniejsze opuszczenie ostatniej lekcji argumentując "bo autobus mi ucieknie, bo pociąg mi ucieknie", a jedna osoba notorycznie spanikowana skomlała "bo prom mi odpłynie!!"
|
||||||||||||||
|
buba
|
|
||||||||||||||||
|
jarek
|
Zdjęcie,które chce pokazać to swoisty znak czasów,bo kto by pomyślał jeszcze niedawno,że jadąc w Tatry Niżne będzie się zabierało o połowę tańsze polskie piwo
[link widoczny dla zalogowanych] a tu masz... Też podczas ostatniego weekendu udało mi się pochodzić trochę po Niżnych,po ich wschodniej części i co najważniejsze trafiłem na cudną pogodę. Co nieco udokumentowałem tutaj: [link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
to była sobota? bo w sobotę było słonecznie, ale wiał wiaterek, natomiast w niedzielę taki zaduch był na Słowacji, że chodzenie byłby bardzo męczące
|
||||||||||||||
|
jarek
|
To była właśnie niedziela,ruszyłem o 6 rano,zaduch zrobil się dopiero koło 11 a w poniedziałek było jeszcze bardziej masakrycznie.
|
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
http://www.youtube.com/watch?v=hwR6APfTmH8
atak grado-śniegu |
||||||||||||||
|
Niżne Tatry (oraz Słowacja turystycznie) w długi weekend |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.