Mała Fatra w deszczu i mgle... oraz na stonkę |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
Nadszedł długi weekend czerwcowy, czyli pora wyruszyć w góry gdzieś za granicę. Tym razem padło na Małą Fatrę. Humor psuły tylko prognozy pogody, które, generalnie, były na czwartek i piątek fatalne.
W czwartek rano nie było źle - nie pada, więc z optymistycznym nastawieniem ruszamy na Słowację. Zakupy w znajomym Tesco w Czadcy i po 11 parkujemy w Starym dvorze w dolinie Vratnej. Świeci słoneczko, jest cieplutko, ale gdzieś w oddali widać już czającej się chmury. Po bezskutecznej próbie zgaszenia pragnienia w jakimś przybytku ruszamy na szlak na sedlo Prislop. Tempo mamy niezłe, więc na przełęcz przychodzimy planowo, ale już bez słońca - znikło za chmurami i już nie wyszło, na szczęście jeszcze mieliśmy widoki na Rozsutca i Stoha. Robimy popas i czas ruszać niebieskim szlakiem - najpierw na Baraniarki. Szlak przez las mocno daje się we znaki - jest masakrycznie ślisko, na błocie można urządzać tańce, a ponieważ Pudzianami nie jesteśmy, to zbytnio nas to nie cieszy. Kiedy wychodzimy z lasu mamy z jednej strony przepaście, z drugiej widoki i coraz ciemniejsze chmury. I świadomość, że teraz będziemy schodzić, aby potem wejść, znowu zejść aby wejśc, żeby zejść i w końcu wejść... nie mogli zrobić bardziej płaskich tych gór? Schodzenie z obładowanym plecakiem po skałkach do prostych nie należy, w jednym miejscu jest mostek, łańcuchy i muszę przyznać, że robi mi się tam gorąco, bo oczyma wyobraźni już widzę, jak koziołkuję w dół. Potem już mniej śliskie podejście na Zitne i wreszcie Kraviarskie, gdzie po raz ostatni mamy okazję podziwiać okolicę. Velki Kryvań już cały w chmurach i zaczyna siąpić. Przepoczwarzamy się więc w garbate trolle/gnomy (alias Drużyna Pierścienia - misja specjalna) i schodzimy do sedla za Kraviarskim aby powspinać się na Chrapaky. Tam już widoczność spada do jakiś 5-10 metrów i będzie się tak utrzymywać. Na grani Fatry to samo - zero widoczności i wiatr z deszczem. Niestety, nie wzieliśmy Kerajowych dropsów, więc z widoków nici mijamy Krywań (w taką pogodę nie miało sensu tam wchodzić) i przez Snilovske sedlo na 18.30 schodzimy do Chaty pod Chlebom. A sama chata... na początku się wkurzyłem. Zaklepałem nocleg na glebie na jadalni, ale wysłano nas na strych (klasyczne wejście po drabinie) - w porządku, tyle że nie wszyscy wzięli cieplejsze śpiwory, a było tam zdecydowanie chłodniej. Potem pytam się o prysznic - jest, ale tylko dla osób nocujących co najmniej 2 noce... szczęka mi opada - nocowało się w wielu obiektach bez pryszniców, ale nigdy, jeśli był, nie spotkałem się z taką durnowatą argumentacją. Facet widząc moją minę mówi "ewentualnie dla kobiet". Cóż, prysznic okazał się wężem spadającym ze ściany, a syf był tam taki, że i tak nie zdecydowano się z niego skorzystać. Na dodatek wszystkie miejsca noclegowe wewnątrz okupuje jakaś wycieczka szkolna (kolonie?) w wieku 11-14 lat, która zajęła większość jadalni, lata dookoła, ryczy, krzyczy, gra w słoneczko i ogólnie robi jeden wielki burdel. Na szczęście nieco później ewakuują się do pokoi, więc i atmosfera nieco się zmienia (na poczatku królują laptopy), zaczyna się kooperacija ze Słowakami, wspólne spożywanie, śpiewanie, granie i w końcu wszyscy przenoszą się gremialnie na strych (aż dziwne, że nikt nie spadł z drabiny) . Obsługa chaty również nie pozostaje bezczynna, a zakaz spożywania własnego alkoholu jest tylko na tabliczce . W nocy nad Fatrą przechodzi huraganowa ulewa - wiatr i deszcz jest taki, że boję się, iż nam dach zerwie (non stop coś ciężkiego w ten dach wali). Deszcz rąbie tak mocno, że nie słychać w środku czasem osób siedzących kilka metrów dalej. W piątek rano nie pada (lekko siąpi), ale jest bardzo