I znowu Gorce...

Jak długo wcześniej omijałem, tak często staram się teraz wracać. Gorce urzekły mnie swoim urokiem i mimo, że nie ma w nich dzikości Bieszczad czy pustki Beskidu Niskiego, stały się ulubionym miejscem wypadów ( tym bardziej, że z Krakowa bliziutko).
Tym razem pretekstem było zakończenie sesji przez moją córę Hankę. Udało mi się z urlopem (cały jeden dzień!) no i w czwartek po pracy szybko w autobus do Rabki. W Rabce musieliśmy jeszcze zrobić zaprowiantowanie i kupić kubek na herbatę. Z tym okazało się były największe problemy. Wreszcie udało się. Piękny garnuszek z kurkami, który dumnie zadyndał przy Hani plecaku. Ruszyliśmy do Bacówki na Maciejowej.Ppo drodze świecił nam prawie pełny księżyc tak że nie wyciągnęliśmy nawet na chwilę latarek (tak się ostatnio udaje, że już czwartą pełnię spędzam w górach przy pięknej pogodzie). Docieramy do Maciejowej i duże zaskoczenie. W kominku pali się ogień, cieplutko i czyściutko, uśmiechnięta Gaździna - mama obecnego dzierżawcy, zachęcająca do spróbowania świeżej szarlotki. Popróbowaliśmy paru przysmaków (uwielbiam dobre jedzenie) i muszę przyznać, że to zjedliśmy było wyśmienite! Szarlotka pyszna, rosół barani z ziemniakami - poezja... resztę sami próbujcie. A to jeszcze przy bardzo przyzwoitej cenie!!! Potem przy żółtym nektarze rozmowy z nowym Gazdą Ryśkiem o .... wielu różnych rzeczach do zanudzenia Hanki. Aha. toalety czyste i zadbane, ciepła woda. W pokojach aż za ciepło. Rano po serdecznych pożegnaniach ruszamy w stronę Turbacza. Widoki pikne, pogoda słoneczna, dużo śniegu i trochę lodu. Po drodze spotykamy nielicznych turystów, psi zaprzęg i zmęczonego konia. ANI JEDNEGO SKUTRA!!! Krótki przystanek na Starych Wierchach - miało być pifko ale zapach w schronisku skutecznie nas wypłoszył. Powolutku dochodzimy do Turbacza, kwaterujemy się, zwiedzamy muzeum jemy obiad ( do Maciejowej daleeeeeko) i idziemy z wizytą na Bene. Hanka coraz bardziej zachwycona Gorcami! Na Bene jak zwykle miłe przyjęcie przez Chatara Janka, kawa, pogaduchy i z powrotem na Turbacz. Wstajemy na świt i znowu pogoda nie zawodzi. Jedna karta - to tylko wschód słońca. Po śniadanku i bez czułych pożegnań - no cóż to- jak piszecie dla "stonki" idziemy do dawnej Hawiarskiej. Chciałem pokazać Hani zanim zniknie. Pogoda znów dopisuje i po 3 godzinkach docieramy na miejsce. Na zejściu z Przysłopu śnieg rozmiękł i zapadamy się po "pachy" - wreszcie coś nas trochę męczy!
W Hawiarskiej spotykam dawnych znajomych, którzy przyjechali z czwórką dzieci- również pożegnać Kolibę. Leszek robi herbatę, Asia częstuje nas żurkiem, Szymek zamęcza gitarę, później dołącza Leszek, dym pod sufitem na podłodze.... to co zwykle ale klimat boski. Niestety o 23 przychodzi grupka "turystów" - bywalców Hawiarskiej i tego już nie będę opisywał. Broniłem Hawiarskiej ale chyba jednak za mało widziałem. Wcześnie rano zmywamy się z "Gochy" odpuszczamy Gorc jedziemy do Szczawnicy i niestety trzeba wracać do Krakowa. Córa zachwycona Gorcami w domu barwnie opowiadała ... Dzisiaj mój syn Adam, poprosił o pomoc w przygotowaniu wyjścia w Gorce na najbliższy "łykend". Zapraszam na fotki z naszego wypadu.
Pozdrawiam wszystkich Beskidolubów:
Tomek
[link widoczny dla zalogowanych]

świetne widoki na Tatry. Fajny wypad.

Fajna wycieczka i relacja.

Jedna z najlepszych fotorelacji jakie ostatnio widzialem. Tatry po prostu bajka...

Super wycieczka, piękne zdjęcia

Przecudne zdjęcia.Nosi mnie,zbliża sie ten moment że musze sie gdzieś wybrac,musze znalezć dzień wolnego i frrruuu...w górki.Twoja relacja pomogła mi wybrać pasmo.Nie zgadniecie jakie Wink

Muszę Wam się przyznać do jeszcze jednej rzeczy. Wyjście w góry jest przeżyciem samym w sobie ale wracając lubię dzielić się swoimi emocjami. To przedłuża "pobyt" i daje dodatkowy napęd. Niestety nie zawsze miałem z kim się podzielić swoimi wrażeniami bo w moim otoczeniu (poza rodziną) nikt nie chodzi po górach, nie pływa na żaglach ( a to moja wielka pasja) i nie bardzo rozumią czym ja się podniecam. Codzienna praca do późnych godzin nie pozwala też na spotkania z przyjaciółmi, z którymi można pogadać, poplanować wspólne wypady czy rejsy. To cena przenosin do dużego miasta. Dlatego bardzo się cieszę, że istnieje to forum, że ktoś czyta nasze opowieści, pochwali fotki. To bardzo miłe i cholernie potrzebne.

to wypada się powitać (po raz kolejny) wśród swoich. wypad w góry to jedno (orgazm, jak bym napisał). ale powspominać to drugie (kolejny orgazm Very Happy

, dłuższy

)... wiadomo o co chodzi

he he, dobrze to, Pudelek, określiłeś Very Happy

Pudelek - trafiłes w samo sedno!

Świetna relacja i jeszcze lepsze fotki.Właśnie oglądałem na TVP-1 film o Gorczańskim Parku Narodowym.Normalnie bajka.Przyznam sie że nie byłem tam jeszcze.Ale nic straconego.

Koniecznie,Mirku,powinieneś tam sie wybrać.Jestem pewien że nie pożałujesz decyzji.Każdy łazior górski znajdzie w Gorcach coś dla siebie.

mirek napisał:

Świetna relacja i jeszcze lepsze fotki.Właśnie oglądałem na TVP-1 film o Gorczańskim Parku Narodowym.Normalnie bajka.Przyznam sie że nie byłem tam jeszcze.Ale nic straconego.

apropo tego filmu- oglądałem go dziś. Powinien być na itvp, ale na wszelki wypadek go nagrałem.

I wieeelkie dzięki za serducho!
[link widoczny dla zalogowanych]