Czy Rycerzowa jeszcze istnieje?

Tytuł tematu może nieco przewrotny, ale do rzeczy. Czy da się jeszcze "normalnie" zejść z Rycerzowej w stronę Ujsół, Soblówki?
Stanąłem wczoraj na przełęczy Kotarz:

i byłem w kropce - we wszystkich stronach świata totalna wycinka. Wybrałem "szlak" niebieski. Nie dość że drzewa z oznaczeniami pewnie pościnali, to sam jego stan oczywiście opłakany... Koleiny miejscami na kilkadziesiąt cm, itp.

A jak jest przez Muńcół? Szedłem chyba 2 lata temu to też zejście do Ujsół nie wyglądało zbyt komfortowo.

PS. A te słupki - relikt "szlaków rowerowych" wyglądają absurdalnie. Nie wiem po co inwestowali w wytyczanie/oznaczanie tych szlaków, skoro chyba zaraz potem je przeorali.

Kto inny stawiał słupki a kto inny orał,więc pytanie po co,można sobie darować.
Zmieniają oblicze nasze Beskidy.

straszny dramat... Sad

jak wam pomoc moje gory:(

To co przedstawiłeś na fotce to dopiero przedsionek piekła ,wybierz się na Muńcół a zrozumiesz o czym mowa:(

Na Muńcuł czyli właściwie (na fotce) prosto i później zielonym do Ujsół?

Od strony Przegibka też zaczyna się nieciekawie dziać.W zeszłym roku szliśmy i widzieliśmy drogę , której dawniej nie było.

a gdzie jest straz i nadlesnictwo..dlaczego zezwala sie na takie pieklo...co sie kurcze dzieje w tym Beskidzie.

No o tym to czytaliśmy w innym temacie "to" się nazywa przebudowa drzewostanu Wink

hmmmm no ok, ale czy trza od razu tak po swinsku?
acha, po tej akcji na Hali boraczej z sadzeniem drzewek (zywiec zdroj) podobno dwa dni pozniej zaplonal w tamtej okolicy las no i przy okazji poszedl z dymem mlodnicek.
Wiecie, wstyd przyznac ale my gorole to straśnie rzadko chodzimy po gorach. tzn ja nie, bo jak wyjechalam to poczulam tesknice za tym co stracilam ....ale np. moi sasiedzi to nawet nie wiedza jak sie ich gory nazywaja.
ok, ale nie o to , czy ktos cos slyszal o tym pozarze?
sa spekulacje ze to podpalenie.

To sie gdzieś koło Prusowa paliło. Jutro, jak nie zapomnie, to zapytam kogo trzeba.

krzesana bansuri napisał:

.ale np. moi sasiedzi to nawet nie wiedza jak sie ich gory nazywaja.

to raczej normalne. moja była miała rodzinę w Wiedniu. i jeśli chodzi o jakieś atrakcje turystyczne albo np. muzea to ja znacznie lepiej się orientowałem co gdzie jest i jak się nazywa. bo oni tylko centra handlowe i kluby

W temacie Boraczej to chyba chodzi o to: [link widoczny dla zalogowanych]

krzesana bansuri napisał:

Wiecie, wstyd przyznac ale my gorole to straśnie rzadko chodzimy po gorach. tzn ja nie, bo jak wyjechalam to poczulam tesknice za tym co stracilam ....ale np. moi sasiedzi to nawet nie wiedza jak sie ich gory nazywaja

Osiem minut przed Twoim postem pisałem o tej samej tendencji w fotorelacji Peta z Sądeckiego...Z tym, że u mnie w miejscowości nawet nie wiedzą, że istanieje jakiś szlak...

HAHAHA

nie wiedzą co tracą kamaraty nase ...
szlak to moze ino trafic cłeka. Sad

Mateusz, czyli w kierunku Danielki od Kotarza też już zryli?