mokro. Widoczność jest dalej doskonała - początkowo mieliśmy iść na Stoh, ale w tych warunkach sobie odpuszczamy. Na grani wieje tak mocno, że autentycznie bałem się, że nas zdmuchnie - momentami aż ciężko mi złapać oddech. Dochodzimy na Poludnovy grun, gdzie informują nas, że czeka nas kolejna jazda na błocie. Faktycznie, jest bardzo ślisko, Kaper kopie dołki i Teresa czasem w nie wpada, ale trawersując szlak trawą jakoś schodzimy (kosztem przemoczonych butów). W Chacie na Gruni krótki popas (klimat znacznie gorszy niż pod Chlebom, króluje stonka, a i obsługa sympatyczna nie jest), potem popełniamy błąd i wybieramy niebieski szlak do Starego dvoru. A tam - koszmar. Błoto jak sk....yn, momentami buty mi nie chcą się ruszyć z niego, ślisko, oczy dookoła głowy, żeby gdzieś nie zjechać w dół (Teresa tak nieszczęśliwie upada, że podejrzewamy skręcenie nadgarstka...). Uświnieni jak świnie i z butami przypominającymi oborę schodzimy do auta. Buty ładujemy do worków, to na razie jedyne wyjście. Zmęczeni i źli na aurę opuszczamy Fatrę (a to błoto będzie mi się potem po nocach śniło). A na drugi dzień oczywiście piękna pogoda i widoki. Nie wytrzymujemy - w niedzielę wracamy choćby na chwilę żeby zobaczyć to, co nam natura zabrała. Czasu nie mamy, w dodatku moje kolana kompletnie wysiadły to decydujemy się wjechać gondolką. Co gorsza, w butach właśnie hoduje się Pudelkus fatrus blotus, nowy gatunek grzyba, więc Kaper ubiera adidasy (w jego butach właśnie powstaje nowa cywilizacja i wynajduje koło), Teresa półbuty, a ja... sandały . Twardsza podeszwa niż w trampkach, ale ten wstyd... Co prawda u góry spotykamy osoby w balerinkach, pelerynach przeciwdeszczowych (a upał jak diabli) i lekarskich klapkach, ale i tak najchętniej bym się schował gdzieś pod kamień . Na pocieszenie zostają widoki z Krywania i grani, których wcześniej zabrakło. Tradycyjnie się rozpisałem (ufff...), teraz pora sklecić galerię |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez Pudelek dnia Pon 16:20, 07 Cze 2010, w całości zmieniany 4 razy |
Re: Mała Fatra w deszczu i mgle... oraz na stonkę |
buba
|
nie dolaczyles do zabawy? |
||||||||||||||||
|
darkheush
Stary zgred
|
Dobrze, że jeszcze ognia nie wynaleźli A tak BTW. Pudel, Ty zacznij pisać normalne relacje, bo na początku czytałem, wszystko fajnie na poważnie, a pod koniec poplułem klawiaturą piwo (a może na odwrót) |
||||||||||||||||
|
Kaper
|
Ogien udało im sie wynaleźć przed kołem
|
||||||||||||||
|
Re: Mała Fatra w deszczu i mgle... oraz na stonkę |
taki1gość
|
|
||||||||||||||||||
|
Kaper
|
Kilka moich fotopstryków a opisy wkrótce bo dziś mi sie juz nie chce
[link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
to świnia, wynalazła przede mną a od koła się odwalcie, wyszło i skisło!
|
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
moje zdjęcia (z opisem )
[link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
|
grzesiekodm
Moderator
|
Ze zdjęć wynika, że nie było tak źle.
|
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
tak, bo wróciliśmy w ładną pogodę. Wtedy, kiedy najbardziej się nastawiałem na widoki (piątek) było... mleko
|
||||||||||||||
|
grzesiekodm
Moderator
|
No to będzie okazja wybrać się tam ponownie, tym razem podczas sprzyjającej pogody
|
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
dorzucam filmik z grani - taki mieliśmy wiaterek i z piękną widocznością
http://www.youtube.com/watch?v=T0qmKHUKRoI i, dla odmiany, klimat z Chaty pod Chlebom http://www.youtube.com/watch?v=huHeJB3-mhQ |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez Pudelek dnia Pon 15:08, 28 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz |
Mała Fatra w deszczu i mgle... oraz na stonkę |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.