Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
Tor w Bielsku (na chwilę) ożył
Pudelek
Ogarniacz kuwety

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 5794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln

Zaniedbany od lat tor saneczkowy w Mikuszowicach odżył na jedno niedzielne przedpołudnie. Stowarzyszenie "Olszówka" zorganizowało dla mieszkańców Bielska-Białej wycieczkę edukacyjną, którą poprowadził były saneczkarz Janusz Krawczyk.
- Serce się kraje na widok tego obiektu - mówił Janusz Krawczyk (na pierwszym planie), saneczkarski mistrz Polski z 1970 roku

Tor na zboczu Koziej Góry powstał jeszcze w XIX wieku. Dzięki niemu Bielsko-Biała było w następnym wieku jednym z głównych ośrodków saneczkarstwa w Polsce. Jednocześnie tor miał opinię jednego z najtrudniejszych w Europie. Doszło tu nawet do dwóch wypadków śmiertelnych: w 1968 roku zginął Czesław Ryłko z BBTS-u Włókniarz, w 1985 roku o drewnianą zaporę rozbił się Paweł Ryba ze Startu Bielsko.

Na przełomie wieków obiekt coraz bardziej podupadał, aż w końcu został rozebrany. Pozostały jedynie kamienne i betonowe wiraże. W niedzielę o historii toru opowiadał bielszczanom Janusz Krawczyk, mistrz Polski z 1970 roku, zdobywca brązowego medalu mistrzostw Europy. - To miłe przypomnieć sobie stare dzieje i odkryć, że kogoś to jeszcze interesuje. Na wycieczce byli pasjonaci, widać że na saneczkarstwie się znają i interesują historią tej dyscypliny. Serce się kraje na widok tego obiektu. Chcielibyśmy, żeby to miejsce trochę ożyło - mówił już po wycieczce Krawczyk.

Faktycznie, ostatnimi laty torem jeździli już tylko latem rowerzyści. Kilka prób modernizacji spaliło na panewce. A jesienią zeszłego roku do dewastacji przyczyniły się jeszcze służby leśne - podczas wycinki drzewa były wleczone wzdłuż i w poprzek toru. Na domiar złego na trasie pojawił się jeszcze... słup trakcji elektrycznej. - Jak tak można? Przecież to część dziedzictwa naszego miasta, kawał historii - dziwili się wycieczkowicze.

Na wycieczkę wybrał się też Henryk Juszczyk, pełnomocnik prezydenta Bielska-Białej. W czasie gorącej dyskusji dostało mu się od uczestników wycieczki, rozżalonych, że miasto nie chroni obiektu i pozwala mu niszczeć. Juszczyk argumentował, że magistrat nie ma w tej chwili pieniędzy na modernizację, a walka z licznymi urzędami i ekologami o pozwolenie na inwestycję w tor jest długa i żmudna.

- Wystarczyłoby, żeby służby miejskie i państwowe go nie demolowały. Zimą można by tor odśnieżyć, trochę ubić śnieg, tak jak na szlaku. Wtedy amatorzy saneczkarstwa mogliby po nim rekreacyjnie zjeżdżać. Teraz na Kozią Górę ciągną weekendami tłumy ludzi z sankami, a potem zjeżdżają właśnie szlakiem, stwarzając zagrożenie dla pieszych czy narciarzy. A obok jest zaniedbany tor saneczkowy - podsumował Jakub, jeden z uczestników wycieczki.

- W schronisku można by zorganizować wypożyczalnię sanek, nawet interes na tym zrobić - przekonywała pani, która przyszła na wycieczkę z mężem i córką, i oczywiście z sankami.

Na zakończenie każdy mógł zjechać przygotowanym fragmentem toru. Pierwszy był oczywiście Janusz Krawczyk. - To był mój pierwszy zjazd od 35 lat. Trochę tremy było, bo zapomniałem już, jak to jest przed publicznością. Ale to dobry znak, że tędy jadę. Może to miejsce da się uratować? - mówił z nadzieją Krawczyk.

_________
oczywiście najlepiej wszystko zwalić na ekologów oraz "różne instytucje" czyli prezydent jak zwykle chce, ale inni źli ludzie mu przeszkadzają...


Ostatnio zmieniony przez Pudelek dnia Pon 13:43, 01 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Tor w Bielsku (na chwilę) ożył
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu